Różnica jest gigantyczna - nie tylko w działaniu ale też w wytrzymałości, a może przede wszystkim w wytrzymałości. Miałem przykład taki. Na Transgothice w zeszłym roku, jeden amortyzator Kinga został u mnie uszkodzony (mechanicznie i stracił cały olej) było to przedostatniego dnia, a ostatni etap był krótki koło 100km. Mieliśmy przed nim 2 miejsce w generalce i brak amortyzatora na zmianęrokfor32 pisze:Mało kto se wogule zdaje sprawę, jak duża jest przepaść między sportowymi amorami a tymi zwykłymi. Pewnie temu, że mało kogo stać na zawias po 4 tysie za sztukę ...Zibi pisze:hmm, no wiesz - jak rozcinam amor to nie po to aby się popryskać olejem. Ostatnio rozcinałem lovellsa - wewnątrz są zawory do ustawiania od 1-10. 10 kombinacji na dobiciu i 10 na powrocie. Wiec idzie to ustawić pod konkretną markę. Tłoki oczywiscie też porównywałem o grubości ścianki nie wspominając. Róznice są kolosalne. Dlatego nie zgodzę się, że np. w amorach do 400-500 złotych róznice są niewielkie. Bo są ogromne.Ja miałem okazję pojeździć na moto ze sportowym zawiasem (ktm LC4 600 na zawiasie WP). Się oczy okrągłe robią, jak się z "cywila" człowiek przesiądzie ...

W wyprawówkach, jeździłem kiedyś w Patrolu na ome - i dobrze je wspominam, niestety kolejny komplet ome LTR-ów do 100-tki się nie sprawdził zupełnie. Teraz są Koni HT Raid - i sa świetne samochód mimo zwiekszonej masy, jest sztwnym nie buja się, nie przechyla i dobrze tłumi nierówności - tyle że nie sprawdziłem ich jeszcze w dłuższym terenie. Ale w Libii widziałem że Francuzi i Włosi upalający Land Cruisery po pustyni jeździli głównie na Koni Albo tych grubych Tought Dogach. Za to wszystcy lokalni, przewodnicy, Policja, Wojsko itd na Oryginalnych Kayabach
