Silnik 1HD-FTE nie jeździ może jakoś widowiskowo - nie ryczy, nie bulgota jak V8 - ale napędza prawie trzytonowego kloca w tempie w którym wymiękają plaskacze - zwłaszcza przy większych prędkościach, gdzie już się nie jedzie na niskich biegach. A przyczepy ważącej tyle co holownik właściwie nie czuje ...
Miałem okazję jeździć J100 z 1HD-FTE i z 2UZ-FE. zupełnie inna praca skrzyni i silnika przy przyspieszaniu, a i to diesel lepiej ciągnie. A miałem też okazję jechać HDJ80 z tym silnikiem w manualu - pozytywne bardzo wrażenie

Przy 90 km/h się to lepiej zbiera z piątki niż mój 4R z trójki ...
Natomiast 1KD-FTV z J12 - jest po prostu bardzo precyzyjnie wysterowany. Kupę dobrej roboty robi nie tyle CR, co zmienna geometria turbo, co daje temu silnikowi niesamowity dół obrotów i zupełnie przyzwoitą górę aż do czerwonego pola. Niestety elektronika nie jest aż tak niezawodna (znaczy jest, ale jak nowa), lubi sie w starszych egzemplarzach po prostu upitolić jaki kabelek (a w klekocie wibracje dosyć szybko działają), i komp przestawia silnik w tryb awaryjny - a wtedy ledwo jedzie. Mieliśmy w Isla taki przypadek, karważ nie do obczajenia ręcznie. Tyle że tam była mocna współpraca z serwisem toyoty, i nam wypożyczyli tester - się okazało że się kabelek na czujniku temperatury (któryś tam, bo jest ich kilka) uwalił, i silnik zamuliło.
Ale były też inne problemy - i przynajmniej dopóki tam siedziałem (w Isla znaczy) się nie udało obczaić o co biegało. Otóż - jak to na szrot - trafiały do nas auta po rolce. Czyli jeżdżące do końca. I w przypadku toyotowych CR (1 i 2KD-FTV, bo to dotyczyło również hilów i hiace'ów) tak co drugi silnik (ze zrolowanego) zaczynał klekotać, czasem dymić na biało - bez żadnych widocznych przyczyn (znaczy w autach bez strzału w komorę silnika - tylko rolka). Takie zjawisko nie występowało w żadnym innym typie silnika.