Problem z 2,5TDI w l200
: śr lis 18, 2009 12:01 am
Szanowni koledzy.
Przywiozlem jakis czas temu ojcu uszkodzone przodem oral lekko tyłem l200 z 2004 roku i po wizycie u blacharza ojciec zaczal jezdzic autem i byl bardzo zadowolony przez okolo pol roku. Po tym okolo pol roku zaczely sie dziwne akcje z paskami napedzajacymi alternator pompe wspomaganie i klime. Paski zaczely spadac i sie urywac. Raz wymienilem wszystkie na nowe ale po dwoch dniach zaczely znowu pizczec wiec naciagnalem je znowu troche i ojciec jezdzil przez jakis czas dalej. Pewnego wieczoru potrzebowalem od niego pozyczyc auto i gdy wsiadlem i je odpalilem uslyszalem dziwne tarcie w okolicach paskow napedzajacych osprzet wiec auto zgasilem i powiedzialem ojcu zeby nic nie ruszal rano ja wstane i zobacze skad ten dzwiek sie bierze. On mnie nie posluchal wsiadl rano do auta odpalil i przejechal moze 400metrow ale silnik zaczal strszliwie tłuc az w koncu zgasl. Pojechalem po niego zacholowalem do domu i zaczalem szukac problemu. Okazalo sie ze nieszczesne koło pasowe z gumą w srodku sie rozpadlo i zaczelo sie dosuwacdo obudowy rozrzadu co byo slychac przez poprzednie kilka dni a ja uslyszalem to dzien wczesniej bo ojciec nic wczesniej nie powiedzial i to trace koło podejrzewam ze tarlo tak obudowe ze kawalek plastiku sie oderwal wpadl miedzy pasek a kolo na wale i paseczek przeskoczyl sobie o 2 lub 3 zabki juz w tej chwili nie pamietam oraz uszkodzi czujnik polozenia wału. Powoli znalazlem czesci niestety koło pasowe wystepuje tylk z oryginalu i znalazlem je za 1100zł nowe ale stwierdzilismy ze uzywki nie ma co kupowac bo moze sie znowu rozpasc czujnik nowy kosztowal w serwisie 900zl wiec to kupiłem z uzywki bo nie jest to jakas czesc ktor ulega zuzyciu i obudowe tez uzywka. Stwierdzilem ze zloze wszystko spowrotem na znaki na nowym pasku i zobacze czy auto wogole odpali. Samochod odpalil tyle ze trzeba bylo go dosyc dlugo krecic zeby odpalil i byl slaby. Pierwsza mysl ktora mi przyszla do glowy to ze pewnie zaworki zarobily i albo sie skrzywily a moze oprocz tego zrobily jkies pekniecia na tlokach. Z uwagi na to ze auto bylo potrzebne a ja nie mialem nawet mozliwosci zmierzenia cisnienia sprezania bo zadna koncowka nie pasowala w miejsce tego wtrysku ojciec jezdzil nim dalej. Jakis czas temu ojciec oddal auto do znajomeg straszego pana ktory grzebal sie kupe lat w dieslach i pan stwierdzil ze cos nie tak bo miekko pracuje słaby i ciezko pali
wzial wiec rozebral rozrzad i przestawił na pompie o jeden zabek zeby przyspieszyc zaplon. Auto odpala teraz znacznie lepiej ale klekocze strasznie i nadal jest słabe. Mowilem starszemu panu ze wypadalo by sprawdzic głowice czy czasami zawory nie sa podwieszone ale starszy pan sie upiera ze glowica napewno ok ze mierzyl i na kazdym garku jest po 30atm a ze slaby i klekocze to pewnie przez pompe a on tej pompy nie rusz bo z elektronika juz jest.
Moje pytanie d was jest takie. Jak uwazacie czy przeskok paska o te2-3 zabki mogl spowodowac skrzywienie zaworow i przez to auto ciezko palilo i jest slabe a przyspieszenie zaplonu pomoglo mu tylko w rozruchu ale za to powoduje spalanie detonacyjne i dlatego silnik tk strasznie klekocze czy moze jednak starszy pan ma race i cos zaczyna sie dziac z pompa w co nie chce mi sie wierzyc bo do tego przeskoku auto chodzilo elegancko i jezdzilo spokojnie z lawete 2500kg z ladunkiem a teraz pusta laweta sprawia mu problem. Poradzcie prosze co moze byc przyczyna bo choc mam spora wiedze o mechanice to cuda znam rozne jak chocby urwany pasek w 1,9tdi i pan krecil rozrusznikiem a zawory nietkniete i glowice zrzucalismy na marne a z gosciem ktory ma 50 lat praktyki jako mechanik tez nie chce sie klocic bo jakis szacunek do niego mam.
