jedzenie w terenie

chyba wiadomo o co chodzi....

Moderator: Mroczny

Awatar użytkownika
Dżek
 
 
Posty: 896
Rejestracja: pn wrz 10, 2007 10:26 pm
Lokalizacja: WaWa

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Dżek » wt cze 08, 2010 11:13 pm

Igor909 pisze:Nie mam pojęcia o czym piszecie ale idę opierdolić goloneczkę ....
Zostaw goloneczkę, zjedz puszeczkę.

I tak będę jadł chińskie zupki :)21
Faceci dojrzewają do 3 roku życia, a później już tylko drożeją zabawki... Disco 300 Tdi

Awatar użytkownika
Krees
 
 
Posty: 9393
Rejestracja: ndz wrz 10, 2006 12:56 pm
Lokalizacja: Lublin

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Krees » śr cze 09, 2010 6:04 pm

Mroku ryby morskie to mają rtęci co niemiara :)21

Na szybko chyba najbardziej słoiki, potem puszki. Zwykle patrzę na skład, jeśli się zaczyna od "woda" to nie biorę. Z reguły kupuję porządne firmy - konserwy Morliny, albo Krakusa, słoiki Łowicz, Knorr - zwyczajnie więcej w nich jest składników jadalnych. Jak byłem mały, to przed wyjazdem mama potrafiła zrobić weki na 6 tygodni, ale to jeszcze poprzedni ustrój był.
Na miejscu kupuję warzywa i owoce. Jak jest więcej czasu, to się robi normalny obiad a nie substytut z półproduktów.
Jako zapychacz - ryż i makaron.
Mięso tylko do spożycia w ciągu kilku godzin, bo nie mam na łajbie lodówki.
W warunkach żeglarskich świetnie się sprawdzają plastikowe, zakręcane, szczelne pojemniki, w których można przechowywać mąkę, cukier, ryż, makaron i co się chce.

Dziczyzna pozyskana w zgodzie z zasadami ( :roll: ), to może i fajna jest, ale co na to włośnie? Generalnie mój pogląd jest zbliżony do Mrocznego.
A destiny - it's the rising sun

Zawodowo patrzę na ptaki :)21

Awatar użytkownika
pezet
 
 
Posty: 12853
Rejestracja: pt lis 05, 2004 5:25 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: jedzenie w terenie

Post autor: pezet » śr cze 09, 2010 8:19 pm

Krees pisze:Mroku ryby morskie to mają rtęci co niemiara :)21
yyy...
masz coś więcej na ten temat?
Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...

Awatar użytkownika
Mroczny
     
     
Posty: 40591
Rejestracja: ndz mar 27, 2005 12:55 am
Lokalizacja: Rzeszów

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Mroczny » śr cze 09, 2010 9:13 pm

lubię rtęć
:)21

Awatar użytkownika
Krees
 
 
Posty: 9393
Rejestracja: ndz wrz 10, 2006 12:56 pm
Lokalizacja: Lublin

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Krees » śr cze 09, 2010 9:28 pm

pezet pisze:
Krees pisze:Mroku ryby morskie to mają rtęci co niemiara :)21
yyy...
masz coś więcej na ten temat?
Piszę z pamięci:
W oceanach i morzach występują wszystkie pierwiastki jakie można znaleźć na Ziemi w stanie naturalnym, w tym metale ciężkie, do których zalicza się rtęć. Pierwiastki te są pobierane przez organizmy planktonowe, stanowiące źródło pokarmu większości ryb. Metale ciężkie mają zdolność do bioakumulacji, czyli nie są wydalane z organizmu ryby, tylko w nim pozostają. Ryby drapieżne pobierają większe dawki tych pierwiastków (skumulowanych w ciałach ich ofiar), dlatego też w ich organizmach stężenia są odpowiednio większe (do kilkuset razy).
Pierwiastki szkodliwe, w tym metale ciężkie odkładają się przede wszystkim w wątrobie ryb, ale także w mięśniach. Gdy spożywamy ryby morskie, ładunek tych substancji trafia do naszego organizmu, gdzie także jest kumulowany.
A teraz konkrety:
U ludzi i innych ssaków bardzo dobrym wskaźnikiem ogólnej zawartości metali ciężkich (szczególnie Hg) są włosy, i ich używa się do analiz.
U mnie zawartość Hg we włosach wyniosła ok. miesiąc temu 0,04ppm. Ryb jadam stosunkowo niewiele. U pewnej pani, jedzącej dużo ryb, badanej chyba rok wcześniej, ale tą samą aparaturą, stężenie Hg we włosach było na poziomie 1ppm.
Wartość przeciętna w Polsce to 0,01 - 0,4ppm (tego nie jestem pewien na 100%).

