16 Południk, program nadal "tajny"

ponoć lada dzień już już... będzie znany.
Pokątnie

dowiedziałem się, że główna postacią niedzieli ma być Aleksander Doba, piątku zaś nieziemski podróżnik... gen. Hermaszewski . Piątek ponoć ma być Kubański
Niestety (szczególnie co do niedzieli) spotkania z gwoździami programu maja odbywać się wieczorami i to chyba nie jest najlepsza wiadomość dla tych którzy zechcą być w domach na wieczorne wiadomości

Wspomniani podróżnicy to oczywiście nie jedyne atrakcje, ma być sporo spotkań i pokazów z różnych wyjazdów, ma być joga, kuchnie różne itp
Myślę, że naszą wycieczkę (karawaningową) po okolicy zaplanujemy na sobotę, w tym czasie offrołdowcy dostana do "rozdziewiczenia" trasę ZP OR4 tzw "Wilczą" 220 km sporo miejsc trialowych, kilka poligonów o-r, albo poszlifuja asfalty z karawanigowcami. Kto będzie chciał pojedzie, kto uzna, że program 16 Południka jest ciekawszy od włóczenia się po zakamarach Pomeranii zostanie.
W niedziele rano zaproponuję Wam szkolenie paramedyczne, nie takie standardowe ABC a raczej takie które będzie brało pod uwagę specyfikę naszego hobby. Nasz najlepszy z najlepszych ratowników (Rafał vel Łysy) zabawi Was, przy okazji przekazując przydatna wiedzę i cierpliwie odpowiadając Wam na wasze pytania. Porozmawiamy też o APTECZCE podróżnika.
Chciałbym Wam zaproponować również jakieś zabawy linowe, zapewne w sobotę, ale tu jeszcze, ciągle czekam na "wykokoszenie" się programu 16 Południka.
Jeżeli zechcecie to możemy sobie również zrobić ekstra pokaz z Kirgizji i Tadżykistanu (Pamir) z włóczęgi Delicą (to na wypadek, jeśli uznacie, że oferowane w 16 Południku pokazy są zbyt mało "kołowe"
a to "wstępniak" do Pamiru:
Wymyśliłam sobie ten wyjazd. Zawsze chciałam zobaczyć Pamir. Od lat działał na moją wyobraźnię. W tym roku nadszedł czas realizacji... Opracowałam trasę, obmyśliłam gdzie chcę być i co chcę zobaczyć. Zorganizowałam wszystko: wizy, mapy, przewodniki, bilety lotnicze, wynajęłam samochód, którym potem podróżowaliśmy. To była duża rzecz bo w tamtych rejonach raczej trudno poruszać się bez własnego transportu. Auto pożyczył mi Krzysztof Samborski, dziennikarz i podróżnik, który od lat przemierza każdego roku Azję Centralną i jest jej wielkim miłośnikiem. Dzięki Jego uprzejmości mogłam spokojnie zrealizować całą zaplanowaną trasę. Bez tego auta było by to niemożliwe.
W podróż pojechaliśmy w cztery osoby. Oprócz mnie była jeszcze Maria z Izą oraz Karol. Przejechaliśmy Kirgistan i Tadżykistan. W sumie ponad 6000 kilometrów, głównie w górach.
Przygodę naszą rozpoczęliśmy w Biszkeku, stolicy Kirgistanu, skąd zabieraliśmy samochód i tam też, po niemal miesiącu włóczenia się po zakamarkach Kirgizji i Tadżykistanu zakończyliśmy naszą przygodę.
Jak zwykle po powrocie z każdej mojej podróży mam pewien niedosyt. Zawsze znajdą się jeszcze takie miejsca, w których nie byłam a są na pewno tego warte. W ciągu jednej podróży trwającej nawet kilka tygodni nie sposób zobaczyć wszystko. Natomiast po powrocie z tej wyprawy pomyślałam sobie, że oba te kraje są tak pełne naturalnego piękna, jak chyba żaden inny ze znanych mi krajów na świecie. Patrząc zaś na ich historię i kulturę mam nieodparte wrażenie, że my, dumni i zarozumiali Europejczycy, siedzieliśmy jeszcze na drzewach gdy tam w Azji Centralnej rozwijała się i kwitła wysoka kultura i organizacja życia.
Podróż była długa to i relacja jest długa. Opowiadam ją głównie za pomocą zdjęć....
ludzie brną w wojny prowadzeni metodami wypróbowanymi przy sprzedaży podpasek i proszku do prania