to wiec pytam

ster, po ujechaniu około kilometra, okazalo sie ze chycily mi hamulce. Powoli zaczelem toczyc sie w kierunku domu, lecz im dalej jechalem, tym hamulce zaczely chytac
mocniej, stanalem, z klockow zaczal toczyc sie dym. zostawilem auto, odczekalem 2 godziny i sie dotoczylem
do domu. Nastepnie posciagalem kola, uzupelnilem plyn hamulcowy, odpowietrzylem, kola toczyly sie leciutko,
sprawdzilem cylinderek, wszystko cacy. po czym wyjechalem i to samo, po okolo 2 kilometrach, pedal zrobil sie mega twardy,
i hamulce zaczely chytac, na tyle mocno, ze z trudem dalo sie poruszac na 1 biegu. wyjalem klucz 10, odpowietrzylem, i doczolgalem
sie do domu, potem sytuacja sie powtorzyla, moze ktos zdradzic mi recepte na to co sie dzieje? zaden z moich znajomych nie mial
podobnego problemu. z tego co zauwazylem, dotyczy to przednich kol. dzieki za podpowiedzi