Ja przegrzałem silnik podczas zwykłej jazdy. W efekcie głowica pęknięta w 3 miejscach, nie do spawania. Cała naprawa zamknęła się w kwocie 3600pln.
Głowicę zakupiłem ze sklepu internetowego z częściami do pajero. Ktoś tu powiedział coś w stylu , że właściciele galloperów dzielą się na tych co jeszcze nie robili silnika i tych co już robili

Teoria mechanika jest taka: samochód sprowadzony niedawno z południa francji i tam jeździł na wodzie w układzie chłodzenia.Po zakupie zalałem płyn chłodniczy, który sukcesywnie wypłukiwał osad i korozję do momentu zapchania się kanałów i przegrzania.
Jedno co mogę powiedzieć to to , że jakiś czas po zakupie ( i wymianie płynów w tym chłodniczego) w zbiorniczku wyrównawczym zaczął pojawiać się brązowy osad i było go coraz więcej. Kto wie, może gdybym szybko zareagował i przepłukał porządnie cały układ nic by się nie wydarzyło.
Czy Wy tez macie takie momenty że jest tylko jedna myśl, sprzedać i mieć spokój

Pozdro.
PS.
właśnie przy tej naprawie nakłady na samochód w ciągu 2 lat zrównały się z cena zakupu.