W organizmach ryb słodkowodnych też zachodzi bioakumulacja różnych pierwiastków, ale ze względu na stosunkowo niską zawartość metali ciężkich w tych wodach, ma to mniejsze znaczenie.

:)21
Ostatnio zmieniony śr cze 09, 2010 9:32 pm przez Krees, łącznie zmieniany 1 raz.
A destiny - it's the rising sun

Zawodowo patrzę na ptaki :)21

Awatar użytkownika
DamnIt!
 
 
Posty: 3268
Rejestracja: śr paź 29, 2008 11:09 pm
Lokalizacja: ok. Krakał

Re: jedzenie w terenie

Post autor: DamnIt! » śr cze 09, 2010 9:30 pm

Jaaareeek ! pisze:Ja bym rodziny, a tym bardziej dzieci, takim syfem jak słoiki z odpadami różnej maści, zupki z torebki albo z kartonu
nie żywił.
Takie żarcie to można jeść sporadycznie jak człowiek skatowany i/lub nachlany na jakimś zadupiu czy innym
poligonie, ale układanie z tego diety na cały wyjazd dla całej rodziny to hmm ... niesmaczny dowcip. :roll:

Informacje na opakowaniach, że jakaś zupka jest bez konserwantów to pic, zgodny zresztą z obowiązującymi
przepisami. Ważne są tylko ilości konkretnych konserwantów, więc robi się taki mix gdzie żaden
konserwant nie przekracza progu, sumarycznie jest tego w [cenzura], a można napisać "bez konserwantów". :)3

Trzeba wziąć kartkę i zapisać co lubimy my i dzieci. Wybrać kilka potraw łatwych do przygotowania
i na tym oprzeć jadłospis. Do tego trochę lokalnych specjałów, sporadyczna wizyta w knajpie i jest gites.
Kilka żelaznych pozycji jak dobre salami, jakaś węgierska kiełbasa paprykowa, kabanosy itp.

[...]
:)2

jeśli ktoś ma możliwość - to można skombinować sobie prawdziwą wędlinę gdzieś na wsi u lokalnego(nielegalnego) producenta. Kilka lat temu znajomek zamawiał na wyjazd kilka kg takiej cholernie suchej kiełbasy i ponoć sprawdziła się idealnie :)2
Lewicowość jest rodzajem fantazji masturbacyjnej, dla której fakty nie mają znaczenia. G.Orwell

Awatar użytkownika
Mroczny
     
     
Posty: 40591
Rejestracja: ndz mar 27, 2005 12:55 am
Lokalizacja: Rzeszów

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Mroczny » śr cze 09, 2010 9:57 pm

trzeba miec wielkie cohones aby przyjąć kiełbasę dopaszczowo nie znając producenta..

domowe wedliny sa git.. ale trzeba miec zaufanego dostawcę itd.

Awatar użytkownika
Krees
 
 
Posty: 9393
Rejestracja: ndz wrz 10, 2006 12:56 pm
Lokalizacja: Lublin

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Krees » śr cze 09, 2010 10:00 pm

Mroczny pisze:trzeba miec wielkie cohones aby przyjąć kiełbasę dopaszczowo nie znając producenta..

domowe wedliny sa git.. ale trzeba miec zaufanego dostawcę itd.
:)2
A destiny - it's the rising sun

Zawodowo patrzę na ptaki :)21

Awatar użytkownika
pezet
 
 
Posty: 12853
Rejestracja: pt lis 05, 2004 5:25 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: jedzenie w terenie

Post autor: pezet » śr cze 09, 2010 10:05 pm

Mroczny pisze:trzeba miec wielkie cohones aby przyjąć kiełbasę dopaszczowo nie znając producenta..

domowe wedliny sa git.. ale trzeba miec zaufanego dostawcę itd.

