Kolejny wyjazd weekendowy i kolejne godziny marudzenia typu: czy nie możemy zmienić auta na większe?

. Pewno możemy. Mam krótką blaszankę, więcej tłumaczyć nie trzeba. Chciałbym ją zamienić w miarę bezkosztowo na coś nieco większego. Chętnie vitara long, może kia sportage albo opel frontera. W wersji hardcore jeep cherokee z gazem. Czy Koledzy mogliby podpowiedzieć, które będzie optymalne cenowo i później kosztowo? Warunkiem jest raczej niska cena, kredyt hipoteczny skutecznie blokuje zapędy na kolejne zadłużenia więc vitara jest niejako ekwiwalentem.