Generalnie mam zasyfiona wyciagarke. Wczoraj w ramamach jakis tam drobnych napraw i usprawnien zdjelismy zderzak i zobaczylismy wielki syf.
Auta nie topie, wyciagarki uzywam incydentalnie a arb dosc dobrze ja chroni przed takim "zwyklym" blotem i rozpryskami.
Ale calosc zasyfiona niemozliwie. Probowalismy uruchomic i nie zagadala. Pol roku wczesniej bez problemu. Wyciagnelismy i rozmontowalismy na czynniki pierwsze -wszystko w blocie i glinie. Nawet w srodku

W jednym miejscu znalezlismy peknieta obudowe (podziekowania dla Ani i Kosy

O ile z bebnem i obudowa sobie poradze jakos. To nie wiem co z zasyfialym wirnikiem ireszta zrobic. O pradach wiem niewiele a niechce zrobic wiekszego bigosu niz jest. W jakis roztwor to wrzucic? Niech sobie od lezy i pozniej delikatnie pedzelkiem element po elemencie?