www.forum4x4.pl

Pahero będzie miało z tyłu 2' liftu i przód letko podkręcony.
Buda na oryginalnym miejscu.
Brak chlapaczy etc.

265/75R16 czy próbować się pchać w 255/85R16 ?

Przeznaczenie raczej terenowe z dolotem po szosie np na Bałkany.

Hey!

A co za Pajero motasz ?

Andrzej

No dwójka z 99 roku długa.
motur 2.8 w automacie.

Przy tym 2" lifcie to te 255/85R16 powinny wydać. Tylko co to znaczy "przód lekko podkręcony" ?

A.

s3R pisze:No dwójka z 99 roku długa.
motur 2.8 w automacie.

Od Miska kupiłeś ? czy będziecie jak dwie papużki

Kupiłem dokładnie takiego jak Miś.
Nawet kolor się zgadza.

Może koło marca wyjedzie z warsztatu.

ANdrzej pisze:Przy tym 2" lifcie to te 255/85R16 powinny wydać. Tylko co to znaczy "przód lekko podkręcony" ?

A.

Nie chce kręcić tych drążków za wysoko żeby w dół koło też mogło pracować.
I nie wiem czy te 33 cale tam wejdą wtedy.
Plastisiów nie będzie żadnych już.

Pajero w Longu na 31 potrafi bardzo duzo, sporo wiecej niz sie spodziewasz. 32" to juz duzo, a przy 33 zaczynaja wylazic niedorobki IFSu. Nie warto isc w gore, na wyprawy, a tylek jest tak dlugi, ze dopiero przy 35 calach odczujesz wyrazna poprawe...

31" orginal, dla mnie ideal. 32" moze byc nieco lepiej, 33 system nie wytrzymie...

Wytrzymuje 33 bez scen. Tylko w szerokość nie można iść. 33x10.5 jest w sam raz ino może bez liftu budy nie wejść...

Adas SAS co chwila cos ukrecal na 33. Kolega na 32" ala simex tez co chwila cos ukrecal. Ja na 31 calach nigdy nic nie ukrecilem, a przejechalem sporo w terenie.

Gebels też co chwilę morduje 3.0 V6. To żaden wyczyn. Ja zrobiłem na 33 calach niedużo, bo może ze 20 tys km. Wcześniej z 50 tys km na 31 nalewkach.
Konkluzja jest tak,a - sworznie wahaczy padają po 10 tys km (najtańsze) lub 20 tys km (te trochę droższe), wspornik układu kierowniczego trochę rzadziej. Rozmiar kół nie wpływał dramatycznie na te interwały. Acz nalewki ciężkie były okrutnie, więc zakładam, że obciążenia podobne.
Dbać należy o łożyska, oraz, a może przede wszystkim o skasowanie luzu wzdłużnego półosi, bo inaczej cała piasta jest nieszczelna i łapie syf, co ją zabija w dramatycznie krótkim czasie. Przeguby raczej atomowe są, dyfry takoż, ale wiadomo jak kto ma ciężką nogę to wszystko pourywa. A jeszcze jak zestawi mocną benzynę z przewymiarowanym simexem to nie ma siły... 2.8 ma fajne przełożenia do 33 cali, jak ma latać dalej to dać KM2 i będzie Pan zadowolony

Serek ...najlepsza z tego całego gówna
była rakieta !
kupiłbym jeszcze raz ....gdyby nie resory

selim pisze:Serek ...najlepsza z tego całego gówna
była rakieta !
kupiłbym jeszcze raz ....gdyby nie resory

Wiem o tym.
Rakieta z 2.8 na 31 calach to wypas był.
Problem taki że wszystkie zgnite a poza tym rakieta troche maława jest na dalsze wycieczki.

Kabal pisze:Gebels też co chwilę morduje 3.0 V6. To żaden wyczyn. Ja zrobiłem na 33 calach niedużo, bo może ze 20 tys km. Wcześniej z 50 tys km na 31 nalewkach.
Konkluzja jest tak,a - sworznie wahaczy padają po 10 tys km (najtańsze) lub 20 tys km (te trochę droższe), wspornik układu kierowniczego trochę rzadziej. Rozmiar kół nie wpływał dramatycznie na te interwały. Acz nalewki ciężkie były okrutnie, więc zakładam, że obciążenia podobne.
Dbać należy o łożyska, oraz, a może przede wszystkim o skasowanie luzu wzdłużnego półosi, bo inaczej cała piasta jest nieszczelna i łapie syf, co ją zabija w dramatycznie krótkim czasie. Przeguby raczej atomowe są, dyfry takoż, ale wiadomo jak kto ma ciężką nogę to wszystko pourywa. A jeszcze jak zestawi mocną benzynę z przewymiarowanym simexem to nie ma siły... 2.8 ma fajne przełożenia do 33 cali, jak ma latać dalej to dać KM2 i będzie Pan zadowolony

Widzisz. Ja zrobilem 30 tysiecy mil poza asfaltem. Nie robilem ani razu wspornika, ani swoznia. A smigalem bardzo strome podjezdy bardzo kamienistych drogach I skalkach. Napedu tez nie ukrecilem, a lancuch w reduktorze jest do dzis orginalny w tym aucie. Auto ma nalatane 500kmil juz dzisiaj, z czego wiekszosc poza asfaltem, 17 lat jako wozidlo dla turystow, na jeep safari.

