2.8tdi trooper
Moderator: Albert_N
Ostatnio pogadałem trochę z fachowcem od diesli i jego zdaniem kwestja smarowania nie ma wpływu na pękające wały obstawia natomiast tak jak to wspominał już Vandal że wina jest po stronie układu zasilania , jego zdaniem jest to efekt złej regulacji wtrysku , nie zna on konkretnie naszego motoru (2,8 td z isuzu) ale twierdził że może to być też efektem złej pracy ustrojstwa zwanego potocznie ssaniem a działającym na zasadzie przyśpieszenia kąta wtrysku (sam nie mam pojęcia czy takie cuś jest w tym silniku ?) ,podobno są rozwiązania ręczne tego ssania (takie coś miałem w golfie 1,6td) i automatyczne i to właśnie te automaty potrafią tak popierniczyć w pompie wtryskowej że zły momen wtrysku wywołuje wielkie siły mogące doprowadzić do pęknięcia wału .
Niewiem czy ten fachowiec jest godny zaufania bo właściwie go nie znam i rozmowa ta była całkiem przypadkowa dlatego mam nadzieję że osoby bardziej obeznane w temacie pomogą zweryfikować jego zdanie .
Niewiem czy ten fachowiec jest godny zaufania bo właściwie go nie znam i rozmowa ta była całkiem przypadkowa dlatego mam nadzieję że osoby bardziej obeznane w temacie pomogą zweryfikować jego zdanie .
temat ustawienia pompy wtryskowej też przerabiałem,
ostatnio była cofnięta i to sporo no i się urwało, chodż ta teoria jest też bardzo prawdopodobna.
ale po dokładnym obejżeniu bloku i urwanego wału zauważyłem żę wał
ma cholernie duży luz na pierwszej podporze i myślę że w tym może
być problem ( nie tylko na pierwszej ale na wszystkich).
po naciągnięciu paska rozrządu i pasków klinowych wał mocno
ciągnie do góry i go gnie, do tego praca jak to rozrząd, raz szarpie i naciąga , raz luzuje. może gdyby zamiast zwykłej rolki napinającej była rolka samonapinająca jak jest w nowszych samochodach to by rozwiązało problem. najbardziej męczy mnie to że zawsze urywa się w tym samym miejscu. narazie to jest moja nowa teoria tego problemu.
napiszcie co wy myślicie.
pozdrawiam.
ostatnio była cofnięta i to sporo no i się urwało, chodż ta teoria jest też bardzo prawdopodobna.
ale po dokładnym obejżeniu bloku i urwanego wału zauważyłem żę wał
ma cholernie duży luz na pierwszej podporze i myślę że w tym może
być problem ( nie tylko na pierwszej ale na wszystkich).
po naciągnięciu paska rozrządu i pasków klinowych wał mocno
ciągnie do góry i go gnie, do tego praca jak to rozrząd, raz szarpie i naciąga , raz luzuje. może gdyby zamiast zwykłej rolki napinającej była rolka samonapinająca jak jest w nowszych samochodach to by rozwiązało problem. najbardziej męczy mnie to że zawsze urywa się w tym samym miejscu. narazie to jest moja nowa teoria tego problemu.
napiszcie co wy myślicie.
pozdrawiam.
- Mat S
- jestem tu nowy...
- Posty: 33
- Rejestracja: śr kwie 12, 2006 12:24 pm
- Lokalizacja: Marki (WWL zone)
...dobry!
Jako przedstawienie sie, moge podac skrot do innego watku forum:
http://www.rajdy4x4.pl/forum/viewtopic. ... 292#577292
Zagoscilem tu niedawno, a przeczytanie pierwszego postu w tym watku przyprawilo mnie o palpitacje serca... Ale ossochozi? Przeciez "te silniki wszyscy kupuja od Isuzu"...
Troopera kupilem z najczesciej wystepujacego tu powodu: BO TAK!
Dawno chcialem pojezdzic czolgiem z tej kategorii, a kosztowal mniej wiecej tyle co Vitara czy inne mniejsze rzeczy. Z tego, co widze, to moglem tu zajrzec PRZED zakupem. Wciórności!
Sprzęt był polecany przez znajomego znajomego, więc niby źródło pewniejsze niż zupełnie z kosmosu. Przy kupnie miał 147 Mm (Megametrów) na liczniku. Rocznik 1992. Przejazd z Bydgoszczy do Marek (250km), potem troche po WAW (250km) i sprawdzenie spalania: 7,7 l/100km. Euforia! Potem, jak zaczalem jezdzic tylko po WAW, podskoczylo dosc znacznie, i mysle, ze uplasowalo sie na poziomie 9-10 l/100 km. Jak na te pojemnosc i mase - mysle ze zajedwabiście...
Jedna wyraźna przewaga nad długim Patrolem: parkowanie w mieście. Ten Troopek (mimo, że długi), zajmuje na parkingu niewiele więcej miejsca niż większa osobówka... Promień zawracania też podobny...
I po kiego grzyba czytałem ten wątek? Teraz będę drżał, że mi wał pierdyknie... Olej, którego używam w silniku, to Lotos 10W40 (Semi-Syn). Zmiana co 10000 km - dotychczas. Ale chyba skrócę ten okres.
Praktycznie nie kręcę go wyżej niż 2500 rpm, czasem na jedynce (krótka jest, cholera) pójdzie mi prawie do 3000. W trasie - max 100 kph, żeby nie pojawiły się wiry w baku. W terenie jeszcze nie miałem okazji, ale to wersja Magic, z bardzo "metro" zderzakiem, nakładkami na błotniki itp dodatkami, więc nie mam zamiaru się pchać w miejsca, gdzie mogłyby być kłopoty. Poza tym te opony... Nosz kurczę... Micra przejeżdzała czasem sprawniej pewne miejsca niż ten kloc... Jak przód się zagłębi w błoto, to łysy tył od razu zaczyna się kręcić w miejscu. A błota ci u mnie dostatek - początek i koniec zimy to dla mnie zawsze masakra - od szosy do domu mam kilometr bez asfaltu, który zmienia się wtedy w błotnisty szlak. Stąd też moje pytanie o te opony AT GT w podanym wyzej wątku.
Szukam czegoś, co pozwoli mi normalnie jeździć po asfalcie, a potem nie zmusi do wysiadania i włączania sprzgiełek w przednich kołach.
Scheisse, ale mi długie wyszło...
Jako przedstawienie sie, moge podac skrot do innego watku forum:
http://www.rajdy4x4.pl/forum/viewtopic. ... 292#577292
Zagoscilem tu niedawno, a przeczytanie pierwszego postu w tym watku przyprawilo mnie o palpitacje serca... Ale ossochozi? Przeciez "te silniki wszyscy kupuja od Isuzu"...
Troopera kupilem z najczesciej wystepujacego tu powodu: BO TAK!

Dawno chcialem pojezdzic czolgiem z tej kategorii, a kosztowal mniej wiecej tyle co Vitara czy inne mniejsze rzeczy. Z tego, co widze, to moglem tu zajrzec PRZED zakupem. Wciórności!
Sprzęt był polecany przez znajomego znajomego, więc niby źródło pewniejsze niż zupełnie z kosmosu. Przy kupnie miał 147 Mm (Megametrów) na liczniku. Rocznik 1992. Przejazd z Bydgoszczy do Marek (250km), potem troche po WAW (250km) i sprawdzenie spalania: 7,7 l/100km. Euforia! Potem, jak zaczalem jezdzic tylko po WAW, podskoczylo dosc znacznie, i mysle, ze uplasowalo sie na poziomie 9-10 l/100 km. Jak na te pojemnosc i mase - mysle ze zajedwabiście...
Jedna wyraźna przewaga nad długim Patrolem: parkowanie w mieście. Ten Troopek (mimo, że długi), zajmuje na parkingu niewiele więcej miejsca niż większa osobówka... Promień zawracania też podobny...
I po kiego grzyba czytałem ten wątek? Teraz będę drżał, że mi wał pierdyknie... Olej, którego używam w silniku, to Lotos 10W40 (Semi-Syn). Zmiana co 10000 km - dotychczas. Ale chyba skrócę ten okres.
Praktycznie nie kręcę go wyżej niż 2500 rpm, czasem na jedynce (krótka jest, cholera) pójdzie mi prawie do 3000. W trasie - max 100 kph, żeby nie pojawiły się wiry w baku. W terenie jeszcze nie miałem okazji, ale to wersja Magic, z bardzo "metro" zderzakiem, nakładkami na błotniki itp dodatkami, więc nie mam zamiaru się pchać w miejsca, gdzie mogłyby być kłopoty. Poza tym te opony... Nosz kurczę... Micra przejeżdzała czasem sprawniej pewne miejsca niż ten kloc... Jak przód się zagłębi w błoto, to łysy tył od razu zaczyna się kręcić w miejscu. A błota ci u mnie dostatek - początek i koniec zimy to dla mnie zawsze masakra - od szosy do domu mam kilometr bez asfaltu, który zmienia się wtedy w błotnisty szlak. Stąd też moje pytanie o te opony AT GT w podanym wyzej wątku.
Szukam czegoś, co pozwoli mi normalnie jeździć po asfalcie, a potem nie zmusi do wysiadania i włączania sprzgiełek w przednich kołach.
Scheisse, ale mi długie wyszło...
Wydaje mi się że taki luz na głównej panewce który by spowodował złamanie wału przez paski objawił by się wcześniej zerowym ciśnieniem oleju , no chyba że działa to tak że z jakiś tam powodów wypada panewka i w tym samym momencie urywa wał .Osobiście tak na logikię bo naszczęście doświadczeń niemam to obstawał bym przy problemie z wtryskiem i nie koniecznie musi to być problem zbyt wczesnego wtrysku a może chodzi o np jeden cylinder który ma zbyt wysokie ciśnienie wtrysku lub nie właściwy jego moment ?kolek pisze:temat ustawienia pompy wtryskowej też przerabiałem,
ostatnio była cofnięta i to sporo no i się urwało, chodż ta teoria jest też bardzo prawdopodobna.
ale po dokładnym obejżeniu bloku i urwanego wału zauważyłem żę wał
ma cholernie duży luz na pierwszej podporze i myślę że w tym może
być problem ( nie tylko na pierwszej ale na wszystkich).
po naciągnięciu paska rozrządu i pasków klinowych wał mocno
ciągnie do góry i go gnie, do tego praca jak to rozrząd, raz szarpie i naciąga , raz luzuje. może gdyby zamiast zwykłej rolki napinającej była rolka samonapinająca jak jest w nowszych samochodach to by rozwiązało problem. najbardziej męczy mnie to że zawsze urywa się w tym samym miejscu. narazie to jest moja nowa teoria tego problemu.
napiszcie co wy myślicie.
pozdrawiam.
Nierówne ciśnienie wtrysku odpada, wszystko było ustawione idealnie.MAZUR73 pisze:Wydaje mi się że taki luz na głównej panewce który by spowodował złamanie wału przez paski objawił by się wcześniej zerowym ciśnieniem oleju , no chyba że działa to tak że z jakiś tam powodów wypada panewka i w tym samym momencie urywa wał .Osobiście tak na logikię bo naszczęście doświadczeń niemam to obstawał bym przy problemie z wtryskiem i nie koniecznie musi to być problem zbyt wczesnego wtrysku a może chodzi o np jeden cylinder który ma zbyt wysokie ciśnienie wtrysku lub nie właściwy jego moment ?kolek pisze:temat ustawienia pompy wtryskowej też przerabiałem,
ostatnio była cofnięta i to sporo no i się urwało, chodż ta teoria jest też bardzo prawdopodobna.
ale po dokładnym obejżeniu bloku i urwanego wału zauważyłem żę wał
ma cholernie duży luz na pierwszej podporze i myślę że w tym może
być problem ( nie tylko na pierwszej ale na wszystkich).
po naciągnięciu paska rozrządu i pasków klinowych wał mocno
ciągnie do góry i go gnie, do tego praca jak to rozrząd, raz szarpie i naciąga , raz luzuje. może gdyby zamiast zwykłej rolki napinającej była rolka samonapinająca jak jest w nowszych samochodach to by rozwiązało problem. najbardziej męczy mnie to że zawsze urywa się w tym samym miejscu. narazie to jest moja nowa teoria tego problemu.
napiszcie co wy myślicie.
pozdrawiam.
zwróć uwagę że niektóre motory chodzą po pół miliona i nic się z nimi nie dzieje, a mój jest po trzecim urwaniu się wału. ja go kupiłem z urwanym wałem i po ok. 35 tys też mi się urwał, a poprzedniemu właścicielowi urwał się prędzej dwa razy.
jedyną rzeczą która nie była sprawdzona to średnica podpór wału.
też jest inna strona medalu, bo rozmawiałem z poprzednim właścicielem i pierwsze urwanie było po regulacji pompy wtryskowej i wtrysków. po tejże regulacji silnik ponoć chodził cholernie twardo , no i wał nie wyrobił,
a regulacja była robiona w bardzo renomowanym i profesjonalnym warsztacie.
więc temat regulacji jest bardzo prawdopodobny, tylko co i jak ustawić?
bo do tego silnika ( 106 ps) praktycznie nie ma żadnych danych w przeciwieństwie do silnika bez intercoolera, a to może być bardzo ważne.
pozdrawiam.
- elektryczny
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 30, 2004 12:35 pm
- Lokalizacja: wrocław
Czytam ten watek i mam propozycje - moze by tak posprawdzac sobie dzialanie przyspieszacza moze tu jest problem? Moze przez caly czas dochodzi podcisnienie przez przepuszczajacy elektrozaworek (patrz skany ukladu podcisnienia) i silnik pracuje twardo. Zwalic cienki gumowy wezyk z pompy wtryskowej i zobaczyc czy jest roznica w pracy silnika i osiagach.
Prawie Jak Volvo
- GRZECZNY007
- jestem tu nowy...
- Posty: 36
- Rejestracja: pt lip 22, 2005 9:48 am
- Lokalizacja: polska/deutschland/newcastle upon tyne
- Kontaktowanie:
- fourup
- Posty: 2421
- Rejestracja: czw kwie 21, 2005 1:54 pm
- Lokalizacja: Kraków. Znów po 7 latach...
- Kontaktowanie:
Re: hmm....
ja zmieniam co 8-9 kkm i nie narzekam... w koncu olej to jeden z najwazniejszych "podzespolow"h5n1 pisze:a ja pod maska mojego znalazlem tabliczke na ktorej jest napisane aby wymieniac olej co 5000 km. ciekawe czy ktos przestrzega tej zasady?
poza tym juz w jednej firmie (wlasciciel robil oszczednosci na czym sie dalo - a na oleju najlatwiej) jezdzilem 45-55kkm na oleju... do czasu, az łancuch rozrzadu wyskoczyl deklem do gory...

~fourup/zupka
Troopek był
Opuzu Frontper się już nie buduje...
GG:7509837
GSM:660264573
Troopek był

Opuzu Frontper się już nie buduje...

GG:7509837
GSM:660264573
a ja robie tak:
-olej co 10000 do zmiany
- nie przegrzewac
-w zimie delikatny odpał na lekko podkreconym ssaniu i czekam az zacznie równo chodzic(około 3-5 minut)
-predkosci niew wiecej niz 115-1120
-głaskanie silnika podłuższej trasie
-przeglądy u mojego mechanika (co go rozłożył i złożył ze trzy razy i zna jak własną kieszeń) co najmniej 4 razy w roku i koniecznie jak coś dziwnie chozi: lepiej dmuchac na zimne...
...i 270kkm przejechane....
pozdrawki
pyton
-olej co 10000 do zmiany
- nie przegrzewac
-w zimie delikatny odpał na lekko podkreconym ssaniu i czekam az zacznie równo chodzic(około 3-5 minut)
-predkosci niew wiecej niz 115-1120
-głaskanie silnika podłuższej trasie

-przeglądy u mojego mechanika (co go rozłożył i złożył ze trzy razy i zna jak własną kieszeń) co najmniej 4 razy w roku i koniecznie jak coś dziwnie chozi: lepiej dmuchac na zimne...
...i 270kkm przejechane....
pozdrawki
pyton
Pathfinder hula po szosach i bezszosach.... 

I komu dać wiare ? GŁASKAĆ CZY KARCIĆ ?szary pisze:dżizas...
dbaj jak o staruszka dbaj...
problem nie leży w niedostatecznym smarowaniu
wada fabryczna - też nie stanowi...
akurat użytkuje od czasu do czasu trypla- małe przebiegi a na przestrzeni 9 lat zaliczyłem trzy wybuchy wału... za kazdym razem w innym miejscu ujebało- w końcu wywaliłem wrzoda i włożyłem pierwszy z brzegu sprawny- tera trypel kare ma- nie sprzatam nie myje nie wymieniam olei... zupełnie nic- zero obsługi i czekam na wybuch hehe
także jeździj sobie tym syfem ...jeździj... a i tak zaliczysz pierdolnięcie
tak więc powodzenia(prawdopodobnie)
![]()
![]()



tak sobie mysle...
tak sobie mysle , ze te wszystkie nasze trupki to kupione sa juz po koncowym dojezdzaniu w roznych podlych rekach. wiec jak takie autko mialo te 15 lat to juz nikt o niego nie dbal i dawal mu w dupe , oleju nie zmienial i czekal az padnie. jak nie padlo to sprzedal polakowi. i rob czlowieku co chesz i tak tego obiecanego pol milona nie zrobisz. jak autko wdobrych rekach to pewnie ten wynik zrobi. nie wierze, ze ktos na zachodzie europy szanje 15 letnie tanie 4x4 i wymienia olej i filtr oleju, ktory kosztuje jak wiecie nie malo systematycznie, i do tego uzywa dobrego oleju. niestety wina po stronie....poprzednich wlascicieli. a co do regulacji pompy wtryskowej. to faktycznie ciezko o konkretne dane. jakby ktos mial cos pewnego to bardzo prosze
BMW X5 3.0 D rocznik 2002
Tak dla pocieszenia siebie i innych właścicieli dieslowskich trooperków i mając nadzieję że nie będzie to kuszenie losu napiszę jedno : my tu Panowie zastanawiamy się dlaczego urywają się wały i wybuchają motory a tak naprawdę w czasie gdy czytam to co tu wszyscy piszą nie odnotowałem takiego wybuchu czy urwanego korbowodu u nikogo natomiast co do niezawodnego motoru 2,6 benzin tak wychwalanego jako zdecydowanie lepszy i bardziej niezawodny to wątki opisujące jego awarie (głowica jako temat podstawowy) są wątkami przewodnimi i gdyby nie awarie tego motoru to w temacie Isuzu było by o połowe mniej postów.
Zgodnie z tym co napisał kolega "wirus" pamiętać należy że nasze samochody kupujemy już w końcowym stadium ich egzystencji i nie powinno nic nas dziwić , jednak doświadczenia całej motoryzacji mówią wyraźnie że silnik dieslowski w zdecydowanej większości robi większe przebiegi od silnika benzynowego tak więc mając diesla statystycznie mamy szanse na to że będziemy się nim dłużej cieszyć niż benzyniakiem i tego wszystkim życzę
Zgodnie z tym co napisał kolega "wirus" pamiętać należy że nasze samochody kupujemy już w końcowym stadium ich egzystencji i nie powinno nic nas dziwić , jednak doświadczenia całej motoryzacji mówią wyraźnie że silnik dieslowski w zdecydowanej większości robi większe przebiegi od silnika benzynowego tak więc mając diesla statystycznie mamy szanse na to że będziemy się nim dłużej cieszyć niż benzyniakiem i tego wszystkim życzę

no tak...
zgadzam sie z kolega przedmowca. pytanie tlko co z silnikami po remontach? bo jezeli remont zrobiony z zachowaniem wszelkich regul to powinno byc bezawaryjnie. a tu czytam, ze trzeci raz z rzedu sie rozwalil silnik. ja ttam na wszelki wypadek szykuje drugi motor na polke. niech sobie czeka na awarie pierwszego hahahaha
BMW X5 3.0 D rocznik 2002
hmmm
moze i co innego ale zanim zaczal nim jezdzic to trzy razy go wyjmowal hahaha. za kazdym razem sypal sie na pierwszej glowce korbowodowej. obeszlo sie bez rozwalonego silnika ale.... jak zdjalem miske to w srodku znalazlem sympatyczne slady po tancu korby po wnetrzu bloka silnika wiec juz cos bylo w tym temacie. poki co jezdze i tylko z luboscia slucham odglosow turbinki. miodzio....
BMW X5 3.0 D rocznik 2002
- Mat S
- jestem tu nowy...
- Posty: 33
- Rejestracja: śr kwie 12, 2006 12:24 pm
- Lokalizacja: Marki (WWL zone)
Kurde czemu ja nie slysze turbiny w ogole? Moze stoi a ja ni chuchu o tym nie wiem?
W każdym razie ostatnio miałem okazję się przejechać do Serbii... 100% asfaltu - misja ratunkowa - musiałem przywieźć moją siostrę poszkodowaną w wypadku ze szpitala w Suboticy.
Tankowanie pod korek, start o 17.30 z WAW, nocowanie w Cieszynie (z 5 godzin jechalismy), rano znowu tankowanie - wyszło spalanie 5.98???. Potem 11 godzin: Czechy, Słowacja, Węgry - Serbia. (Subotica jest na granicy z Węgrami). 11 godzin
, a to tylko 600 km. Ale Czechy to masakra - pelno ograniczen, a dzieki ostatnim zmianom przepisow przekraczac sie BARDZO nie oplaca. Slowacja - same gory. Nie skorzystalismy z autostrady, dzieki czemu widoki mielismy naprawde fajne, ale czasem podjezdzac i zjezdzac trzeba bylo na 2ce. Poza tym w miejscowosciach maja "Zona 40" i sie jedzie 40 :/. Wegry - korki w Budapeszcie i na autostradzie za nim. Potem juz luzik. Subotica, kimka, start o 11tej nastepnego dnia. Pod koniec Wegier tankowanie (830 km, 49 litrow, czyli 5,9 l/100 km?????? kopara na asfalcie). Tym razem cale Wegry i Slowacja autostradami, zeby poobijanej pacjentki nie telepac po gorach. 11 godzin i znowu Cieszyn, a rano do WAW...
Ogolnie nie przekraczalem 100 kph, 2500 rpm (no moze malymi chwilami - zwlaszcza w gorach Slowacji). Mozna dostac kota, jak masz pusta autostrade i sprzet, ktory jedzie max 100. Musze zakombinowac jakis Overdrive, tylko nie wiem czy to sie da zalozyc, jak T-case jest zblokowana ze skrzynia biegow...
W każdym razie ostatnio miałem okazję się przejechać do Serbii... 100% asfaltu - misja ratunkowa - musiałem przywieźć moją siostrę poszkodowaną w wypadku ze szpitala w Suboticy.
Tankowanie pod korek, start o 17.30 z WAW, nocowanie w Cieszynie (z 5 godzin jechalismy), rano znowu tankowanie - wyszło spalanie 5.98???. Potem 11 godzin: Czechy, Słowacja, Węgry - Serbia. (Subotica jest na granicy z Węgrami). 11 godzin

Ogolnie nie przekraczalem 100 kph, 2500 rpm (no moze malymi chwilami - zwlaszcza w gorach Slowacji). Mozna dostac kota, jak masz pusta autostrade i sprzet, ktory jedzie max 100. Musze zakombinowac jakis Overdrive, tylko nie wiem czy to sie da zalozyc, jak T-case jest zblokowana ze skrzynia biegow...
podobno...
powiedzial mi kumpel... HAVANA....z naszego lokalnego forum ze.... podobno w stanach mozna dokupic bety do skrzyni ktore w znacznym stopniu zmieniaja przelozenia na biegu 4L. podobno dwukrotnie wiecej kopa..oczywiscie kosztem predkosci ale nie slyszalem o dodawaniu predkosci. mysle ze z mula rumaka sie zrobic nie da.
BMW X5 3.0 D rocznik 2002
- Mat S
- jestem tu nowy...
- Posty: 33
- Rejestracja: śr kwie 12, 2006 12:24 pm
- Lokalizacja: Marki (WWL zone)
Ej no jak sie da w jedna strone zmienic przelozenia, to w druga tez. Tyle, ze to by musiala byc koszmarna zmota. Jesli skrzynia rozdzielcza nie jest zblokowana z przekladniowa, to zaden problem ja wymienic... a u nas? No moznaby na wylocie tylnego walu napedowego zalozyc overdrive i pamietac, by go za nic nie uzywac przy zapietym 4WD
lub uniemozliwic to konstrukcyjnie. Oczywiscie tylny wal musialby byc skrocony. A predkosciomierz pokazywalby dalej te 100 na godzine, tyle ze bryka jechalaby o tyle szybciej, o ile dodatkowy bieg multiplikowalby obroty walu... ja na ten przyklad chcialbym, zeby 100 kph bylo przy 2000 rpm a nie przy 2500 czy 2600...
Sprawa nr 2, za to wazniejsza:
Kurde przegrzewa mi sie!
O co chodzi? Plynu nie ubywa, termostat (chyba)dziala (gorny gruby waz jest goracy, znaczy woda tamtedy leci - ale moze za wolno). Byc moze nie zalacza sie elektrosprzeglo wiatraka chlodnicy. Ktore z tych ustrojstw wystajacych z obudowy termostatu to wylacznik tego sprzegla?

Widze, ze strzalka wali w strone czerwonego pola (nawet teraz, bez upalow. zwalniam na chwile ponizej 2000 rpm i strzalka zaczyna opadac. Potem sie zatrzymuje, czekam chwile, dotykam chlodnicy - zimna. To znaczy: ciepla, ale nie parzy. Odkrecam ostroznie w rekawicy korek chlodnicy: wulkan. tzn, sika wrzatek spod korka. potem dolewam pol litra zimnej wody z butelki (juz woze kurde), zakrecam i jade. I przez reszte drogi nic sie nie dzieje! Zna ktos na takie narowy rade?

Sprawa nr 2, za to wazniejsza:
Kurde przegrzewa mi sie!
O co chodzi? Plynu nie ubywa, termostat (chyba)dziala (gorny gruby waz jest goracy, znaczy woda tamtedy leci - ale moze za wolno). Byc moze nie zalacza sie elektrosprzeglo wiatraka chlodnicy. Ktore z tych ustrojstw wystajacych z obudowy termostatu to wylacznik tego sprzegla?

Widze, ze strzalka wali w strone czerwonego pola (nawet teraz, bez upalow. zwalniam na chwile ponizej 2000 rpm i strzalka zaczyna opadac. Potem sie zatrzymuje, czekam chwile, dotykam chlodnicy - zimna. To znaczy: ciepla, ale nie parzy. Odkrecam ostroznie w rekawicy korek chlodnicy: wulkan. tzn, sika wrzatek spod korka. potem dolewam pol litra zimnej wody z butelki (juz woze kurde), zakrecam i jade. I przez reszte drogi nic sie nie dzieje! Zna ktos na takie narowy rade?
Ostatnio zmieniony wt sie 29, 2006 8:01 am przez Mat S, łącznie zmieniany 1 raz.
- fourup
- Posty: 2421
- Rejestracja: czw kwie 21, 2005 1:54 pm
- Lokalizacja: Kraków. Znów po 7 latach...
- Kontaktowanie:
Tą, ktorej nazwy zaden trooperowiec nie wypowie glosno, zeby nie zapeszyc... 
teraz szeptem: pod głowicą
Albo przeplukac chlodnice - jesli szalales ostatnio w terenie, mozesz miec zabita blotem i nie bedzie przez nią przeplywac powietrze.
Oczywiscie chodzi mi o zewnętrzne mycie chlodnicy!
Mnie tak zalazla błotem w wierchomli i przwie ugotowalem motor - na szczescie mialem ze sobą wode i szczotkę...
Dodatkowo czesc chlodnicy mam zaslonieta plytą wyciagarki, wiec pole pracy chlodnicy jest przez to zmniejszone i tym bardziej trzeba dbac, zeby byla czysta, bo przestaje chlodzic jak poczuje w lamelkach troche blota...

teraz szeptem: pod głowicą

Albo przeplukac chlodnice - jesli szalales ostatnio w terenie, mozesz miec zabita blotem i nie bedzie przez nią przeplywac powietrze.
Oczywiscie chodzi mi o zewnętrzne mycie chlodnicy!
Mnie tak zalazla błotem w wierchomli i przwie ugotowalem motor - na szczescie mialem ze sobą wode i szczotkę...

~fourup/zupka
Troopek był
Opuzu Frontper się już nie buduje...
GG:7509837
GSM:660264573
Troopek był

Opuzu Frontper się już nie buduje...

GG:7509837
GSM:660264573
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość