Zachary pisze:Hi hi hi a to dobre.
Wpadnij kiedyś do mnie na Mazury w weekend a przekonasz się, jak bardzo się mylisz. Całe moje życie się uczę i to, co zacytowałeś jest właśnie tego wynikiem.
wcalę tego nie neguję, opinię swoją opieram na autorytatywności Twojej wypowiedzi którą zacytowałem i jej negatywnym wydźwięku... czasami słowo napisane nie jest odbierane tak jak by sie wydawać mogło... autorowi oczywiście
a w kwestii szczek hamulcowych - rozmowa moze dotyczyc:
a) materialu okładziny hamulcowej (w tym wypadku producent nieznany, okladzina dedykowana do rodzimej produkcji pojazdu Zuk)
b)technik/technologii umieszczania danej okladziny na szczece hamulcowej (sama szczeka oryginalna jak mniemam, a nie od Zuka)
jezeli chodzi o punkt a) nie widze tu zadnego zagrozenia dla zdrowia lub zycia uzytkownika (z calym szcunkiem Kylon), pod warunkie, ze zostanie zachowany punkt b), a osoba montująca tą okładzinę zrobi to zgodnie z zasadami sztuki (prawidlowe nitowanie lub klejenie i wypalanie w piecu)
jedyne ryzyko uzywania okladziny dedykowanej do Zuka moze wynikac z jakosci materialu i efektywnosci hamowania (poprawcie mnie jezeli sie myle) i wplywac teoretycznie na droge hamowania - ale mowimy o aucie DO TERENU a nie na szosę... natomiast korzysci ekonomiczne mogą byc b duze - ja wiele razy regenerowalem w ten sposob szczeki w porządnym zakładzie na porządnym materiale (Fomar Roulunds) i nigdy sie nie zawiodlem
natomiast jezeli ktos robi zmotę, probując wsadzic CALE szczeki od Zuka do innego auta, przerabiajac ksztalt, mocowania itp - to juz grozi smiercią

łatwo sobie wyobrazic np. wypadniecie takiej zmoty z mocowania cylinderka, wypchniecie tloczka cylinderka i nagla ucieczke plynu hamulcowego wraz z konsekwencjami (zwlaszcza w górach)
tego typu przerobkom, spawaniu tarcz hamulcowych, regenerowaniu KLOCKOW hamulcowych nalezy powiedziec nie - ale nikt mnie nie przekona, ze porządne nabicie oryginalnych szczek to jakas zbrodnia i wystawienie na szwank wlasnego zdrowia
uff, ale sie rozpisalem
