Strona 1 z 1

zabezpieczenie antykorozyjne

: czw lut 11, 2010 3:52 pm
autor: IdeL
Heyka. Przymierzam się ( na razie werbalnie :lol: ) do przeczyszczenia kilku ognisk korozji w miejscach mało atrakcyjnych wizualnie (podwozie) i zabezpieczenia tego przed dalszą korozją.
Kiedyś dawno temu (hohoho) od mojego ojca z firmy wymataczyłem świetną farbę antykorozyjną - nazywali to CEKOL lub CEKOR.
Farba była rewelacyjna, bo po zabezpieczeniu wymienników ciepła w garbusie (w średnim stanie podgnicia - ale raczej gorzej niż lepiej) wymienniki wytrzymały 18 lat bez uszczerbku na stanie :)2 Jak sprzedawałem auto specjalnie obejżałem je sobie.
Co prawda farba była do zastosowania na rdzę, ale ja i tak wymienniki wyczyściłem szczotą i bez jakiegokolwiek spawania (były pewne punkty perforacji w mniej istotnych miejscach) pokryłem tą ciągnącą się farbopaćką w kolorze jasnoczerwonosrebrnawym całe te ustrojstwa. Każdy kto miał do czynienia z boxerami VW wie, że wymienniki te wiszą bezpośrednio nad ziemią bez jakiegokolwiek zabezpieczenia przed solą i innymi świństwami wysypywanymi w zimie na drogi.
Wymienniki te przetrwały trzy silniki w dwóch autach i pomijając sporą warstwę syfu zgromadzonego na ich powierzchni pozostały w stanie takim jaki sobą reprezentowały zaraz po malowaniu.
W firmie mojego ojca PEC farbę tę wykorzystywano do malowania ciepłociągów (czy jak to się tam nazywało) i była to ponoć była to farba stosowana do zabezpieczeń jednostek pływających po morzach.

I teraz ciekawostka - jakiś czas temu odbudowując ramę w moim busie oraz robiąc wyprawki blacharskie na starym aucie mojej żony użyłem farby o zblizonej nazwie (takiej samej ?? ) - CEKOR. Kupiłem toto w Castoramie święcie przekonany, że jest to ten sam produkt. Opisy jak najbardziej na to wskazywały. Konsystencja była co prawda mniej paćkowata i kolor trochę bardziej przypomniał farbę tlenkową (tyle, że bardziej to się błyszczało) ale niestety czas pokazał, że jednak farba ta jest średnio porównywalna z tą starą antykorozyjną.

Nie wgłębiając się w szczególy czy pomyliłem się w identyfikacji produktu, czy też producent farby zszedł na psy, chciałem podpytać Was czy macie doświadczenia z jakaś na prawdę dobrą farbą antykorozyjną przeznaczoną do mazania po rdzy ?? ??
Oczywiście zamierzam wszystko doczyścić jak najlepiej przed pokryciem, ale wiadomo, że praktycznie tylko piaskowanie lub czyszczenie po rozebraniu spawów i zgrzewów może zapewnić w miarę dokładne usunięcie ognisk korozji. Robienie piachu na jeżdżącym aucie jest trochę bez sensu, tym bardziej, że sprawa dotyczy dwóch miejsc łączenia poprzecznic z podłużnicami (zgrzewy są OK) i powierzchniowej korozji w tyłach progów (blacha opukana i też jest OK). W zasadzie są to sprawy do oczyszczenia powierzchniowego (szczota, kamień, ew. tarcza).
Po wymazaniu tego jakimś dobrym antykorem zamierzam po prostu siknąć te miejsca baranem lub nawet bitexem (do rozważenia).
Próbowałem dowiadywać się w Poznaniu o produkty tego typu MOTIPa czy Glasurita. Niestety mieli w ofercie tylko podkłady pod lakier. CEKORA sie boję, bo jak po pomalowaniu wyglajchuję to konserwacją, to guzik będę widział co tam się dzieje (a nie dowierzam skubańcowi). Niestety do tej starej farby nie mam już dostępu bo mój ojciec jest od sześciu lat na emie :)16

Jakby ktoś mógł mi coś doradzić w kwestii producenta (broń Boże minia i inne tego typu zabytki, spod których rdza wyłazi po pół roku na świeżej blasze) byłbym wdzięczny. :)2

Re: zabezpieczenie antykorozyjne

: czw lut 11, 2010 3:56 pm
autor: Zbowid
No widać kolego, że w temacie to raczej "słyszałeś" niż "wiesz" :)21
Polecam dział: Farby i Lakiery na naszym forum lub kilka wątków w dziale UAZ i Mitsubishi na temat konserwacji podwozia...albo niech pan robi jak uważa - Będzie Pan zadowolony :)23

