Od ok. 2-3 miesięcy zaczął dziwnie odpalać. Ale po kolei:
W styczniu przestał w ogóle odpalać, przekręcałem kluczyk i nic. Okazało się, że trzeba było wymienić szczotki, bo były luzy i napięcie nie dochodziło.
Po tej wymianie miałem tak, że rozrusznik kręcił i rano odpalał od razu (po ok. 1 sek). Ale jak dojechałem gdzieś, np. do sklepu to po powrocie do samochodu, po ok. 1godzinie, musiałem trzymać na kręcącym rozruszniku ok. 3-5 sekund. Czyli rano odpalał od razu, później już dłużej..
Oddałem ponownie do innego warsztatu i wymieniono mi:
- kopułkę zapłonu,
- wszystkie świece ( były już troszkę starsze).
- okazało się też, że palec rozdzielacza był nadłamany wiec też wymieniono.
Wszystko zostało wymienione ale Galloperek nadal męczy się z odpaleniem. Powiem tyle, że wygląda tak jak przed wymianą, a w kieszeni ok. 500 zł mniej...
1. Co może być przyczyną

2. Mam też poziom oleju, poniżej min. Jako, że będę dolewał to raczej półsyntetyk wlać?
3. W dowodzie mam rok produkcji grudzień 1998. Wg tego powinienem mieć Gallopera II (JK-01). Ale jak patrzyłem na stronach producentów to dla tych wersji kopułki powinny wyglądać tak:

Moja ma wyjścia w górę:

Czy mam zatem wersję wcześniejszą

4. Muszę wymienić amortyzatory i myślałem o BILSTEIN'ie. Sprawdzałem opinie i są one b. pozytywne + ceno tez wypadają ok.
edited:
5. Czy wie ktoś gdzie znajduje się czujka od temp zewnętrznej

Pozdrawiam,
Bardzo dziękuję za odpowiedź.