więc tak,po lekcjach pokory w stylu łopata,traktor w środku lasu,hi-lift z podkładaniem czegokolwiek przyszedł czas na wincha,więc potrzebuję paru porad(kasztanienie dozwolone po piątej mądrej odpowiedzi

)winch jest,chińczyk

12000lbs(na rokiego chyba wystarczy)zamontowany(dorobiona płyta, blacha 8mm)powinno być...teraz sedno ,pod górkę taką że na kólkach nie chce już jechać,podpiołem linkę,pstryk i ciągnie,nawet mu szło,powoli ale do przodu,pózniej dla utródnienia

ręczny hamulec i dalej ciągnie,dość głośno ale przeżyje..,natomiast co mnie martwi a nie mam doswiadczenia z wyciągarką,jak pusciłem ręczny,noga asekuracyjnie nad hamulcem i zaczołem rozwijać line opuszczając auto w dół,tak niemiłosiernie rzęzi że się wystraszyłem,jakby stado świń katowali,to normalne???zatrzymałem,ciągne do góry i jest ok,powoli do przodu,próbuje ponownie to samo...doradzcie coś bo od tego jęczenia może psycha siąść

czy oddać na gwarancje,czy rozebrać i posmarować czy tak może ma być?dzięki za porady i za kasztany też
