Voyager AWD 1998 3.8 V6 - modyfikacje i perypetie

- inne samochody terenowe

Moderator: Marcin-Kraków

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Voyager AWD 1998 3.8 V6 - modyfikacje i perypetie

Post autor: ernil » pt cze 21, 2013 10:48 pm

Jakby ktoś kiedyś potrzebował...
Musiałem się gimnastykować ostatnio, więc niech zostanie potomnym.

UWAGA!
Wymiana uszczelek pod głowicami nie jest banalną czynnością serwisową!
Jeżeli nie masz odpowiednich narzędzi, wiedzy i doświadczenia mechanicznego to nie zabieraj się za to sam!

Naprawa jest czasochłonna, wymieniane elementy kosztowne, a ewentualne błędy mogą skutkować poważnymi konsekwencjami dla silnika.

Poniższy tekst nie jest instrukcją sensu stricto. Jest tylko wskazówką pomocną przy naprawie.
Nie wszystkie punkty trzeba wykonywać. Np. chłodnica może w aucie zostać, ale przy dmuchniętej uszczelce należy sprawdzić ją na szczelność, a najlepiej wymienić od razu na nową (dostała po dupie, jako i wszelkie węże wodne). Nie każdy też ma w aucie instalację LPG.

Do rzeczy...

Jako że uszczelki odmówiły współpracy, to nie było wyjścia - trzeba było chwilę czasu Voyagerowi poświęcić.

A więc klucze w łapę i śrubki w lewo 8)

0. Akumulator //Od razu wziąć wiertło np. 8mm i rozwiercić spływ wody z łoża aku, z uwagą na wiązkę kabli pod spodem. Woda może się tam zbierać i lać do filtra powietrza.
1. Filtr powietrza (plastiki wszelakie i węże)
2. Obudowa chłodnicy (górna część pasa przedniego, plastiki itp)
3. Wentylatory //sprawdzić stan łożysk. Raczej nie uda się ich wymienić (śmigło ma tulejkę alu, która siedzi na stalowym trzpieniu, korozja na styku tych metali skutecznie niweczy próby delikatnego zdjęcia, więc wymiana na używkę (100zł) lub nowe (800zł).
4. Przewody LPG
5. Przewody WN
5. Wtyczka cewki
6. Wtryskiwacze (kable)
7. Kolektor dolotowy (górna część, ale jeszcze nam nie zejdzie)
8. Linki przepustnicy, wszystkie podciśnienia (znaczyć co gdzie!)
9. Mocowanie przepustnicy
10. Wspornik rurkowy kolektora (śruba przy głowicy)
11. EGR od przepustnicy
12. Masa nad kolektorem (ściana grodziowa)
13. Zdjąć kolektor ze szpilek i lekko przekręcić prawą część do chłodnic, przesunąć tak, by mieć dostęp do jego tyłu.
14. Dwa blachowkręty trzymające wiązkę za kolektorem
15. Wspornik kolektora z pkt. 10, śruba przy kolektorze (tylna ścianka)
16. Wyjąć kolektor
17. Odkręcić magistralę paliwową, DELIKATNIE zdjąć ją z wtryskiwaczy (oringi). Delikatnie obchodzić się z miejscem, gdzie magistrala łączy się z łącznikiem w kształcie litery U. To miejsce jest newralgiczne. Jak zruszymy, to może cieknąć potem paliwo i ciężko jest coś z tym zrobić.
18. Odbezpieczyć wtryskiwacze, zdjąć magistralę, wywalić oringi (mogą zostać na wtryskiwaczach, mogą wewnątrz magistrali).
19. Czujnik temperatury koło termostatu
20. Odma od dolotu (wąż się pewnie złamie)
21. Wyjąć dolną część dolotu
22. Odkręcić kolektor wydechowy przedni (od głowicy i od rury)
// Gdzieś tu trzeba jeszcze odkręcić od dolnej głowicy bagnet oleju ASB i przewody masowe.
23. Może zajść konieczność odseparowania dwóch przewodów elektrycznych od instalacji LPG, które nie pozwolą nam na przerzucenie sobie na prawo wiązki kabli (ciach ciach)
24. Wspornik kabli przy głowicy przedniej, po lewej
// Mniej więcej tutaj warto pomyśleć o sprawdzeniu "dołu" silnika. Chyba, że znamy jego stan i wiemy, że jest git.
25. Pokrywa zaworów
26. Śruby trzymające koniki
27. Wyjmujemy laski popychaczy
28. Odkręcamy śruby głowicy przedniej
29. Głowica z wozu
30. Druga pokrywa
31. Pasek wieloklinowy
32. Wspornik alternatora
33. Alternator (i dajemy go na prawo, razem z kablami)
34. Wspornik rurkowy z tyłu (nakrętka na szpilce kolektora wydechowego)
35. Świece zapłonowe (jak ich nie wyjmiemy, to utrącimy izolatory ceramiczne szarpiąc się kolektorem, ja miałem to w dupie, więc nie wykręcałem i urwałem z premedytacją wszystkie trzy, ale jak ktoś ma nowe świece...)
36. Separujemy kolektor wydechowy od głowicy tylnej
37. Śruby, koniki, laski, śruby głowicy
38. Głowica z wozu.
39. Kontrola wszystkiego dookoła.
40. Zawozimy głowice do serwisu głowic i czekamy najpierw na ich opinię dotyczącą stanu. Dopiero jak nadają się one do ponownego użycia, oraz silnik i osprzęt "rokują" to kupujemy uszczelki i inne potrzebne części. Razem z kompletem uszczelek przyjdą uszczelniacze zaworowe - warto je dowieźć do serwisu głowic i niech wymienią, nawet jeżeli nie ma konieczności grzebania przy zaworach. Należy też brać pod uwagę fakt, że nie zawsze "robienie zaworów" to dobry pomysł w silniku o takiej sobie kondycji. Jak uszczelnicie górę, to wydmucha dół. A to już gorze. Dlatego zawsze należy się przyłożyć do diagnostyki i w oparciu o nią decydować o zakresie prac.
41. W oczekiwaniu na nie (części) zabieramy się za przygotowanie silnika i części składowych do ponownego montażu. Ogólna zasada - im wyższa kultura techniczna, tym lepiej dla silnika i dla nas (mniej wkurwu przy montażu). Więc wszystko wyczyścić na zero, każdą przylgnie, zwłaszcza te przy dolnej części koletora dolotowego. Ubytki uzupełnić klejem do alu, szlifować na idealną płaszczyznę, bla bla bla. Łożyska rolek wszelakich (standardowe łożyska, tanie nie trzeba wymieniać rolek, wystarczy łożyska), dać alternator do sprawdzenia, rozrusznik, wymienić może napinacz (lubią się urywać), pasek, czyścić styki. Robić raz, a dobrze, czyli zupełnie inaczej, niż 99% mechaników.
42. Składamy w odwrotnej kolejności wymieniając przynajmniej to, co potem wymienić będzie bardzo trudno (na przykład wąż gumowy od pompy do termostatu itp itd). Nie oszczędzamy, bo to się mści. Najczęściej w szczerym polu, 500km od domu.