Aha,
mój tatko zbudował wędzarnię i postanowił że będzie wędził :o
Pierwsze szynki - jeszcze w trakcie peklowania - wyciepłem lisom w pole.
Drugie - tak jebiście uwędził, że nie dało się zęba wbić :-?
Za trzecim razem - już było lepiej.
Ciut...

Ale ja już wolę bułeczkę z serkiem hegemonizowanym :)21
Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...

Awatar użytkownika
DamnIt!
 
 
Posty: 3268
Rejestracja: śr paź 29, 2008 11:09 pm
Lokalizacja: ok. Krakał

Re: jedzenie w terenie

Post autor: DamnIt! » śr cze 09, 2010 10:08 pm

Mroczny pisze:trzeba miec wielkie cohones aby przyjąć kiełbasę dopaszczowo nie znając producenta..

domowe wedliny sa git.. ale trzeba miec zaufanego dostawcę itd.
Szara strefa jest bezlitosna - jakby wędliny były nie teges - to poczta pantoflowa zniszczy wiarygodność producenta na zawsze. A jednak kilka takich lokalnych mięcho-dziupli działa od zyliona lat i mają się całkiem nieźle.
Lewicowość jest rodzajem fantazji masturbacyjnej, dla której fakty nie mają znaczenia. G.Orwell

Awatar użytkownika
Mroczny
     
     
Posty: 40591
Rejestracja: ndz mar 27, 2005 12:55 am
Lokalizacja: Rzeszów

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Mroczny » śr cze 09, 2010 10:11 pm

taa
jasne

poczta pantoflowa - po kilku zejściach spadnie sprzedaż o kilka procent?

mety z wódą trefną też działają, ludzie ślepną ale jest ok - cena czyni cuda

ja jednak wole nowoczesną masarnię pełną chromoniklu, instrukcji hacap i bieżącej wody.

Awatar użytkownika
N2O
 
 
Posty: 11864
Rejestracja: ndz gru 18, 2005 3:35 pm
Lokalizacja: Truskaw (k. Warszawy)

Re: jedzenie w terenie

Post autor: N2O » śr cze 09, 2010 10:12 pm

I dobrze że są tacy wiejscy producenci, bo to co jest w sklepach smakuje jak zgniłe kapcie.
:)21
RR 2.5 DSE, Nissan Patrol 160 SD33T, Suzi LJ80
GG: 3215824
http://picasaweb.google.com/paweldabster

Awatar użytkownika
DamnIt!
 
 
Posty: 3268
Rejestracja: śr paź 29, 2008 11:09 pm
Lokalizacja: ok. Krakał

Re: jedzenie w terenie

Post autor: DamnIt! » śr cze 09, 2010 10:21 pm

Mroczny pisze:taa
jasne

poczta pantoflowa - po kilku zejściach spadnie sprzedaż o kilka procent?

mety z wódą trefną też działają, ludzie ślepną ale jest ok - cena czyni cuda

ja jednak wole nowoczesną masarnię pełną chromoniklu, instrukcji hacap i bieżącej wody.
jak ktoś szuka taniości to idzie do biedronki - u lokalesów jest, o ile mi wiadomo, znacznie drożej. Także klientela jest praktycznie cały czas ta sama - bo mimo wszystko interes jest nie bardzo legalny i bilbordów nie stawiają przy skrzyżowaniach. Więc jeśli ludzie zaopatrują się ciągle w tych samych miejscach w wędliny od wielu lat - to chyba jednak świadczy o niezłej jakości produktów.
Lewicowość jest rodzajem fantazji masturbacyjnej, dla której fakty nie mają znaczenia. G.Orwell

Awatar użytkownika
Nahen
 
 
Posty: 4743
Rejestracja: pn wrz 20, 2004 10:43 am
Lokalizacja: Gdańsk

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Nahen » śr cze 09, 2010 10:22 pm

