4,2 td po 300 tysiączkach nie chce czasami gadac na jednym garze na wolnych obrotach.
Nie ma reguły, czy na zimno czy po rozgrzaniu. Podejrzewam peknięty pierscien, bo chyba przegrzałem silnik - chłodnica w błocie i but - 150/godz kilkaset km. Nie ma niebieskiego dymu, powyzej obr jałowych chodzi równiusieńko
Z góry dziekuję za podpowiedzi