Komplet uszczelek Ajusa ok. 700zł. Chłodnica ok. 300zł. Świece Champion OE105 RN14PMP5 25zł/sztuka, przewody WN NGK 100zł, oryginały droższe, ale lepsze. Termostat kupić oryginał. Silikon dać np. Loctite. Do tego komplet filtrów, olej silnika, ja od razu zmieniałem w ASB. W sumie za części + oleje zapłaciłem jakieś 1600zł, przy czym były to ceny dość mocno zrabatowane. Szlif głowic 200zł. Jak ktoś dokupi silikon, brakujące rzeczy typu papier ścierny, chemię, klucze itp to do 2000zł na pewno dobije.

Przypominam o tym, że przynajmniej głowice i kolektor dolny dokręcamy kluczem dynamometrycznym. Na łokieć to można jak się uszczelkę robi na środku pustyni.

Kilka zdjęć i najważniejsze rzeczy z serwisówki poniżej. W serwisówce jest literówka w numeracji cylindrów. Są dwie szóstki. Poprawnie jest jak niżej.
Kolejność zapłonu: 1-2-3-4-5-6.
Cylindry:
135 (przy grodzi, rozrząd po lewej)
246 (przy chłodnicy, rozrząd po lewej)
Cewka jest opisana. Kable oryginalne zazwyczaj też.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na pytanie "jak to możliwe, że przy świecach jak na zdjęciu auto pracowało poprawnie?" odpowiadam - nie wiem :)

Powodzenia.
Ostatnio zmieniony pt kwie 24, 2015 7:17 pm przez ernil, łącznie zmieniany 3 razy.
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: ernil » pt cze 21, 2013 10:58 pm

A, byłbym zapomniał.
Gwinty są calowe. :)21
Więc myśleć co się robi. W ostateczności można przegwintować na metryczny. Są bardzo zbliżone.
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Awatar użytkownika
sebeks
 
 
Posty: 6315
Rejestracja: pn maja 12, 2008 5:59 pm
Lokalizacja: Komuna w około i jeszcze raz wszędzie komuna...