Przywiozlem jakis czas temu ojcu uszkodzone przodem oral lekko tyłem l200 z 2004 roku i po wizycie u blacharza ojciec zaczal jezdzic autem i byl bardzo zadowolony przez okolo pol roku. Po tym okolo pol roku zaczely sie dziwne akcje z paskami napedzajacymi alternator pompe wspomaganie i klime. Paski zaczely spadac i sie urywac. Raz wymienilem wszystkie na nowe ale po dwoch dniach zaczely znowu pizczec wiec naciagnalem je znowu troche i ojciec jezdzil przez jakis czas dalej. Pewnego wieczoru potrzebowalem od niego pozyczyc auto i gdy wsiadlem i je odpalilem uslyszalem dziwne tarcie w okolicach paskow napedzajacych osprzet wiec auto zgasilem i powiedzialem ojcu zeby nic nie ruszal rano ja wstane i zobacze skad ten dzwiek sie bierze. On mnie nie posluchal wsiadl rano do auta odpalil i przejechal moze 400metrow ale silnik zaczal strszliwie tłuc az w koncu zgasl. Pojechalem po niego zacholowalem do domu i zaczalem szukac problemu. Okazalo sie ze nieszczesne koło pasowe z gumą w srodku sie rozpadlo i zaczelo sie dosuwacdo obudowy rozrzadu co byo slychac przez poprzednie kilka dni a ja uslyszalem to dzien wczesniej bo ojciec nic wczesniej nie powiedzial i to trace koło podejrzewam ze tarlo tak obudowe ze kawalek plastiku sie oderwal wpadl miedzy pasek a kolo na wale i paseczek przeskoczyl sobie o 2 lub 3 zabki juz w tej chwili nie pamietam oraz uszkodzi czujnik polozenia wału. Powoli znalazlem czesci niestety koło pasowe wystepuje tylk z oryginalu i znalazlem je za 1100zł nowe ale stwierdzilismy ze uzywki nie ma co kupowac bo moze sie znowu rozpasc czujnik nowy kosztowal w serwisie 900zl wiec to kupiłem z uzywki bo nie jest to jakas czesc ktor ulega zuzyciu i obudowe tez uzywka. Stwierdzilem ze zloze wszystko spowrotem na znaki na nowym pasku i zobacze czy auto wogole odpali. Samochod odpalil tyle ze trzeba bylo go dosyc dlugo krecic zeby odpalil i byl slaby. Pierwsza mysl ktora mi przyszla do glowy to ze pewnie zaworki zarobily i albo sie skrzywily a moze oprocz tego zrobily jkies pekniecia na tlokach. Z uwagi na to ze auto bylo potrzebne a ja nie mialem nawet mozliwosci zmierzenia cisnienia sprezania bo zadna koncowka nie pasowala w miejsce tego wtrysku ojciec jezdzil nim dalej. Jakis czas temu ojciec oddal auto do znajomeg straszego pana ktory grzebal sie kupe lat w dieslach i pan stwierdzil ze cos nie tak bo miekko pracuje słaby i ciezko pali
wzial wiec rozebral rozrzad i przestawił na pompie o jeden zabek zeby przyspieszyc zaplon. Auto odpala teraz znacznie lepiej ale klekocze strasznie i nadal jest słabe. Mowilem starszemu panu ze wypadalo by sprawdzic głowice czy czasami zawory nie sa podwieszone ale starszy pan sie upiera ze glowica napewno ok ze mierzyl i na kazdym garku jest po 30atm a ze slaby i klekocze to pewnie przez pompe a on tej pompy nie rusz bo z elektronika juz jest.
Moje pytanie d was jest takie. Jak uwazacie czy przeskok paska o te2-3 zabki mogl spowodowac skrzywienie zaworow i przez to auto ciezko palilo i jest slabe a przyspieszenie zaplonu pomoglo mu tylko w rozruchu ale za to powoduje spalanie detonacyjne i dlatego silnik tk strasznie klekocze czy moze jednak starszy pan ma race i cos zaczyna sie dziac z pompa w co nie chce mi sie wierzyc bo do tego przeskoku auto chodzilo elegancko i jezdzilo spokojnie z lawete 2500kg z ladunkiem a teraz pusta laweta sprawia mu problem. Poradzcie prosze co moze byc przyczyna bo choc mam spora wiedze o mechanice to cuda znam rozne jak chocby urwany pasek w 1,9tdi i pan krecil rozrusznikiem a zawory nietkniete i glowice zrzucalismy na marne a z gosciem ktory ma 50 lat praktyki jako mechanik tez nie chce sie klocic bo jakis szacunek do niego mam.