Re: zabezpieczenie antykorozyjne

: czw lut 11, 2010 5:46 pm
autor: glizda
http://www.noxan.pl/antykorozja/farby-a ... ganox.html

Ta farba malowalem u siebie ploty, dachy, rury od namiotu szklarniowego i nic sie z nia nie dzieje. Co prawda mam ja dopiero 2 lata ale w tym czasie wyroby typu minia juz zaczely odpadac.
Farba jest sprzedawana na kilogramy (50zł/kg).
Polecam tylko noxan ( nie paganox - jest za bardzo rozrzedzony) i tylko w kolorze czerwonym - mialem i zielona i biala - jednak to nie to samo.
Farba po wyschnieciu ( przy temp. 20 stopni to max. godzina) daje gruba elastyczna powloke, jest rozcienczalna woda wiec trzeba malowac w suche dni.
Farba jest na tyle elastyczna, ze na namiocie ktory ktory caly czas "pracuje" nie zauwazylem odpryskow. Podloze delikatnie szlifowalem katowka, a w niektorych przypadkach tylko szczotka druciana - malowalem na rdze.
Zuzycie okolo 2 razy wieksze niz przecietnej olejnej, a wiec na gotowo wychodzi cztery razy drozej niz inne mazidla.
polecam.

Re: zabezpieczenie antykorozyjne

: czw lut 11, 2010 6:32 pm
autor: sadoś
korzystałem z porad kolegi Zbowida. Czytałem dział farby lakiery jest to bardzo dobra lektura .Nie kombinuj tam masz wszystko przerobione i pod nosem Poczytaj a będziesz zadowolony
pozdrawiam.

Re: zabezpieczenie antykorozyjne

: czw lut 11, 2010 9:16 pm
autor: IdeL
Zbowid pisze:No widać kolego, że w temacie to raczej "słyszałeś" niż "wiesz" :)21
Wiesz, gdybym był przekonany o swej wiedzy i nieomylności w tej dziedzinie to na pewno bym nie prosił o pomoc 8) :)9
No to dzięki za wskazówkę.
Z tego co widzę zdania na "farbach.." podzielone jak handlary na Rynku Łazarskim :)3 :)3
Ciężko będzie coś tam wyłowić bo klimat jak na "vintagebus"

Re: zabezpieczenie antykorozyjne

: czw lut 11, 2010 9:52 pm
autor: Zbowid
Dobrze, że jest różnorodność...ale przykro mi to mówić technika broni się sama...i odrzuca zbędne rozwiązania :)21
A nad porządkiem moralnym panuje zielony shrek :)24

Re: zabezpieczenie antykorozyjne

: pt lut 12, 2010 12:17 am
autor: IdeL
Dzięki Zbowid, że wskazałeś mi ten dział. Muszę przyznać, że dotychczas bywałem wyłącznie w Nivce.
Inna sprawa, że wypytałem mojego "Staruszka" co to była za farba w jego robocie i przyznać muszę, że dałem ciała. To nie był żaden Cekor. Niestety ojczulek ma siedemdziesiątkę na karku i to czy tamto mu się może pokręcić.
Natomiast przypomniałem sobie, że to z czego nie byłem specjalnie zadowolony po zabezpieczeniu ramy w moim oldtimerze to była farba reaktywna corr-activ. Karoseria po bardzo dokładnym wyspawaniu i zabezpieczeniu została wypchnięta na jakieś dwa lata przed warsztat, bo nie miałem czasu się z tym bawić, a miejsce było potrzebne. Ognisk korozji co prawda nie ma ale powłoka wygląda dość dziadowsko.
Przy założeniu, że auto robi się już dość długo fakt stania (nie jeżdżenia) nie powinien powodować takiego zsyfienia powłoki.

Wracając do tematu bardziej przyziemnego czyli auta jeżdżącego - po przejrzeniu postów wiem na pewno:
1. Podkładu epoksydowego nie zastosuję, bo choć zamierzam miejsca korozji przygotować dokładnie, na pewno bez gruntownej ingerencji w strukturę auta nie jestem w stanie dokładnie oczyścić tych miejsc. Przeszlifuję te miejsca kamieniem szlifierskim (słabe dojście, bo to punkty łączenia zgrzewanego poprzenicy z podłużnicami) niemniej na super dokładne oczyszczenie tego syfu nie liczyłbym. Gruntownego remontu auta robić nie będę bo ma dopiero 8 lat i 90kkm na zegarze.
Innymi słowy szkoda mojej roboty;
2. O podkładach alkidowych nigdy nie miałem dobrego zdania - potwierdza się to w kilku opiniach w dziale, który mi Zbowid wskazałeś;
3. Wiem też, że farby reaktywne nie mają najlepszej opinii. Na corr-activie się przejechałem, ale wcale nie jestem pewien czy jednak nie pójść w tym kierunku.