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: sebeks » sob cze 22, 2013 12:37 pm

Eeee.... w komarku miałem świecę bez izolatora porcelanowego, cholernie ciężko było odpalić bo to jeszcze z mixolem siadało na świecy, ale jak już odpalił to potem szedł.
Był:Tarpan 1,5 OHV->1,4 DOHC->1,6 DOHC->1,8T DOHC
https://pl-pl.facebook.com/tarpaniatka/

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: ernil » czw cze 27, 2013 11:41 am

Mały apdejt.

Jak to w życiu bywa - dupę trzeba mieć twardą.

Po złożeniu, odpaleniu, kontrolach wszelakich wybrałem się na krótką wycieczkę. Krótką, bo 30km. W upał. To jest kluczowa informacja.
Dojechałem na miejsce - wszystko git. Działa, nie cieknie. Sukces.
Powrót do domu wieczorem. W chłód. Znowu kluczowa informacja.
2km od domu czuję zapach płynu. Nooooo, nareszcie coś się dzieje 8)
Maska w górę, patrzę - płyn leje się z chłodnicy ciurem, łapie za węże - zaczyna się gotować. No cudnie. Ogrzewanie cyk, odebrałem mu trochę ciepła, zgasiłem, poczekałem, dolałem wody, wio do domu.
Pięknie, myślę sobie. Blok kaputt. Faken szit.
Odczekałem chwilę, idę raz jeszcze. Dolewam wody, odpalam, obserwuję. Sadzi bańki do układu. Nooo, rispekt panie wojażerze, rispekt.

Następnego dnia ponawiam na spokojnie ataki. Uzupełniłem płyn, odpalam, obserwuję. No bańki są, ale ciężko powiedzieć na tym etapie skąd one się biorą. Układ jest zapowietrzony jeszcze. Więc biorę czarodziejski płyn i badam. Koloru nie zmienia. Niemożliwie. Do rury wydechowej - zmienia kolor. A więc dobry. A więc to nie przedmuch. A więc szczęście. Ale... za chwile czuję, że gotuje płyn w głowicy. Wentylatory stoją. Może moduł, przekaźniki, bezpieczniki? Hmmm. Nie. Raczej nie, bo jak włączę klimę, to działają (patrz wyżej o pogodzie, jechałem na klimie - nie zagotowało, wracałem bez, zagotowało). Czujnik temperatury? Może. Zdejmuję wtyczkę. Włączają się wentylatory, wskaźnik opada. Czyli upewniam się, że jest jeden czujnik do zegarów i do załączania wentylatorów (poprzez kompa oczywiście) i że raczej jest sprawny. Racze, bo wcale pewności nie mam. Niemniej, skoro wcześniej podczas prób działało poprawnie i wentylatorami sterował, to raczej działa. Sprawdzam elektrykę, steruję wentylatory ręcznie. Działają. A więc coś z obiegiem wody. Pompa lub termostat. Termostat sprawdzałem przy okazji głowic. Otwierał się. Więc obstawiłem pompę, zwłaszcza, że spokoju mi nie dawało dziwne mrowienie (bańki powietrza albo kawałki metalu) w przewodach przy pompie). Ok, trzeba francę wyjąć, bo może kawitacja zrobiła swoje i łopatki się zutylizowały.
Pasek na ziemię, koło z wozu. O, pięknie, 5 śrubek fi 6 wkręcone w obudowę ALU i obfite ślady silikonu dookoła obudowy. Czyli Polak już tu był. A to oznacza problemy. Zabiegi prewencyjne, stukanie, grzanie, lewoprawo, stukanie, grzanie, bla bla bla. 3:2 dla polskiego mechanika. Przez skurwla 3 śruby zostają w obudowie. Zjeb wkręcił je po prostu na silikonie. Oczywiście w połączeniu z korozją na styku stal-alu nie do wykręcenia. Migomat, wiadro nakrętek, bez efektu. Nooo. Pięknie. A pompa nową się być okazała. Karwafak. Drę termostat, montaż pompy zostawiam sobie na deser. Wydzieram skurwla i wio gotować zupę.
Na 5 prób otwiera się trzy razy w pełni, raz nie końca a raz prawie wcale. Haaaaa. Mam Cię sukinsynu. Telefon do ASO. Tak, jest na półce. 60zł. Wsiadam na motór i za chwilę montuję termostat.
Pompa wody. Mmmmm. Miód na moje zbolałe serce. Cóż, nie ma wyjście. Silnika wyciągać mi się nie chce, opuścić bez odkręcania bersa się nie da. Obrócić pompy o kilka stopni nie ma jak. Tzn. jest jak, ale nie ma po co. Nie ma bowiem w czym nawiercić nowych otworów. Więc popatrzyłem gdzie można i co można, wiertło i wio, pod kątem na wylot 8) Gwintownik, dwie nagwintowałem, trzecią nie ma sensu - tu zastosujemy specjalny, gruby blachowkręt. A jedną mamy w dupie. Silikon Loctite będzie to trzymał i bez śrub. Trzpieniówka i czyścimy na zero. Nakładamy silikon, skręcamy. Brakująca śruba i tak wyszła po stronie grodzi, czyli tam, gdzie siła dociska pompę do bloku, także git. No nie jest źle, myślę sobie :> Jeszcze z tydzień i będzie jak nowy. Albo go podpalę.
Po kilku h nalewam wody i odpalam. Temperatura idzie w górę, z chłodnicy radośnie kapie (przypominam, nowa-chińska szczezła była przy pierwszym zagotowaniu).
I tu krótki komentarz. Wtedy sądziłem, że pęknięty był blok, więc pomyślałem, że ciśnienie rozsadziło ujową chłodnicę, bo korek nie wyrobił z przepuszczeniem. Zaczęło mnie zastanawiać jednak, jak już wyeliminowałem testem na CO2 brak spalin w układzie, czemu rozwaliło chłodnicę, skoro tylko zagotowało płyn. Przecież to nie jest aż takie znowu nadciśnienie. No ale chłodnica chińska, to może tak ma być.
Wracamy do testu. Temperatura w górę, wentylatory stoją, woda się zaczyna gotować. Nożeszkurwawdupęmać.

