Lechu - przesadzasz.
Przyznam, nie bawiłem się wtryskiem w fazie ciekłej, to się wymądrzał nie będę. Czy jest to wrażliwe na ustawienie wtryskiwacza, czy nie. pewnie jest, analogicznie jak dla wtryskiwacza benzynowego - ale ten wpływ raczej nie będzie aż tak duży, jak sugerujesz. Bo dla benzynowego tez nie jest aż tak duży..
Natomiast przy wtrysku w fazie lotnej - cóż. Na jednym swoim silniku (3VZ) się pobawiłem, i zapodałem wężyki w nawiercenia (już zastane) tuż przy wtryskach benzyny. Potem jednakowe długości wężyków, zestrojone na wydajność wtryskiwacze gazowe, i takie tam. Zgodnie ze sztuką.
A za jakiś czas miałem do zrobienia taki sam silnik, ale zupełnie bez czasu na "spuszczanie się". Potrzebny był na wczoraj (nie dla kogoś - dla mnie, bo wyjazd był na imprezę). No to powierciłem go byle jak, w górnym kolektorze. Tak, żeby był łatwy dostęp. Zapodałem używane (acz dobrej jakości) wtryskiwacze na listwie - pewnie kalibrowane - ale czy obie listwy do siebie - to nie wiem. I do całości właśnie nowy komp staga - bo był pod ręką (miał iść do młodszego silnika - no ale było trzeba cokolwiek na wczoraj). A do komletu parownik x2 wydajnościowo - no bo akurat tez taki był
To doświadczenie nauczyło mnie, że ... tam nie ma żadnej "czarnej magii". Po prostu nie dało się wyczuć żadnych różnic w pracy obu silników.
Czy był to efekt użycia odpowiednich komponentów (raczej przewymiarowanych niż odwrotnie czy na styk), czy sprawnego algorytmu adaptacji tego nowego staga, czy może odporności elektroniki denso na niecałkiem poprawne dawkowanie paliwa - nie wiem. Ale tak to wygląda dla toytoów (przynajmniej tych starszych). Nie ma żadnej filozofii - pod warunkiem zastosowania właściwych elementów lpg. Zakładasz, nawet byle jak, i po prostu działa. Żadnego strzelania w dolot czy wydech, żadnych "dziur" w obrotach, grzania się czy podobnych tematów. A po otwarciu softu - wszystko ładnie dograne - starczyło dać elektronice trochę czasu ...
ps. Do całości jest jeszcze dodatkowa sprawa, często pomijana w tego typu dyskusjach: zupełnie inaczej wyglądają takie tematy (w sensie że techniczne) dla kogoś - kto jest klientem - w sensie zleca, wymaga - ale techniczne detale zna conajwyżej z opowieści - a zupełnie inaczej, jak się takie tematy robi samemu. Nawet jeżeli w tym pierwszym przypadku klient ma pojęcie techniczne.
Po prostu zagłębienie się w temat, potrzebne do samodzielnej jego realizacji, zmienia sposób patrzenia na takie sprawy. Ja - żeby była jasność - gazowaniem aut sie nie zajmuje zawodowo

Był temat do zrobienia w moich prywatnych wozach - to się zagłębiłem. Trochę z ciekawości - a trochę dlatemu - że lubię takie "wyzwania". A trochę dlatemu - że znajomy gazownik nie ma aż tyle czasu, żeby spełniać moje "zachcianki"
