Strasznie wieje nudą z tych nowych fur.
Albo inaczej - cena niewspółmierna do tego, co oferują.
Owszem - supercary na pewno dają frajdę itp, ale mnie nie stać. Do tego to jest dopiero wywalanie kasy w błoto...
Coś tam się pojawia z ikrą, jakieś hujdaje czy inne alfy, w usa jest kilka fajnych wozów z tego co widzę, więc nadzieja nie umarła. Ale wszędobylskie plastiki i kolorowe ekraniki sprawiają, że chce mi się rzygać.
Błyskanie nowymi świecidłami zostawię więc Lechowi - starszy jest, to musi piórka stroić bardziej
Poza tym moje zasoby finansowe i niechęć do psucia rzeczy bardzo drogich w czasie eksperymentów sprawia, że wolę często zmieniać auta stare, które czymś tam mnie skuszą, niżeli zarzynać się na nową Octawię RS... Fuj.
Jak już mówiłem - to jest objaw pewnego rodzaju choroby psychicznej i dotyczy wielu płaszczyzn mojego życia.
Nie oczekuję, że ktoś to zrozumie. A jak ktoś woli czytać o nowych lakierach do włosów, to są inne tematy.
Kiedy Lechu będziesz w Rzeszowie? Wpadnij, pokażę Ci pszczoły, napijemy się bimbru, pogadamy o motoryzacyjnych fetyszach
