Moje zaufanie do marki zostało co prawda mocno nadwyrężone na ostatniej Kaszubi gdzie EWI 12000 Mańka po prostu pękła pod zwiększonym obciążeniem. Jak zwiększonym ? No Była noc, linę (syntetyk) przedłużyliśmy stalówką o dwadzieścia metrów a Maniek wyciągał się w górę po zboczu. Ponieważ było dość stromo, to asekurowaliśmy go na wszelki wypadek taśmą. Tak się zaaferowaliśmy taśmą (podwijanie jej wokół drzewa jest dość upierdliwe), że nie zauważyliśmy zbliżającego się haka. No cóż, hak doszedł do ślizgacza, zatrzymał się na nim a wyciągarka pękła jak gliniany garnek. Lina nie pękła, na ślizgaczu nie ma śladu, płyta nie drgnęła (10mm), nawet dioda przeciążeniowa (na silniku) nie przygasła (a była noc i stałem pół metra przed nią), zresztą nie miała co przygasać bo silnik nawet nie zajęczał i obrotów nie zmienił a wyciągarka w gruzach..
No cóż, może wada egzemplarza bo przecież moja (taka sama) chodzi drugi rok i nic a po wybuchu u Mańka bywało , że i dwa pickupy naraz wyciągaliśmy.
Moich wątpliwości nie rozwiał jednak serwis T_Maxa, który stwierdził po oględzinach, że (w kolejności), wyciągarka była użytkowana niezgodnie z przeznaczeniem, działały na nią "jakieś" siły boczne (jakie nie byli w stanie określić), była źle zamontowana, płyta się wygięła, płyta się wygięła i powróciła, hak wszedł do wyciągarki, hak uderzył w bęben itd. itp. w miarę jak Maniek udzielał wyczerpujących wyjaśnień nie pozostawiających żadnych watpliwości, co do przyczyny (ciągnięcie na wprost, trzech świadków, płyta 10mm nie wygięła się i nie wróciła, jest do dyspozycji (razem ze zderzakiem, który też jest nietknięty), ślizgacz nie zmasakrowany i td. itp. Oczywiście faktem obciążającym Mańka było nie dostarczenie płyty (jest całością ze zderzakiem), odpięcie haka (jak wyjąć inaczej ?), próba odwinięcia liny (odwinął połowę ale ponieważ bęben był przekoszony to zrezygnował). Krótko mówiąc naprawy gwarancyjnej nie uznano (sprawa w toku i Maniek jak będzie chciał, to opisze więcej "smaczków").
No dobrze a gdzie tu moja wyciągarka ? Po długich wachaniach kupiłem EW 11000. Zawiozłem do domu i przystąpiłem do odwijania stalówki, żeby wymienić na syntetyk.
Ku mojemu zdziwieniu wysprzęglona wyciągarka nie chciała się obracać, kilkanaście razy przełączałem, dobrze chodziło, zasprzęglało (ani drgnęła) i no właśnie "wysprzęglało"..zaparłem wyciągarkę o dwie skrzynie i zacząłem wyciągać stalówkę, mimoza nie jestem, dziewięćdziesiąt kilo mam ale wyciągałem te 30 metrów przez dziesięć minut..Oczywiście już po metrze mi się to nie podobało ale myślę sobie "może dużo smaru albo co..", po kilku metrach byłem już zdecydowany żeby zawieść ją z powrotem do sklepu ale jak kurka z tą liną wyciągniętą parę metrów ? To ciągnąłem dalej. Zadzwoniłem do sklepu, dostałem propozycję oddania z powrotem lub jeżeli chce to zawiezienia do serwisu T-Maxa (na Ludwinowską), może to tylko drobiazg, rozbiorą, popatrzą lub wymienią. No jak taka kultura, to zawiozę a co mi tam, tylko skoczyć przez Wisłę.
Umówiłem się.. pojechałem..przywitałem się.."Pan Serwisant" ruszył bębnem i stwierdził, że tak ma być..

No jak ? Przecież mam EWI 12000 z przodu i bęben kręci się pięknie od nowości a linę biegiem można odwijać a tu mam dziesięć minut napinać się wbłocie żeby linę wyciągnąć ? To już szybciej by się silnikiem odwijała..
Na to "Pan Serwisant" użył argumentu niepodważalnego i zademonstrował zamontowaną już na samochodzie nową wyciągarkę, która tak samo po wysprzęgleniu ledwo się obracała a następnie stwierdził, "na pierdoły nie ma czasu, do sklepu", odwrócił się i .. po wizycie w serwisie..
No cóż, spakowałem, zabrałem, pojechałem prosto do sklepu i oddałem.
Nie piszę tego, żeby się tu wytrząsać nad T-Maxem bo mi się sprawdza i nie wykluczone, że na tyle, pomimo usilnych starań serwisu i tak będzie T-Max, nie mniej jednak, jeżeli będziecie kupowali EW 11000 lub inną, to sprawdźcie od razu, na miejscu, czy bęben się normalnie kręci po wysprzęgleniu i nie dajcie sobie wciskać kitu o dotarciu się w trakcie używania, bo może po jakimś czasie się "dotrze" ale do tego czasu będziecie ją wyciągać jak burłacy, no i niepokoi mnie co się dzieje z pozostałościami tego "docierania" w środku..
Sprawdzając od razu unikniecie także zbędnej wizyty w "serwisie"..