Może się powtorze ale ja tam jak gdzies dalej i dłużej to zabieram karton juesmańskiego MRE ;) Jak na razie żyję i nie narzekam. ;)
mam Trooperka 2,6i i 3.0 DTi (problemy "nowego" się skończyły zobaczymy na jak długo ;) )

Awatar użytkownika
pezet
 
 
Posty: 12853
Rejestracja: pt lis 05, 2004 5:25 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: jedzenie w terenie

Post autor: pezet » śr cze 09, 2010 10:24 pm

Krees pisze:Piszę z pamięci:
...........
Wszystko co piszesz - to najprawdziwsza prawda.
Że konsument ostateczny kumuluje najwięcej.

Ale...

Zależy z jakiego morza ryb pochodzi.
Te z Bałtyku, Morza Północnego - i w ogóle z mórz półkuli płn, są na pewno bardziej zanieczyszczone (głównie przez zaludnienie, przemysł, wojny itd.)

Dysponuję drobiazgowymi analizami - tuńczyka z okolic Chile i sardeli z okolic Namibii - obejmujących z setkę substancji - w tym rtęć, ołów, pestycydy, dioksyny, PCB etc...
Mięśnie tamtych ryb są czyste (brak lub ilości śladowe - nieistotne)

Ale nr 2:

Słyszałem w radyjo informację, że na początku tego roku, w sklepach na Pomorzu sanepid zbadał ryby.
60% nie spełniało podstawowych norm sanitarnych. (świeżość, czas przechowywania, temperatura mrożenia...)

Ale nr 3:

Kobiety w ciąży powinny jeść ryby.
Pytanie - czy jedzenie potencjalnych trucizn, nie przyniesie więcej szkody?

Otóż, w Hiszpanii (może w Portugalii :roll: ) zrobiono wielkie badanie epidemiologiczne (retrospektywne, wsteczne) nt. jedzenia ryb w ciąży.
Okazałosię że:
- kobiety, które w ogóle ryb nie jadły, miały CZTEROKROTNIE większe ryzyko poronienia, niż te, które jadły rybę przynajmniej RAZ w tygodniu,
- w pierwszej grupie było mniej wad wrodzonych,
no i wreszcie
- korzyści dla matki i dziecka (wynikające z jedzenia ryb) są WIĘKSZE, NIŻ RYZYKO związane z wpływem zawartych w nich toksyn.

Wniosek - lepiej ryby JEŚĆ.
(przynajmniej w ciąży)

Trudno powiedzieć, które ryby sprzedawane w Polsce są dobre (bezpieczne?)
Na pewno unikać trzeba pangi i tilapii ze wschodu, hodowlanych łososi i pstrągów (te ostatnie po prostu śmierdzą)

Ja ryby lubię - a te co łowię to wypuszczam - więc muszę jakieś kupować :)
Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...

Awatar użytkownika
pezet
 
 
Posty: 12853
Rejestracja: pt lis 05, 2004 5:25 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: jedzenie w terenie

Post autor: pezet » śr cze 09, 2010 10:28 pm

Mroczny pisze:trzeba miec wielkie cohones aby przyjąć kiełbasę dopaszczowo nie znając producenta..

domowe wedliny sa git.. ale trzeba miec zaufanego dostawcę itd.
Włośnica w pakiecie - gratis :)21

http://olsztyn.wm.pl/Wlosnica-w-Olsztyn ... iny!,89925
Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...

Awatar użytkownika
Krees
 
 
Posty: 9393
Rejestracja: ndz wrz 10, 2006 12:56 pm
Lokalizacja: Lublin

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Krees » śr cze 09, 2010 11:04 pm

