Do tej pory byłem i nadal jestem szczęśliwym
użytkownikiem samuraja, ale postanowiłem dołączyć do posiadaczy pajero. Zbierałem na generację III , ale to mało terenowy wóz , wię postanowiłem kupić II w miarę młodą. Poszukiwania trwały długo, w końcu znalazłem. Dzwonię do gościa i jadę.Właściciel: MAREK HEIMANN, zam. Szamocin, ul. Hallera 16, prowadzący przedsiębiorstwo samochodowe AUTOKAS. Bazę posiada 3km dalej w Szamotach 29. Na miejscu stoi śliczne pajero II lub classic ... 
. Facet od razu daje kluczyki, jedź i próbuj ile się da. Silnik chodzi jak zegarek, cichutko , mocy nie brakuje, nie dymi , zawieszenie spoko, no może trochę popiskiwało gdy tylne lewe koło było odciążone. Klima działa, ogólnie oki. Mitsubishi miało być z 2004 roku, więc pytam faceta o co chodzi: Nadwozie wygląda jak 1991-1996 [ślicznie jak się potem okazało odmalowane]. Gość mówi, że to rzadka wersja produkowana na Europę, głównie Francję co tak wygląda. Mówię mu, że w 2004 były już chyba ABS, airbag'i ASR itd. A gość dalej tą samą śpiewkę o uboższej wersji PAJERO-GALLOPER z 2004. Papiery na rok 2004, numery ok [potem kilku jednak mechaników i znawców samochodowych podpowiedziało mi, że numery śmierdzą, a tabliczka na bank przekładana.] Wtedy jednak po dokładnych oględzinach byłem autem na 90% zachwycony. Pojechaliśmy do faceta do domu, tu żonka : kawka, herbatka ? itd Jako że facet dopiero rejestrował auto na siebie , zapytał czy nie będzie problemem gdy teraz wypiszemy umowę użyczenia pojazdu, a umowę kupna z datą do przodu na 6 miesięcy. Zgodziłem się, bo teraz wakacje i mogłem odłożyć rejestrację na później. Wypisał na moją prośbę pokwitowanie przyjęcia gotówki [chiał za nie 25900, wytargowałem 24300. Dostałem wszystkie papiery[ tu dowód miękki, oc, umowy i pojechałem. Dowód twardy i kartę pojazdu miałem wymienić u niego za 2 tygodnie jak wróci z wydziału komunikacji. Po około tygodniu podczas dokładnego mycia i sprzątania odkryłem pod tapicerką podłogową dziury od korozji.... 
WTF !! Pojechałem do kilku mechaników i dowiedziałem się, że auto to prawdopodobnie tzw "klon z angola", że pochodzi z 1993 roku z listopada. 
Silnik był nowy i komputer przełożony także ... co sam już sprawdziłem , bo takich aut się naoglądałem setki, ale cała reszta to 1993 ....Poza tym nie działała blokafda mostu , a skrzynia po rozgrzaniu grzechotała jak stary grzechotnik. Podczas mycia lała się do środka woda w miejscu gdzie była spawana gródź. Facet zapewniał , że to tylko smoła uszczelniająca. Dzwonię do faceta, było to 10 dni po nabyciu, mówi, że jest we Francji, że będzie w domu za 3 dni. Pojechałem do niego po 3 dniach po drodze dzwoniąc. Mówi, że będzie wieczorem. Żona nie chciała przyjąć auta. Znów się zjawiłem u niego po 2 dniach i tu zaczęła się trzygodzinna walka. Wezwałem POLICJĘ, która pouczyła faceta o prawach 30dniowej rękojmii obowiązującej w państwach Unii Europejskiej z uzasadnionych przyczyn. Pogadali , posłuchali i powiedzieli, że nie mogą nikogo zmusić do oddania pieniędzy i przyjęcia samochodu spowrotem. Facet przy nich w końcu zgodził się na oddanie 23000zł czyli 1300zł mniej, twierdząc, że teraz każdy będzie brał od niego auto i oddawał po 2 tygodniach po zrobionych wakacjach.... Po dalszych pertraktacjach oddał 23500 czyli skroił mnie na 800zł, podarliśmy umowy i pojechałem. Nie było wyjścia, był wieczór , a do domu 350km... Napisałem mu wezwanie do zapłaty zagarniętej kwoty w terminie 7 dni. Nie przelał kasy. Dziś złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury z art. 286 par 1 KK. Czekam na rozwój wydarzeń.
