Z racji tego żem do lutego w wiosce dość urokliwej zamieszkiwał więc się spotykałem z różna interpretacją....
Wladze gminy starają się zrobić taki podjaździk pod górkę coby na skróty do wioski za miedzą dojechać. Skosik taki sobie, ale wysypali pospółą, we vitarce trza było przód zapiąć coby kamyków nie wyrzucać, a tu pie.....y dziadziuś się kurna fiestą wybrał.... po jego próbach ciągnikiem ciężkawo się podjeżdżało, dziw że tam boczka nie szczelił...... a jadąc spokojnie autem 4X4 nawet kamyczek nie wyskoczy (jadąc spokojnie)
Goście 3 autami centralnie przez lasy prywatne orali, nic ich to nie obchodzi że to jest czyjeś, ktoś o to dba.... A jak już wyjechali z lasu to już się im nie chciało wąwozem, tylko na skos przez 0,5 ha-rową łąkę. Nic by się nie stało, tylko że na 20 hektarach to tylko 2 łąki uprawiane, a oni musieli wybrać jedną z nich , po czym jak wyjechali na drogę między domami to 60/h coby MTeki oczyścić....
W zeszłym roku jakieś ponoć ML jeździły, około 12 sztuk, po czym wszyscy jak mnie widzieli to pytali kto to quarwa był, bo do pola ciągnikiem ciężko dojechać.....
Pomijam sytuacje kiedy 2 gości przyjeżdża dwoma śmietnikami na simexach i kręcą sobie bączki na świeżo skoszonej łące....
Się nie dziwcie rolnikom że się wqurwiają jak widzą pędzące śmietniki, quady, crosy.... Nieraz musiałem się zatrzymać wcześniej, wyjść, przywitać się coby nie zarobić z jakiego kamyczka albo widełek

Często jest też tak, że droga polna to tzw. spólnota, czyli właścicieli pół do których ta droga prowadzi. Na wsiach zazwyczaj to ludzie sami sobie remontują drogę do pól, więc nie dziwcie się ich spojrzeniom, gestom
Choć czasem sąsiad przychodzi i pyta się kiedy po polach jeździć bede, bo poletko ma zapuszczone i trza go trochę przeorać MT-ekami coby gadziska nie panoszyły się zbytnio

Jeśli coś jest grzechu warte, to i grzech nie spróbować...