Piotrek M pisze:Ostetnio mogłem sprawdzić T-MAX 11000, i niestety wypadła bardzo blado wręcz "trupio"

. Nie mogła bidulka wyszarpnąć wklejonego Hiszpana, i po prostu umilkła.
Powiem szczerze, że brzmi to co najmniej dziwnie..
Co to znaczy "umilkła " ? Jak zatrzymasz wyciągarkę (przeciążysz), to ją spalisz. Jeżeli nic jej się nie stało, to znaczy, że akumulator nie dał rady.
Przy maksymalnym uciągu bierze przeszło czterysta amperów. Przy takim amperarzu najmniejsza niedokładność podłączenia (powierzchnia styku, luz na śrubach, przekrój kabla i jego długość do akumulatora, mają zasadnicze znaczenie.
Poza tym nie napisałeś jak długa była lina (na jakiej warstwie ciągnąłeś).
Jak na ostatniej, to miałeś mniej niż trzy tony..
Piotrek M pisze:
Z opresji uratował mnie Warn 9500ti, który to nawet nie zajęczał. Po prostu wyciągnął mnie z "gracją baletnicy".Tak więc całkowicie się wyleczyłem z T-MAXów.
Dodam, że T-MAX był nóweczka pierwszy raz używany.

Nic nie umniejszając Warnowi po prostu to nie jest żaden test. Przecież w tej konkretnej sytuacji nie zmieniłeś T-Maxa na Warna (ta sama sytuacja, długość liny, podłączenia i akumulator.. Wyciągnął Cię ktoś Warnem z innego samochodu..
Sam używam od niedawna EWI 12000, na ostatniej warstwie mam trzy i pół tony (katalogowo) a prąd przy maksymalnym uciągu poniżej czterystu amperów. Mimo to oryginalne kable jeszcze skróciłem przy podłączeniu, zmieniłem akumulator na żelowy, ominąłem zaciski "ogólnego zastosowania "akumulatora i podłączyłem przewody do bocznych wyprowadzeń w aku (system amerykański, Exide mają takie).
Pracuje jak młynek do kawy ale ciągnie bez zająknięcia (chrzest bojowy przeszła na Kozackich).

Jak to mówią: z każdym dniem nieuchronnie wzrasta liczba osób, które mogą mnie pocałować w dupę