I wtedy olśnienie. Ernilku, Ty debilu. A kto Ci powiedział, że te wentylatory mają się włączać poniżej 100stopni?

Tadaaaaam. Radość wielce przeolbrzymia. Biegusiem do manuala. Rzut okiem i już wiadomo wszystko. Temperatura załączania wentylatorów na 30% to 104 stopnie. Na 100% to 110 stopni.
Żebym na cyku stawał, to przy dziurawej chłodnicy 104 stopni nie osiągnę, a co dopiero 110. "Praw przyrody pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb!"

W oczekiwaniu na nową chłodnicę drę starą. Wyciągam, patrzę. Ooooo. Suprajz. Wada odlewu plasticzanego spowodowała, ze zaworek przy wkręcaniu przez chińskie rączki udupił oba oringi uszczelniające. Dopóki nie było ciśnienia (bo nie było temperatury, wszak klima podczas wycieczki była włączona, wentylatory chodziły cały czas praktycznie, więc temp. znacznie poniżej 100st.) to jakoś się to trzymało. W drodze powrotnej, bez klimy, temperatura wzrosła, ciśnienie również, zanim wszystko zadziało jak należy to korek wypchało, woda na ziemię i było już tylko gorzej.

No.

Przyjechała nowa chłodnica. Badam korek. Idealny chyba nie jest, bo ani drgnie ale próbujemy. Składam, odpalam, włączam.

Działa.

