Galloper 2,5td long exceed 1999 - pływające wolne obroty

[zbiglis55]

Witam pięknie wszystkich Użytkowników Galloperów.

Jestem tu nowy i nieco zagubiony... Od ubiegłej jesieni jestem "prawie szczęśliwym posiadaczem gallopera" i w zasadzie nie mam z nim żadnych problemów, i tylko raz przytrafiło mi się trochę poważniejsze grzebanie w osprzęcie silnika. Uszczelka pod nastawnikiem pompy (ZEXEL) zaczęła puszczać paliwo i musiałem ją wymienić. Zrobiłem jak umiałem, poskładałem, klekot odpalił z pół obrotu za pierwszym razem. Miałem jednak wrażenie, że w jakimś niewielkim stopniu naruszyłem poprzednie ustawienia elementów regulatora obrotów wraz z mechanizmem ciśnieniowego regulatora od turbo; sam nie wiem. Niby wszystko grało ale trochę więcej kopcił po depnięciu w gaz, może też trochę zrobił się ospały. Doszedłem do tego, że niezbyt precyzyjnie (choć teoretycznie zgodnie z dość starannym oznaczeniem przed demontażem) ustawiłem dawkę paliwa. Uruchomiłem klekota i powolutku manipulowałem śrubą regulacyjną dawki (między wylotami przewodów wtryskowych) przy całkowicie cofniętym dystansie śrubowym zewnętrznej części regulatora (z linką gazu). Udało się tak ustawić, że klekot zaczął równomiernie i niezbyt szybko klekotać - teoretycznie jakieś 750 rpm. Problem pojawił się kiedy wkręciłem dystans regulatora aby trochę podciągnąć obroty do ok. 850. Zimny chodzi równo ale jak trochę pojeździ np. 50km po czarnym i kawałek (5km) po kamienistym dukcie lekko pod górę (Beskidy), jak już stanę, powyłączam światła itp, i przez jakieś 2min studzę turbawkę, zaczyna się "pływanie obrotów" - raz 800, a za chwilę (15 do 20s) prawie 1000 rpm. Do mechaników nie chcę jechać, bo nie znam dobrych no i to już mój trzeci klekot i coś nie coś kumam - tak przynajmniej mi się wydawało do tej pory ale...

Rozpisałem się jak w zawodówce na klasówce z polskiego...
Proszę o jakieś wskazówki, sugestie lub konkretną odrobinę wiedzy.
Pozdrawiam serdecznie.