
Chcę i chcę już

Domyślam się, że jak coś kupię to w tym roku raczej nigdzie tym jeszcze nie pojadę, ale pomysł jest taki, żeby to kupić, jeździć wokół komina, trochę po poligonie, trochę po bezdrożach "lokalnych", poćwiczyć, zobaczyć co pada, powymieniać w międzyczasie wszystko co może paść i gdzieś pojechać.
Auta raczej nie będę ciężko topił na rajdach, ani cudów z nim robił - po prostu zamierzam ćwiczyć różne warianty, które mogą mnie spotkać w podróżach.
No i domyślnie po przeróbkach, wymianach i naprawach (lift + opony + polibusza + cokolwiek + może wyciągarka) chciałbym pojeździć trochę po bezdrożach Rumunii, Albanii, Czarnogóry, Ukrainy itd.
Pomysł od początku był taki, że "kiedyś będzie patrol, czy tam pajero". Ale to jak się wkręcę i przekonam moją to może za jakiś czas. Póki co jeździdło, które nie zabije ceną zakupu, cenami części i będzie palić możliwie mało

Myślałem o Vitarze. Ze względu na docelowe przeznaczenie chodzi mi po głowie wersja Long 2.0TD. Ciężko na taką trafić, więc ewentualnie Grand Vitara? Jak z możliwościami przeróbki, dostępnością akcesoriów itd. (zderzaki, zawieszenie pod lift, bagażniki, cokolwiek) ?
Ogólnie jak kwestia tych silników? Awaryjność itd?
W podobnej cenie (te widzę, że koło 10k są to wyrwania) znajduję jakieś pojedyńcze landki 200 (ale boję się, że to jakieś zajechańcze egzemplarze, których resuscytacja pochłonie mi mieszkanie?

Przewija się jeszcze Terrano 2,7 i szeroki 2.5td?
Trochę nie wiem jak na to patrzeć, szczególnie, że moje doświadczenie z dieslani ogranicza się do służbowej octavi, a mechaniczne do remontu trabanta, więc liczę na pomoc i sensowne argumenty

Z góry dzięki za pomoc i mam nadzieję być może do zobaczenia niedługo gdzieś w terenie
