Objawy:
Rano po zwyklej i bezawaryjnej jezdzie dzien wczesniej autko ma klopoty z uruchomieniem - dobrze kreci ale jakby paliwa brakowalo. Po chwili zaskakuje, pracuje rowno ale slabo wchodzi na obroty i sie dusi. Da sie jezdzic ale na "ssaniu", brak mocy i delikatnie z gazem bo potrafi zgasnac. Po odpuszczeniu pedału obroty spadaja ponizej 500 i po chwili dopiero wracaja na w miare normalny poziom...
Filtr paliwa zmieniony, pompa niby daje paliwo ale nie wiem czy wystarczajaco duzo
co jeszcze sprawdzic zanim pojade do warsztatu?
diesel sie dusi...
Moderator: Mroczny
diesel sie dusi...
TLC LJ 70
Zacznij od sprawdzenia tego:
cytat ze strony http://www.kilometr.com/
"Problemy z zapaleniem zimnego silnika w mojej Toyocie z silnikiem 2LT miałem od zawsze, robiło się coraz gorzej. Tuż po uruchomieniu krztusił się przez 5-10 sekund i wydmuchiwał z rury kłęby dymu. W niskich temperaturach trudno go było w ogóle uruchomić. Po chwili pracował dobrze i nie było z nim problemów. Międzyczasie silnik przeszedł remont, podobnie jak pompa wtryskowa i nikt nie wiedział o co chodzi temu japońcowi, przecież żółtki tak dobrze zapalają na zimno. Wreszcie znalazł się wiejski mechanik co zapytał czy sprawdzałem odpowietrzanie zbiornika paliwa. Kilkaset razy odkręcałem korek wlewu paliwa i zawsze powietrze z sykiem wpadało do rury, jakoś nigdy nie pomyślałem, że tak być nie powinno. Mój zbiornik paliwa był szczelny jak łódź podwodna, w terenie to dobrze, ale kiedy silnik stał przez kilka godzin, podciśnienie w zbiorniku wysysało paliwo z pompy wtryskowej, wciągając przez drobne nieszczelności powietrze. Nigdy nie działała mi ręczna pompka paliwowa, myślałem że jest zepsuta, pamiętam jak mnie to wkurzało w Iranie kiedy zamarzło mi paliwo. Ale jak miała ciągnąć paliwo ze zbiornika, w którym jest podciśnienie."
cytat ze strony http://www.kilometr.com/
"Problemy z zapaleniem zimnego silnika w mojej Toyocie z silnikiem 2LT miałem od zawsze, robiło się coraz gorzej. Tuż po uruchomieniu krztusił się przez 5-10 sekund i wydmuchiwał z rury kłęby dymu. W niskich temperaturach trudno go było w ogóle uruchomić. Po chwili pracował dobrze i nie było z nim problemów. Międzyczasie silnik przeszedł remont, podobnie jak pompa wtryskowa i nikt nie wiedział o co chodzi temu japońcowi, przecież żółtki tak dobrze zapalają na zimno. Wreszcie znalazł się wiejski mechanik co zapytał czy sprawdzałem odpowietrzanie zbiornika paliwa. Kilkaset razy odkręcałem korek wlewu paliwa i zawsze powietrze z sykiem wpadało do rury, jakoś nigdy nie pomyślałem, że tak być nie powinno. Mój zbiornik paliwa był szczelny jak łódź podwodna, w terenie to dobrze, ale kiedy silnik stał przez kilka godzin, podciśnienie w zbiorniku wysysało paliwo z pompy wtryskowej, wciągając przez drobne nieszczelności powietrze. Nigdy nie działała mi ręczna pompka paliwowa, myślałem że jest zepsuta, pamiętam jak mnie to wkurzało w Iranie kiedy zamarzło mi paliwo. Ale jak miała ciągnąć paliwo ze zbiornika, w którym jest podciśnienie."
LJ 70
No nie wiem dokladnie gdzie tkwi przyczyna ale cos przeszkadza na odcinku zbiornik-filtr. Podlaczajac sie pod przewod i paliwo z kanistra motor pracuje dobrze.
Dmuchajac w przewod w kierunku zbiornika chyba jest ok-nie ma jakis oporow i slychac bąble powietrza w zbiorniku. Sprawa pod czy nadcisnienia raczej nie wchodzi w gre - z odkreconym wlewem zbiornika tez sie dusi
Na pompce mechanicznej przeplyw jest ok...
wiec co?
Dmuchajac w przewod w kierunku zbiornika chyba jest ok-nie ma jakis oporow i slychac bąble powietrza w zbiorniku. Sprawa pod czy nadcisnienia raczej nie wchodzi w gre - z odkreconym wlewem zbiornika tez sie dusi
Na pompce mechanicznej przeplyw jest ok...
wiec co?
TLC LJ 70
-
-
- Posty: 157
- Rejestracja: ndz lis 12, 2006 9:09 pm
- Lokalizacja: siedlce
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości