Sie jakieś mity natworzyły wokół kwestii większe koła - mosty ...
W moim RJ70 są zupełnie standardowe zawieszenia, a auto od zawsze jeździ na kołach 33/12,5". Nie jest to auto przeprawowe, ale nie jest to też bulwarówka. Szutry, skałki, śnieg. Ogólnie interior islandzki przez prawie 20 lat i ponad 200 tysi km.
Mostom i całemu systemowi napędowemu nic nie jest.
Jest po prostu parę rzeczy, które są bardziej wrażliwe niż reszta, i przy cięższym zastosowaniu zastępuje się je wzmocnionymi wersjami.
W przypadku Toyoty takimi punktami są przeguby przednie (acz osobiście spotkałem się z wybuchnięciem tegoż tylko raz, w modelu HJ61, a okoliczności wskazywały że kierownik miał o wiele za duże ciśnienie

), drugi punkt to tulejka dystansowa łożysk wałka ataku w mostach. Standardowo jest tam wersja zagniatana przy dokręcaniu łożysk, i przy solidnych obciążeniach potrafi się ona dognieść jeszcze bardziej, co skutkuje pojawieniem się luzów w łożyskach i w konsekwencji uszkodzeniem przekładni. Wymienia się to na tulejkę stałą, a regulację luzu robi kalibrowanymi podkładkami. W ten sposób przygotowuje sie toyotowskie mosty do zastosowań w rockcrawligu. Wtedy problemy z przekładnią główną znikają. Do cięższych zastosowań wymienia się też przedni kosz satelitów na wersję czterosatelitową.
Trza jeszcze pamiętać o jednej istotnej rzeczy - wytrzymałość przekładni, a dokładniej pojedynczych ząbków na wyłamanie, jest powiązana z przełożeniem przekładni. Chodzi o parametr tzw. ilości zębów w jednoczesnym zazębieniu. Jego wartość jest wyższa dla przełożeń o mniejszej wartości. Inaczej mówiąc, najmniej wytrzymałe są przełożenia o najwyższej wartości (5,71).