Następne auto jakie kupię to młode Audi W12 z pakietem autocasco :)21
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Awatar użytkownika
CrOOchy
 
 
Posty: 8351
Rejestracja: śr lut 14, 2007 9:47 pm
Lokalizacja: Cyców

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: CrOOchy » pt lip 05, 2013 3:05 pm

Masz fotę tej poklejonej pompy wody? Bo mam problem z wizualizacją przykręcenia na blachowkręty :)21
Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem, a szaleństwem

Jeep
Chevy Suburban

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: ernil » pt lip 05, 2013 4:02 pm

Nie mam. Dzieła sztuki się maluje, a nie foci :)21
Zdupiłeś u siebie i szukasz natchnienia? :>
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Awatar użytkownika
CrOOchy
 
 
Posty: 8351
Rejestracja: śr lut 14, 2007 9:47 pm
Lokalizacja: Cyców

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: CrOOchy » pt lip 05, 2013 4:25 pm

EEE nie mam to już opanowane :)21

Kiedyś w monciaku ukręciłem 4 śruby od pompy wody. Wyrwałem chłodnice, rozwierciłem, wstawiłem reperaturki gwintu na klej. Przykręciłem pompę i było zajebiście do czasu aż wyjebało panewkę :)21
Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem, a szaleństwem

Jeep
Chevy Suburban

Awatar użytkownika
Łosiu
Posty: 2228
Rejestracja: pn sty 07, 2008 9:44 am
Lokalizacja: Bory Dolnośląskie

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: Łosiu » pt lip 05, 2013 5:55 pm

CrOOchy pisze:Przykręciłem pompę i było zajebiście do czasu aż wyjebało panewkę :)21

wow, to ten blachowkret taki dlugi byl, ze o panewke haczyl ?? :)21
nissan wd21 -> forek sf
GSX 1200 F
i tak dalej...

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: ernil » pt lip 05, 2013 9:27 pm

No ja tez musiałem paczać gdzie wiercę wiertalotem, bo karwa tamuj zaraz łańcuch nierządu jest i kanały olejowe i wodne... Więc jak blachowkręt wlazł był w taki kanał na przykład, to panewka mogła bez oleju żywota dokończyć :)21
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Awatar użytkownika
sebeks
 
 
Posty: 6315
Rejestracja: pn maja 12, 2008 5:59 pm
Lokalizacja: Komuna w około i jeszcze raz wszędzie komuna...

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: sebeks » pt lip 05, 2013 10:35 pm

Temu mówię, że każdy kto grzebie w autach, powinien mieć spawarkę ... Ja już wyciągałem śruby mocujące mostki nad wałkiem rozrządu 1,9 tdi PD które były urwane około 1,5 cm poniżej krawędzi głowicy :wink:
Był:Tarpan 1,5 OHV->1,4 DOHC->1,6 DOHC->1,8T DOHC
https://pl-pl.facebook.com/tarpaniatka/

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: ernil » sob lip 06, 2013 7:52 am

Myszko, 400A Ozas chłodzony cieczą nie podołał owym szóstkom wbetonowanym w obudowę alu... Możesz sobie grzać palnikiem do woli, możesz sobie pukać młotkami, psikać technologią NASA, możesz spawać co Ci się żywnie podoba i uj z tego.
Na poboczu autostrady w LTeku wyciągnąłem śrubę mocującą koło zębate pompy paliwa. Owa śruba wkręcona jest w wałek, a ujebawszy się po tym, jak stanęła pompa. Pół cm wewnątrz wałka. Miałem śrubokręt i grzechotkę. Następnie, podstawowym zestawem narzędzi złożyliśmy z kolegą z 3 podobnych, zjebanych pomp wtryskowych jedną, ustawiliśmy zapłon, ustawiliśmy rozrząd, który przeskoczył i wróciliśmy 400km do domu całkiem sprawnym LTekiem.
Więc ogarniam i mówię, że tych śrub wyjąć się nie dało na aucie :)21
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Awatar użytkownika
sebeks
 
 
Posty: 6315
Rejestracja: pn maja 12, 2008 5:59 pm
Lokalizacja: Komuna w około i jeszcze raz wszędzie komuna...

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: sebeks » sob lip 06, 2013 8:43 am

Może kto wcześniej wkręcił na kleju ( tylko nie takim jak być powinien) bo z takimi cudami też już mi robić parę razy przypadło :)16
Był:Tarpan 1,5 OHV->1,4 DOHC->1,6 DOHC->1,8T DOHC
https://pl-pl.facebook.com/tarpaniatka/

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: ernil » sob lip 06, 2013 3:30 pm

Wkręcił zardzewiałe, przeciągnięte sześć razy śruby fi 6 na silkonie. Zrobił najlepiej jak umiał, po prostu :)20
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Krzysiek_MM
 
 
Posty: 812
Rejestracja: sob lut 23, 2008 3:16 pm
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: Krzysiek_MM » sob lip 06, 2013 4:05 pm