Stosowanie przed malowaniem jakiś świństw taninowych w stylu cortanin w grę nie wchodzi przed powłokowaniem. Miałem z tym niemiłe doświadczenia. Jestem pewnien, że stosoując to (również jakiegoś Standox'a za trzy razy tyle), miejsca wyżarte mimo oczyszczenia wsuwało dalej. W efekcie w renowacji blach zaakceptowałem starą metodę szlifowania wżerów do białego połysku i lutowania ołowiem. Robota debila, ale efekty zaskakujące.
Niemniej w ładziance tak się bawić nie będę, a już tym bardziej na podwoziu (może za czterdzieści lat jak będzie super klasykiem).
I dlatego właśnie jakoś tak poruszełem temat czegoś dobrego na powierzchnie, których siłą rzeczy doczyścić idealnie się nie da.
I powiem uczciwie - martwi mnie, że farby reaktywne cieszą się taką krytyką, bo tym samym upadł domek z kart moich marzeń prostego rozwiązania problemu :)16 :)16 :)16
Prześpię się jeszcze z tym tematem, może jakieś sensowne rozwiązanie samo się nasunie.

Re: zabezpieczenie antykorozyjne

: pt lut 12, 2010 12:33 am
autor: silverstone
glizda pisze:... w tym czasie wyroby typu minia juz zaczely odpadac...
Nie żebym się czepiał, ale czy widziałeś kiedyś na własne oczy prawdziwą minię ? I jej działanie na przestrzeni np. 30 lat ?
:)21 :)21 :)21

Re: zabezpieczenie antykorozyjne

: pt lut 12, 2010 8:06 am
autor: glizda
silverstone pisze:
glizda pisze:... w tym czasie wyroby typu minia juz zaczely odpadac...
Nie żebym się czepiał, ale czy widziałeś kiedyś na własne oczy prawdziwą minię ? I jej działanie na przestrzeni np. 30 lat ?
:)21 :)21 :)21
Moze zle uzylem tu slowa minia - mialem na mysli ogolnodostepne farby podkladowe koloru czerwonego za 20zł/l....

Re: zabezpieczenie antykorozyjne

: pt lut 12, 2010 8:38 am
autor: Zbowid
Idel, cieszy mnie niezmiernie, jak moja upierdliwość powoduje włączanie myślenia u ludzi :)21

Powodzenia i jak będę mógł pomóc to pisz...a coś doradzę 8)

Re: zabezpieczenie antykorozyjne

: pt lut 12, 2010 2:10 pm
autor: IdeL
Zbowid pisze:Idel, cieszy mnie niezmiernie, jak moja upierdliwość powoduje włączanie myślenia u ludzi :)21

Powodzenia i jak będę mógł pomóc to pisz...a coś doradzę 8)
Dzięki Ci Zbowid. Chętnie polegnę na Twoich radach bo widzę, żeś człowiek bywały w temacie.
A jakim produktem Ty stararłbyś się taką sytuację rozwiązać ?? ??
Dozgonnego zabezpieczenia i tak nie zrobię - w świecie nieobojętnym elektrochemicznie zawsze gdzieś ubywa i gdzieś przybywa. Niestety w przypadku karoserii zawsze tylko ubywa.
Z góry wiadomo, że działać to będzie czasowo, ale niekoniecznie po miesiącu ma wymagać interwencji :lol: - korozji w zgrzewach i tak nie wyeliminuję :cry:

PS. To nie kwestia myślenia lub jego braku - po prostu ciężko znać się na wszystkim - My POLACY podobno jednak tak niestety mamy, że się znamy :)21
Aby mieć "zmysł" "na poziomie" trzeba po prostu bezwzględnie siedzieć w temacie - inaczej ciężko. Choć jest pewna kategoria ludzi, którzy siedzą "w tematach" kupę lat i też z myśleniem krucho (znam takich).

A tak swoją drogą to człowiek kupuje gotowy produkt i wierzy w to co napisali na etykietce - jeśli to tylko farba -> to pół biedy. Niestety jeśli radioaktywny serek to już gorzej :evil: