Pojechalm rano pozalatwiac sprawy. Wracam do domu. Pogoda robi sie piekna. Decyzja,ze jedziemy z dziecmi do lasu. Ptaszki spiewaja , otwram brame, laduje dzieciaki do wozu, przestalo padac, piatek. Zona macha na pozegnanie. Normalnie rzygamy tecza. krece i uja. Jeszcze raz. Uja. Podchodzi i mowi,ze cos wybieglo spod auta. Otwieram mache. Jebie kuna czy inna laska. Gabka zjedzona lezy wszedzie. Wiec wiadomo kto winny.

Ale zero bledow pokazuje. Kreci normalnie. Paliwiem nie jebie. Oslony z gory zdjete. Wszystko elektryczne dziala tylko nie jedzie.

Jakis pomysl na szybko?
Nosz kutwa. Stoi po lasach, wiochach i stodolach i nic. 50 metrow od Urzedu Miasta i Gminy taka akcja.
