a bylo tak:
w piatek wymienilem wszystkie 4 opony na funkiel nowki SuperGoodrichAtSuper. pojezdzilem kilkanascie km, niewiele bo robilem jeszcze inne pierdoly w zawieszce no i nie bylem pewien czy mi nie zetnie gum. wszystko wydalo sie byc ok. odstawilem wozek pod blok. stal do wczoraj.
wsiadam wczoraj i probuje wyjechac z osiedla. jade i podpinam sobie telefon do ladowarki jednoczesnie hamujac. i wtedy nagle kiera poszla gwaltownie w lewo (nie trzymalem jej).
mysle sobie - zrypana geometria. ale po chwili mysle dalej i wymyslilem ze sciagalo by tez podczas jazdy nie tylko przy hamowaniu. no dobra rozkrecilem hamulce i faktycznie lewy byl zapieczony na slizgu i jeden klocek troche sie przez to odkleil od blachy. zrobilem zacisk (autofren d4232). wsiadam i testuje - to samo. dobra olalem. dzisiaj na zbieznosci bylem. zdzichu ustawil. mysle sobie bedzie git. wyjezdzam, hamuje i to samo. wkurw. mysle zmienie miejscami klocki. zamienilem. kuwa... to samo, dalej sciaga w lewo (nowych klockow nie zalozylem bo beda dopiero jutro).
na sam koniec mysle co by kola przelozyc. przelozylem. nie sciaga. jedzie prosto jak po szynie. racjonalnie myslac powinno sciagac w druga strone.
przy okazji odkrylem ze mam zalozone klocki od pajero III

pytanie do znawcow: co mam zrypane ?