Dziś zaczęło się coś kwasić z obrotami...
Jeździłem sobie ostro po polnych drogach, nagle wpadłem w ostre wyboje, tak że mi niwkę ładnie podrzuciło i ja sam mało z fotela nie spadłem

No nic , jadę dalej , przyhamowałem sobie a tu wóz zgasł

Odpalam , silnik chodzi normalnie , ale obroty strasznie niskie.. , tak niskie że aż się zapala lampka ciśnienia oleju. W czasie jazdy wszystko ok, ale jak puszczę gaz i hamuję to gaśnie. Na benzynie to samo.
Podniosłem trochę obroty kręcąc śrubką regulacji przy gaźniku.
Obroty w granicach 900 rpm , no niby ok , ale przy hamowaniu te obroty spadają niemal do zera, często potrafi zgasnąć. Zauważyłem też ze obroty mocno spadają gdy ostro skręcam w lewo..
O co tu chodzi ? Co się mogło pochrzanić ?