pezet pisze:ciach
A ja nigdzie nie piszę, że nie trzeba jeść ryb. Sam lubię i od czasu do czasu (ale raczej rzadko) jem. Wolę drapieżne słodkowodne, bo bardziej mi smakują, ale najczęściej jadam dorsza.
Te zawartości toksyn w naszych (znaczy u nas kupowanych) rybach też nie są jakieś dramatyczne, więc nie ma co siać paniki. Opisałem mechanizm, jeśli się tych ryb je faktycznie bardzo dużo, to jest ryzyko, że w organizmie będzie dużo toksyn, ale to nie znaczy, że kogoś to wykończy :)21
Co do warunków sanitarnych, to samo się tyczy mięsa, np. moja Kobieta na zajęciach w ramach rozluźnienia dowiedziała się, na co patrzeć w sklepie, żeby po kolorze ocenić, które mięso jest jeszcze świeże, a które już było reanimowane, o szczegóły bym musiał popytać.
O pandze wiem tyle, że jest hodowana w klatkach, w ścieku... Podobnież także sola.
O wpływie na ciążę to ciekawe. Nie znam tego, ale warto wiedzieć :)2
A destiny - it's the rising sun

Zawodowo patrzę na ptaki :)21

Awatar użytkownika
sebaska
 
 
Posty: 928
Rejestracja: śr cze 13, 2007 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: sebaska » czw cze 10, 2010 12:05 am

Poczta pantoflowa guzik da. Włośnica nie bierze się z tego, czy masarz/wędzarz robił źle tylko z tego, że świnia z której robił miała włośnicę bo gdzies zakażonego szczura zeżarła. Mięso z legalnego uboju jest sprawdzane, mięso z nielegalnego nie jest. I g..no da, że nielegalny fachowo wszystko robił i drogo sprzedał. A włośnica to badziew parszywy...

PS. co do zdrowego i od chłopa to gdy byłem dzieciakiem tośmy się z bratem i ojcem zdrowo pochorowali (>40C gorączki, majaczenie, wylot na obie strony -- słowem szpital w domu) po "zdrowych" jajkach kupionych wprost u chłopa. Jajka były zdrowe, z bardzo zdrowymi i żywotnymi pałeczkami salmonelli :)9

A w sąsiednim gospodarstwie mieli gruźlicze krowy (to ponoć akurat mało groźne dla ludzi o normalnym zdrowiu i w dodatku szczepionych), ale zawsze jakoś tak nie fajnie...

pzdr
\Seb
If you can't do it right do it left!
Niva 1.7mpi
http://www.tajga.org + http://www.kaukaz.net

Awatar użytkownika
grzes
 
 
Posty: 5017
Rejestracja: pt lip 16, 2004 8:36 am
Lokalizacja: Gliwice
Kontaktowanie:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: grzes » czw cze 10, 2010 12:10 am

chlopaki ale nie klocmy sie o wlosnice i inne tylko co mozna zakupic do bagaznika, potem przygotowac i zjesc.
polowanie z maczuga dzida itp mnie nie interesuje, a rodzina co zjesc musi
Tak jak napisal Mroczny zrobi sie lista to sie przyklei dla potomnosci, a tu znowu jakies dziki i inne swinie przelozone rybami i posypane rtecia... albo lepiej polane...

Awatar użytkownika
sebaska
 
 
Posty: 928
Rejestracja: śr cze 13, 2007 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: sebaska » czw cze 10, 2010 12:26 am

grzes pisze:chlopaki ale nie klocmy sie o wlosnice i inne tylko co mozna zakupic do bagaznika, potem przygotowac i zjesc.
Człowiek nie świnia, wszystko zje :)21


Trochę, wszak, już porad było -- od kaszki bebiko przez klopsy w słoiku, puszki wojskowe po kiełbasę. Weź to co będziecie jeść bez obrzydzenia.

A jak nie możesz się zdecydować, to zwróć uwagę na czas przygotowania -- od osobistych preferencji i wymagań zależy, ale zapewne warto mieć zarówno coś co da się przygotować za pomocą li tylko podgrzania odrobiny wody -- do zjedzenia na szybko i coś z czym się można pobawić dłużej (jak mamy czas, nie jesteśmy padnięci kompletnie, itd to czemu by nie zrobić sobie lepszej wyżerki).

pzdr
\Sebi
If you can't do it right do it left!
Niva 1.7mpi
http://www.tajga.org + http://www.kaukaz.net

Awatar użytkownika
pezet
 
 
Posty: 12853
Rejestracja: pt lis 05, 2004 5:25 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: jedzenie w terenie

Post autor: pezet » czw cze 10, 2010 5:18 am

Ale przecież człowiek uwielbia to co niezdrowe, szkodliwe i trujące ;)
Kto nie wydłubywał pysznej "galaretki" z mielonki?
Po mielone szczury (potwierdzone!) ustawiają się kolejki w makdonaldzie.
Bez glutaminianu i czterdziestu innych "E" - jedzonko nie smakuje :)

Ja bym proponował, żeby wpisywać konkretne przykłady (producent + nazwa) - co warto kupić.
Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...

