Tu może godzinka z bodaj ostatniego czwartku.
Takie głupawki komórką robione a czasami czasu i na to brak.
Zimno jak cholera.Ale trzeba jechać.Jadę.
Jadę dalej,jadę.
I nie jadę. W lewo droga zatarasowana wywrotami,w prawo skarpa do jeziora.
Słyszę-coś jedzie.Osobówka po lodzie,ciężar nivopodobny.
Sprawdziłem siekierą lód,nie przerąbałem się.
Przejechała osobówka,przejadę i ja rozminowaną trasą,tylko skarpa stroma...
Zjechałem,znalazłem za jakiś czas cywilizację i przystojniaka do fotki.Trochę mu się wmarzło.
Telefony sie urywają,pora w drogę.
Jeszcze ze 120 km i na wieczór w domu.
Żona się trochę nagadała,jak zobaczyla nivkę na lodzie.
Jechałem drogą rozminowaną,ale gdzie tam...