mialem okazje jezdzic sporo musso 3,2 benzyna w manualu. korando jest chyba sporo lzejsze, wiec moze jakos jezdzi, ale musso... porazka

na drodze spoko, 220 koni robi swoje, nawet przy masie wlasnej ~2t (pomijam "gumowy" uklad kierowniczy i celowanie w droge, mimo kompletu nowych gum, drazkow itd), ale w terenie... gowno tam w terenie, w teren to nawet nie dojechalo - zakopywalo sie na polnej drodze

przeswitu zero, blokad zero, ciezka krowa, dlugie zwisy - szczegolnie tyl, wykrzyz na poziomie przecietnej osobowki, silnik ciagnacy tylko z duzych obrotow (mimo pojemnosci dusil sie z malych), nieprecyzyjne sprzeglo... porazka. pomijam juz, ze skrzynia biegow dzialala jak w ikarusie biegi trzeba bylo wbijac bardzo duza sila, szczegolnie piatke (po 200-300 km jazdy reka napierdziela jak po skopaniu 10 arow ogrodka

) - zeby nie bylo, olej w skrzyni byl

silnik cholernie paliwozerny (na gazie przy bardzo spokojnej jezdzie w trasie, tzn. okolo 90 km/h, dalo sie utrzymac 16-18 l gazu, srednio z jazdy 2/3 trasa i 1/3 male miasto wychodzilo w granicach 23-25 litrow, a jak sie pocisnelo w okolicach 120-130 km/h przy dynamicznej jezdzie, z duza iloscia wyprzedzania itd, to spokojnie przekraczal 30), zle znoszacy gaz (mimo dobrej klasy instalacji)... w srodku, mimo niby wysokiej klasy auta, glosno (zarowno od podzespolow mechanicznych, jak i od fatalnie spasowanych plastikow), ogolnie jak dla mnie totalna porazka. zdaje sobie sprawe, ze pisze o nieco innym aucie, niz pytales, ale jako, ze to nieco podobny model, ta sama firma i podobne roczniki, to obawiam sie, ze moze byc podobnie...
p.s. to nie jest skrzynia i silnik mercedesa. nie wiem, jak silnik, ale skrzynia (przynajmniej manualna) jest robiona przez zoltych
na licencji mercedesa, z mizernym efektem...