Cześć,
to jeszcze się odezwę bo właśnie moja świeżo urosła trochę w górę: na "kicie" Irona przód +3,5cm tył +6cm. Gumy dalej te same 265/75/16 czyli mniej więcej 32"/11" i jest pięknie, nie ma szans na dobijanie. "Na oko" to 33" od biedy by weszły po wyrzuceniu przednich plastikowych chlapaczy i odsadzeniu lekko felg (już teraz przy maksymalnym skręcie lekko opona ociera o wahacz) bo na te 2 cm miejsce jest.
35" to sobie nie wyobrażam i mój wołek KZ-TE chyba też

Koszty, no cóż (mi się udało) korzystając z pewnej wyprzedaży: kombinacja springi Irona + przód amory Irona + tył amory OME - 2tys. pln., polecana wersja: pełny kit OME ale to około 5tys. - sprawdź dokładnie u "hien" Toyotowych

Powyższe dywagacje co do rozmiaru oponek, niech poprą może bardziej doświadczeni ujeżdżacze autobusów.
Co do wytrzymałości, to może Cię speszyłem poprzednim postem, ale weź poprawkę na to, że moja maszyna ma 250kkm po polskich (nie niemiekich) "drogach" i nikt przede mną w oryginalnej zawiesze nic nie ruszał

To że zabiłem jedną końcówkę drążka w 30kkm to też się trochę postarałem, np. jeżdżąc 50kkm z wybitym sworzniem dolnego wahacza i odkładając wymianę przez 1,5 roku, w międzyczasie nie szczędząc jej innych atrakcji vide "pieńki" na WNT. Jak ostatnio doprowadziłem ten przód do ideału, to słyszę już tylko stuki w kolumnie kierownicy (ten typ tak ma, albo znowu mu pomogłem) zrobiłem jakieś 5kkm i porozmawiamy o wytrzymałości na jesieni po kolejnych 3 imprezach gdzie się ono zweryfikuje samo w terenie.
Raczej nie obawiałbym się jazdy do Maroka i z powrotem (a wręcz o tym marzę i do tego auto powoli przygotowuję), a na pewno dużo mniej niż innymi potworkami które miałem okazję poznać.