Pomimo powszechnego (i niemal zawsze zupełnie bezzasadnego) zachwytu nad liftem - kubełek zimnej wody. A co mi tam ...
Primo - po jakiego wacka? Poważnie pytam, a Ty poważnie sobie odpowiedz. 4R znosi bez liftu koła 33/12,5" na felgach 8,5" z ET -25. Taki zestaw wchodzi zupełnie bezstresowo, bez żadnego obcierania. W moim są takie koła, ale na felgach 10" z ET-45, i czasem zdarza się przytarcie przy pełnym skręcie o tylną część błotnika (minimalnie, ale jednak). Sprawę załatwia modyfikacja tego plastikowego nadkola (haczy o przeprofilowanie osłaniające zgrzew nadwozia), i zaklepanie tegoż zgrzewu. A, no i ten zestaw, co mam, wymaga poszerzenia nadkolo o 8 cm ...
Lift budy konieczny jest przy większych kołach (czyli od 34"/12,5). Alternatywą jest cięcie blach, bo inaczej nie da się skręcać.
Przy mniejszych kołach - lift nadwozia jest po prostu zbędny z technicznego punktu widzenia. Pogarsza stabilność na trawersach, zwiększa bujanie w zakrętach, nie ma nic wspólnego z prześwitem.
Natomiast podwozie - wbrew powszechnie panującej opinii podkręcanie drążków jest po prostu głupim pomysłem. No chyba że ma to być pomnik, i tylko stać. Pierwsza jazda w terenie szybko weryfikuje tą metodę - podliftowane drążki objawiają się bardzo krutkim skokiem zawieszenia w dół, i nieprzyjemnym waleniem wahaczy o dolne odbijaki. Zrobiłem taką regulację tylko raz, na próbę. Na następny dzień auto wróciło do fabrycznych nastaw.
Jeżeli chcesz usztywnić zawieszenie przednie (lub zmienić jego charakterystykę), to drążki do hila/4R występowały w trzech lub czterech grubościach (co się przekłada na ich sztywność).
A co do body liftu ogólnie - obecne przepisy w Islandii zezwalają na 2". Dawniej było 4".
Tak btw - mam też hila, który był podliftowany na 4" (już nie jest). Przy zderzeniu z kamieniem przy prędkości ok. 20 km/h (kierowca i pasażer rozbili dyńkami szybę przednią) budy mało nie wyrwało z mocowań. Ten incydent był jedną z przyczyn, że auto wróciło do standardowej wysokości.