Wielu ma wyciągarki mechaniczne, do tego po dwie elektryczne za kilka zylionów.

Obecnie ratuję się triforem, ale on sam za słabo ciągnie a na zbloczu to już trzeba się porządnie namachać. Tak sobie ostatnio teoryzuje co by zrobić wyciągarkę przenośnią, która leżała by sobie w bagażniku i wedle potrzeby używał bym jej na przodzie lub tyle. Z gotowych rozwiązań znalazłem to: http://www.przedrajdem.pl/dragon-winch- ... 25f4ab863a ale ma uciąg jak trifor więc za słaba, może ktoś produkuje większe? Może można standardową jakoś zaadaptować do przenośnej roli? Widzę to tak wyciągarka zamocowana do płyty z zaczepami, jeden podczepiam do zaczepów w aucie (najlepiej na czymś sztywnym mocowanym do ramy) drugi ewentualnie do zaczepienia haka w przypadku użycia zblocza. Prąd dostarczał bym solidnymi kablami rozruchowymi. Było by to dość upierdliwe rozwiązanie, ale ratujące moje dupsko, bo przeważnie grzęznę gdzieś w jakiś chaszczach, gdzie do najbliższych zabudowań z traktorem mam 5~15km często bez zasięgu GSM. Od razu dodam że nie topię się po lusterka, tylko zaliczam zwiechy na mostach, montowanie 2 wyciągarek raczej nie wchodzi w rachubę, przeciągania liny przez rurę jakoś nie widzę. Co myślicie o takim pomyśle ma on szansę powodzenia? ile waży wyciągarka z podstawą? jak w okolicy 50-60kg to podołam kilka razy w roku ją przyciągnąć na przód lub tył auta.
ps. To obecnie czysta teoria bo najpierw, opony felgi, wał, sprzęgiełka a dopiero potem wyciągarka.