
Opis i okoliczności powstania awarii oraz dyskusja na temat sposobów jej usunięcia opisane są tutaj:
http://www.forum4x4.pl/viewtopic.php?f=15&t=75117
Pacjentem jest winda marki No name zainstalowana w Hipciu:

Drogą kupna wszedłem w posiadanie nowych/używanych elementów. Speszjal fenks 4 Sprzedawca:

Pierwszym etapem było sprawdzenie czy to będzie pasowało do tego mojego balaganu:


Pasowało, ale to nie było wcale takie oczywiste...
Przy okazji sprawdzenie pozostałych podzespołów:

Tu wyczyszczony komutator, szczotki oraz przylgnie uszczelek. Zakładam, że powinny tam być jakieś uszczelki, bo przy czysczeniu cos tam zdrapałem. Po kupnie, tu akurat nie zaglądałem. Uszczelki wykonane metodą "na Motorynkę"

Silnik hula:

Do tej pory było łatwo.
Teraz patent. Ponieważ wyciągarke kupiłem jako uszkodzoną a sprzedawca nie chciał wiedzieć lub nie wiedział co ją boli, musiałem to sprawdzić.
Po montażu w aucie, okazało się, że pod obciążeniem wyskakuje z ostatniego elementu przekładni planetarnej zębatka łącząca ją z bębnem. Do bębna wchodzi ona na jakieś 1,5 cm a do elementu przekładni na kilka mm. W niesprzyjajacych warunkach to się po prostu rozłazi i "wylata".
Poprzednio wyciagarka podobno była zainstalowana na pomocy drogowej. Być może brakowało tam jakichś elementów a być moze to była wina niewłaściwego monatażu.
Dośc że skutkiem tego wylatania jest uszkodzenie zębów na tej nieszczęsnej zębatce i w elemencie przekładni:


Ponieważ nie sądziłem, że z tych elementów coś jeszcze będzie, pozwoliłem sobie na takie rozwiązanie w ramach eksperymentu:



Składa się to z rurki aluminowej o przypadkowej średnicy (taka się walała pod nogami), kilku podkładek i sprężynki znalezionej za lodówką

Generalnie robi...

Następnym elementem, który znalazł sie tak z mojej inwencji to kulka. Kasuje ona luz posuwisty pręta przekazującego napęd z silnika na przekładnię. Luz był na tyle duzy, że pręt wychodził z pierwszego (licząc od silnika) elementu hamulca. Generalnie chodzilo o to, zeby napęd był przenoszony przez obie te płytki w hamulcu, ba na sama prace hamulca to nie wpłyneło... nie działa...


Taka wisienka na torcie. Pierwotnie wkładałem ją od zewnetrznej strony obudowy, ale ponieważ smar jest świerzy (około 10h pracy) a topiona nie była, odpuściłem sobie patroszenie przekładni. Wrzucając kulkę z tej strony warto sprawdzić, czy na pewno jest tam, gdzie to sobie wymarzyliśmy, bo pewnie mogła by narobić bałaganu w przekładni...
Voila...

A teraz obiecany konkurs... Co to jest i do czego? Czesław&Jarząbek proszony jest o nieodzywanie się...


Nagroda dla Zwycięscy zostanie przesłana kurierem...
Znalazłem to buszując wśród starych maneli w warsztacie... Jest tam wiecej takich skarbów...