Awatar użytkownika
Nahen
 
 
Posty: 4743
Rejestracja: pn wrz 20, 2004 10:43 am
Lokalizacja: Gdańsk

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Nahen » czw cze 10, 2010 12:31 pm

produecent:
Sopakco Inc.
Mullins SC 29574-1047
produkt:
MRE (Meal Ready to Eat, individual)
for U.S. Government property. :)21 :)21

http://www.mreinfo.com/
Tyle, że u nas tylko allegro i militaryshopy wchodzą w grę i dość sporawo sobie liczą za sztukę (około 20-25 PLNów) a na spokojny dzień 2 sztuki potrzebne a przy ostrym zasuwaniu minimum to 3 sztuki ;) Jak ktoś ma metodę na tani transport z USA do nas ciężkich kartonów to można załatwić troche w cenie około 12-14 PLNów za sztukę ;)

A i podstawowa zaleta tych wynalazków to podgrzewacze chemiczne które potrzebują tylko około 50ml wody żeby podgrzać bez ognia i inych kuchenek żarełko do temperatury "ał to gorące" ;)
mam Trooperka 2,6i i 3.0 DTi (problemy "nowego" się skończyły zobaczymy na jak długo ;) )

Awatar użytkownika
janusz k160
 
 
Posty: 5567
Rejestracja: wt mar 29, 2005 10:04 pm
Lokalizacja: rzeszów

Re: jedzenie w terenie

Post autor: janusz k160 » czw cze 10, 2010 1:13 pm

Mroczny pisze:trzeba miec wielkie cohones aby przyjąć kiełbasę dopaszczowo nie znając producenta..

domowe wedliny sa git.. ale trzeba miec zaufanego dostawcę itd.
Popieram-ale wszystko trzeba samemu zrobić. I nie tylko wędliny domowe są git :)21
Paranoja to znajomość wszystkich faktów.William S.Borroughs
k1603.3TD,Y612.8TDIC,Qashqai+2 1.6dci

Awatar użytkownika
Piotrek M
 
 
Posty: 3496
Rejestracja: śr lip 28, 2004 3:21 pm
Lokalizacja: szczecin
Kontaktowanie:

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Piotrek M » czw cze 10, 2010 2:02 pm

A ja polecam produkty tej firmy:
http://www.yabra.pl/produkty/index.html

Do zanabycia w Selgrosie [pakowane po 3 sztuki]
Naprawdę dobre żarcie [jedną puchą mogą się najeść dwie dorosłe osoby], "testowałem" grochówkę, gulasz, fasolkę, flaki i leczo.
Cena nie odstrasza [7-10 pln za sztukę]
prezes ma racje
http://www.4x4.szczecin.pl
DR 800 S

Fredny
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 68
Rejestracja: pt gru 11, 2009 12:50 pm
Lokalizacja: Skierniewice

Re: jedzenie w terenie

Post autor: Fredny » pt cze 11, 2010 1:29 pm

Nahen pisze:Może się powtorze ale ja tam jak gdzies dalej i dłużej to zabieram karton juesmańskiego MRE ;) Jak na razie żyję i nie narzekam. ;)

i będziesz żył jeszcze długo, bo więcej konserwantów do tak małych opakowań już się nie dało wcisnąć...gdzieś trzeba było dodać aromat (nie naturalny, tylko zgodny z naturalnym) ;D



a reszta wybrzydza co na wyjeździe zjeść , a zaloże się, że codziennie więcej świństwa wciąga i to całkiem świadomie :D
SJ 413 '87

ODPOWIEDZ

Wróć do „Jazda w terenie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość