jestem nowy? no nie całkiem... przesiadłem się z Gaziorka na Frotkę. Czas leci, człowiek sie starzeje... szuka komfortu

Teraz już mi się wątroba trzyma na miejscu

. Frotka z 1995 ale jak sprawdziłem w ASO do 1998 stała na wystawie w salonie ( pierwsza rejestracja 1998 ) W polsce od pół roku - kupiłem na włoskich blachach. Silnikowo malina. Blacha na 4+... no trochę poobdrapywana ale równa. Tarcze na wszystkich kołach. Tył na sprężynach. W środku nie zajechana - nawet fotel nie przetarty. Kólka 235/85/16 Goodrich MT. Na moje potrzeby - głownie do polunku, wystarcza. A i z lesnej drogi w błoto nie strach zjechać... Kolein w zasadzie już nie zauważam. Nie wyje jak w Gazie, nie wyrywa ręki z ramienia, nie ma szpar przez które wlatuja mniejsze ptaki

A teraz pytanie... Jak zdemontować twardy dach? Czasami pojeździłbym "kabrioletem"

. Czy to dużo roboty? Czy po założeniu nie będzie ciekło? Pozdrawiam Frociaży