W moim 4runnerze /91r. 3.0 V6 przebieg 280kkm , (od 240 kkm gaz sekwencyjny)/ poleciała uszczelka , wygięło korbowód , glowica też nie najlepsza , i zrobił się problem.
W dyspozycji mam jeszcze jeden taki sam silnik -tyle że stał kilka lat.../ po 3 tygodniowym namaczaniu udało się go ruszyć / z dobrymi korbowodami i w miarę dobrą głowicą.
Mechanik zaśpiewał 5-6 tys. zł a ja mam problem czy decydować się na na remont czy dać sobie spokój i sprzedać to wszystko .
Liczę na pomoc w kwestii pytań:
czy warto ściągać silnik z zachodu żeby włożyć do tego auta ,czy to się opłaca ?
ile można dostać za takiego 4R z dwoma silnikami w kawałkach

Chciałbym jeszcze pojeżdzić terenowcem ale też mam dosyć użerania się / jak ostatnie pół roku z fachowcami od gazu/ , z drugiej strony trochę już w niego włożyłem / mi.in .sgi i mały remont blacharki/.Co robić

Pozdrawiam
Jerzyn