
Od 7 lat byłem w posiadaniu Honkera z 1991 r z silnikiem 1.6





Pewnego dnia doszedłem jednak do wniosku, że pora już zmienić mojego poczciwego staruszka na coś nowszego, cichszego, i tak oto trafił się… ON.

Pacjentem jest Daewoo Honker 2324 z 1999 r z Andorią 4CT90, mosty nowego typu, reduktor nowego typu. Auto zakupione na odległość jedynie na podstawie zdjęć i bardzo krótkiej rozmowy telefonicznej w kwietniu 2016 r od handlarza, który kupił go bezpośrednio z wojska. W dniu zakupu wiedziałem jedynie, że jest w średnim stanie blacharskim i że silnik nie odpala chociaż rozrusznik kręci.


Oczywiście zakup trzeba było opić

Gdy Honker przyjechał do mnie okazało się, że między innymi rozrusznik nie kręci nawet po podpięciu na krótko do akumulatora, brak przekaźnika od grzania świec, nie działa siłownik gaszenia silnika, pocięte przewody chłodnicy i filtr powietrza-turbina oraz brak gumowej rury/kolanka turbina-kolektor. Po wyjęciu i rozebraniu rozrusznika okazało się, że szczotki były starte do zera. Pod ręką nie było takich szczotek także zostały dorobione na szybko z innych byle rozrusznik zagadał. 2 Dni po zakupie odpalił na plaka co bardzo mnie ucieszyło bo znaczyło to, że silnik jest sprawny, chociaż jeszcze nie pobierał paliwa z baku. Kupiłem wszystko czego brakowało, odpowietrzyliśmy układ paliwowy i Honker zagadał do nas już bez pomocy plaka.
Niedługo po zakupie zaczynał się sezon zlotów. Na 2 z nich postanowiłem jechać już nowym nabytkiem. Czekała nas pierwsza trasa ok 100 km na zlot w Radomsku („Wapienniki 2016”).


Później jakieś 130 km pod Opole („Tarcza 2016”).
Przed wyjazdem na Tarczę regenerowałem pompę wtryskową, gdyż paliwo wyciekało spod sekcji tłoczących. Skończyło się na wymianie jednej sekcji + oringów i ustawieniu dawki na stole


Wydaje mi się, że stał bardzo długo przed sprzedażą i po pierwszej trasie gdy nagrzały się stare, sparciałe uszczelki musiały zacząć puszczać.



Obie trasy przejechane bez jakichkolwiek problemów, różnica ogromna w komforcie jazdy w porównaniu do starego poczciwego Honka z 91r.
Na Tarczy objawiły się pierwsze poważniejsze problemy z blacharką – jazda po terenie i ciężki akumulator spowodowały, że nadkole trzymające się na rdzy puściło i akumulator prawie wypadł na koło

Aż do teraz. - 05.05.2017 :



Od początku było wiadomo, że łatwo i szybko nie będzie.
Co do części to zaczęło się niewinnie od kompletowania przez ten rok czasu pierdółek, ale w końcu po zdjęciu błotnika i drzwi przyszedł czas na grubszy kaliber.
Progi wewnętrzne, poszycie progu i wlewu paliwa, wzmocnienie otworu drzwiowego (brak na zdjęciu) :

Komplet drzwi nowego typu + nadstawki (tylne jeszcze w foli bąbelkowej) :

Nadstawka do tyłu kupiona używana w dobrym stanie za 100 zł.
W mojej zerwane były styki do podgrzewania na szybie

Poszycie tylne prawe :

Poszycie boczne :

Nowe kesony :

+ masa innych drobnych części.
Gdy już miałem trochę części i zrobiło się cieplej trzeba było się wziąć za robotę.
18-19.06.2017 :
Pierwszy etap to zdjęcie dachu, zajęło nam to ok 8 godzin… Dach i pałąki był przyklejony na całym obwodzie do nadwozia a do tego nie dało się zdjąć samego dachu bez pałąków (siedział bardzo ciasno w tylnej ramce połączonej z tylnym pałąkiem).



12 tonowy podnośnik był bardzo pomocny przy rozcinaniu

Gdy drugiego dnia uwolniliśmy już dach i pałąki, ściągniecie go było kwestią 2 minut w 4 osoby.


Stan na 22.06.2017 :



Wstępnie spasowanie poszycia progu i drzwi :

To podoba mi się najbardziej :

Tylne poszycie trzymało się na kawałku progu i dzięki prawemu bocznemu poszyciu

Kolejne części jakie będą wymieniane to cała podłoga środkowa z tyłu wraz z poprzeczkami i uchwytami poduszek, boczne pasy podłogi pod kesonami zostaną dorobione z blachy 2mm, tylne poszycie z lewej strony drzwi, lewe poszycie boczne bez otworów na schowki, lewe poszycie progu i wlewu paliwa, wzmocnienie otworu drzwiowego z lewej, lewy próg wewnętrzny.
Także CDN…

Gdy znajdę trochę czasu ogarnę wszystkie zdjęcia jakie mam i wrzucę na OneDrive i dam tu linka