Aha, zapomniałem zapytać o to, co najważniejsze - jaki to model 2WD czy 4WD. Ten pierwszy jest taki misterny, często ładnie wyglansowany, bardziej reprezentacyjny ale raczej do jazdy po gładkiej jezdni (lustereczka, światełka alufelgi itp), a 4WD to już jest rasowa. Może trochę mocniej zbudowana, tak przysadzista, co to i przypi...lić potrafi, i kopa zasadzi ale za to idealna jako holownik. A nam facetom, czasem zdarza się słabszy dzień i z imprezy trza do haty jakoś wrócić, to niby jak? Wtedy idealna 4x4, tylko żeby jej się przody zapinały. A nie tak jak mojemu koledze Zdzichowi się przytrafiło jak przez las nocą go Helka holowała, i nieroztropnie w moczary wlazła. I wtedy co najbardziej potrzebna była, to akurat na przody ciągnąć przestała, a koła jej się jak u psa na boki rozłaziły. Co ten ją postawił, to ona z powrotem w to bagno i się rozkracza. A jeszcze wczoraj całe pole orała i nic jej nie było. Ale one tak mają, że lubią ponarzekać. Potem ze Zdichem musieli my ją wyciągać. A liny nie było gdzie zapiąć. Wszędzie same dziury. W końcu w nosie znaleźliśmy takie kółko, kinetyka śmy przełożyli. Wlaliśmy trochę wysokich oktan i w końcu się zebrała. Nawet przody się załączyły, a niby niesprawne były

(baby są fałszywe). I za naszą pomocą z trzęsawiska my ją wyciągnęli. Wtedy Zdzichu doszedł do słusznego wniosku, że na opony i wincha żałować kasy nie wolno. Gadał, że jutro na jarmark jedzie i odpowiednie zakupy u tych skośnookich poczyni.
"Helka 4x4"
Napęd na wszystkie osie miała,
z imprez dobrze holowała.
Nie ważne czym ale dokąd zmierzasz.