samozdrowienie przekładni kierowniczej ??
: ndz paź 29, 2006 5:14 pm
Ma ktos jakis pomysł co to za franca moze byc 
Ostatnie dwa tygodnie , tragedia... kierownica przycinała sie w trakcie obracania. Diagnoza - padnieta przekladnia. Szukamy nowej
W miedzyczasie zwaliłem przedni wał bo krzyzak był umierający, po zdjęciu wału okazało sie ze krzyzak to juz był nieboszczyk i to zdrowo zaciągający trupem, nie dawał sie w pełni przekręcić. Wał do smieci, nowy założony i.... poza tym ze wibraje ustąpiły i da sie jeździć bez swędzenia pewnej częsci ciała
bonus...
przekladnia chodzi jak marzenie, nic sie nie zacina, kręci lewo prawo jak w osobowym....
Z dnia na dzien, jedyna rzecz to wymiana tegoż wału z krzyżakiem...
Ma ktos moze jakąś teorie
Czy to moze takie ozdrowienie tuż przed smiercią całkowitą
Czy moze wpływ krzyzaka przedniego wału na działanie przekładni
przed wymianą - auto toczyło sie normalnie, bez jakichś dziwnych efektów, poza tymi problemami przy skręcaniu...

Ostatnie dwa tygodnie , tragedia... kierownica przycinała sie w trakcie obracania. Diagnoza - padnieta przekladnia. Szukamy nowej
W miedzyczasie zwaliłem przedni wał bo krzyzak był umierający, po zdjęciu wału okazało sie ze krzyzak to juz był nieboszczyk i to zdrowo zaciągający trupem, nie dawał sie w pełni przekręcić. Wał do smieci, nowy założony i.... poza tym ze wibraje ustąpiły i da sie jeździć bez swędzenia pewnej częsci ciała

przekladnia chodzi jak marzenie, nic sie nie zacina, kręci lewo prawo jak w osobowym....
Z dnia na dzien, jedyna rzecz to wymiana tegoż wału z krzyżakiem...
Ma ktos moze jakąś teorie


przed wymianą - auto toczyło sie normalnie, bez jakichś dziwnych efektów, poza tymi problemami przy skręcaniu...