Tym tropem każda seria wytrzyma najwięcej Celujemy w jakiś tam kompromis i tym wydaje mi się właśnie 33 cale. Po pierwsze więcej nie da rady sensownie upchnąć (choć widziałem i 35x12.5 w p I i dawało radę, acz już nie bezawaryjnie). Niedroga wymiana sworzni wahaczy co 20-30 tkm jest w mojej ocenie warta dzielności terenowej, ale każdy inaczej traktuje swoje auto i w innych warunkach. Gdyby miał tym lecieć do Mongolii i nazad co roku, to pewnie bym jeździł serią na ori częściach. Dopóki wycieczek dłuższych niż 5 tkm nie rozważam, to i serwisowanie auta na tajlach 555 z IC mi zupełnie wystarcza. Od pierwszych objawów zużycia do absolutnej konieczności wymiany dam radę wrócić do domu zawsze A jak nie to kurier mi w dwa dni dowiezie brakującą część. Piastę wydłubuję w każdych warunkach w godzinę, a jak zapomnę podeprzeć wahacz to nawet krócej Romuś świadkiem

Kabal pisze: Romuś świadkiem

Nie odzywaj się do mnie... Mało mi nie zakrwawiłeś podjazdu...

ma się ten reflux czy tam reflex

Seria, sreria

Jeep w orginale tez sie nie psul, ale sie wieszal za czesto. Mialem 3 auta w orginale, Gaza 69 ale bledy mlodosci go wykonczyly, bo skonczyl w lopianach na tajle, oraz dwa pajeraki. Pomijam Gaza w ocenie, ale pajeraki w serii mi w zupelnosci wystarczaly.

JRadek daje rade seryjnym pajero na ATekach z liftem -1.5" Nawet daje sie podpuszczac w dziury po Toitoiu 80

Ja kuwa czytam ten temat.




I glowkuje nad innym rozmiarem gumek do Podjarki.

Kabal pisze:Wytrzymuje 33 bez scen. Tylko w szerokość nie można iść. 33x10.5 jest w sam raz ino może bez liftu budy nie wejść...

Budy na pewno nie będę podnosił.
Więc pewnie dostanie te 265/75R 16.

A właśnie apropos felg. Bo mam oryginalne alufelgi z pahero 15' z 31 AT Kumho - to pewnie zostanie na zimę i przeloty dłuższe po czarnym.
I drugi zestaw alufelg OZ 15 ale chyba pochodzących z partola.
Tylko coś mam nieodparte wrażenie że te z parcha będą tarły o zaciski albo wejdą na milimetry...

Serek ...pochwal się
coś tam miał już za auta ?

pfff... no nie wiele w sumie.

Samurai 1.3
Rocky 2.0
Rocky 2.8
XJ 4.0
Grand Vitara 2.0 HDI
Grand Cherokee 2.7

A w międzyczasie Samurai zwany Dzinksem czyli z samuraia rama i buda do słupka B. No nie pochwy mostów zostały. ( Dizel z VW blokady, mechanik i wiele innych udogodnień), Budowany od zera.
A potem Vitara czyli zawias z patrola z ramą a napędem z BMW. Z vitary tylko buda była. To od anatola wzięliśmy ale całe trzeba było przerobić.
To z Dziadkiem mieliśmy takie 2 wspólne w sumie samochody bo razem startowaliśmy parę sezonów w przeprawie a potem w cross country.

No a teraz pahero...

Ostatnio też szukałem auta
pahero brałem pod uwagę ,ale stan ramy - tragedia
przynajmniej te które widziałem

jak coś było w miarę ..to ,trafiał się zdechlak 2.5


Grand Cherokee 2.7 ...to , dobre było ?

Mój poszedł od razu do rozbiórki, cały zawias, napęd, bak, wydech out.
Co do poprawienia to od razu zrobić jak jest dostęp dobry.
Potem Czyszczenie, malowanie, konserwa. etc.

selim pisze: Grand Cherokee 2.7 ...to , dobre było ?

Bardzo dobry. 3 lata na wakacje jeździłem nim, łącznie z Albanią, Macedonia, Rumunią itp.
Tylko że do ciężkiego terenu to bym go nie wziął, ramy nie ma... dlatego sprzedałem.
Żeby koło większe zmieścić to mody trzeba robić duże już.

Ale do takiej turystyki spokojnej to super auto.
Motor dobry. Dynamiczny i mało palący. Bolączki znane i do opanowania bez rujnowania budżetu.

z 15 tys, co-najmniej wsadzisz
zabawa kosztuje

raz jedyny jechałem pipem 4.0 ...sama jazda jak dla mnie tragedia