Często jeśli nawet szpilki są w komplecie to magik ich nie wymienia bo i po co.
Trzeba mieć czym wykręcić a kontrować dwóch nakrętek sie nie chce.
:)21

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: ernil » sob lip 06, 2013 4:08 pm

Tu sprawa jest prosta, bo są śruby, nie szpilki.
Co do szpilek zaś...
Akurat jeśli ktoś montuje części z ryżu, to owych ryżanych szpilek bałbym się montować :)21
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Awatar użytkownika
CrOOchy
 
 
Posty: 8351
Rejestracja: śr lut 14, 2007 9:47 pm
Lokalizacja: Cyców

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: CrOOchy » pn lip 08, 2013 12:36 pm

Łosiu pisze:
CrOOchy pisze:Przykręciłem pompę i było zajebiście do czasu aż wyjebało panewkę :)21

wow, to ten blachowkret taki dlugi byl, ze o panewke haczyl ?? :)21

Blachowkrętów to Ernilek używał, a nie ja :)21
Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem, a szaleństwem

Jeep
Chevy Suburban

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Wymiana uszczelek pod głowicami Voyager AWD 1998 3.8 V6

Post autor: ernil » pn lip 08, 2013 10:31 pm

A użyłem, ale takich profi wypasionych :)21
I trzyma się jak jasna dupa 8)
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Voyager AWD 1998 3.8 V6 - modyfikacje i perypetie

Post autor: ernil » pt kwie 24, 2015 7:21 pm

UWAGA!
Upgrade hamulców nie jest banalną czynnością serwisową!
Jeżeli nie masz odpowiednich narzędzi, wiedzy i doświadczenia mechanicznego to nie zabieraj się za to sam!
Zabawa ta jest czasochłonna, wymieniane elementy kosztowne, a ewentualne błędy mogą skutkować poważnymi konsekwencjami dla bezpieczeństwa!!

Poniższy tekst nie jest instrukcją sensu stricto. Jest tylko wskazówką pomocną przy apgrejdzie.

Do rzeczy...

DZIEŃ I

Życie hamulców seryjnych dobiegało końca (tarcze i klocki), więc nadszedł czas na wprowadzenie w życie pomysłu, który chodził mi po głowie od dawna. Jeżdżę dużo, jeżdżę szybko. Hamulce więc mają u mnie ciężko.
A te, seryjnie montowane w "jajku" są bardzo fajne konstrukcyjnie, ale mniej fajne, jeśli chodzi o szeroko pojętą wydajność.
Najprościej zamontować stalowy oplot, oryginalną tarczę (OEM) lub EBC i np. klocek EBC Yellowstuff. Ale to wychodzi drogo, jest rozwiązaniem bez perspektyw i zwyczajnie nie niesie ze sobą wyzwania :)21

Dlatego zacząłem dumać jak przeszczepić hebel z innego auta, najlepiej z innego Chryslera. Z racji tego, że kupiłem nowe koła 16" na lato, na zimę nowe koła 15", to nie chciałem generować dodatkowych kosztów (dwóch kompletów 17") i pchać się w zacisk dwutłoczkowy z jeszcze większą tarczą, więc wybór ograniczył się do nowszego modelu Voyagera z tarczą 302mm i odpowiednio większym zaciskiem.

Naturalnie nie jest to plug and play, ale nie jest też jakoś szczególnie trudne.

Po riserczu, macaniu, przestudiowaniu manuali/katalogów przyszedł czas na zakupy.

W jajku zwrotnica jest odkuwką, jarzmo zacisku jest jej integralną częścią, łożysko jest takie samo w obu modelach. Przekładając je no nowej zwrotnicy najlepiej wybić szpilki i DOKŁADNIE oczyścić przylgnię tarczy. To jest absolutnie kluczowe dla poprawnej pracy hamulców. Wibracje są niepożądane.
W modelu nowszym piasta jest stopem alu, wymusza to inny sworzeń wahacza, niż w jajku. Sworzeń ten pasuje w wahacz z jajka (wahacze są identyczne poza sworzniem). Sworzeń w nowszym modelu jest bez segera, w przeciwieństwie do tego z jajka. Jeżeli otwór nie jest wyrobiony, to wprasowanie wystarczy (można dać klej). Jeżeli jest wyrobiony, albo nie pozostawiamy miejsca na przypadek, to trzy punkty migomatem załatwiają sprawę.

Końcówka kierownicza zostaje ta sama. Łożysko przekładamy. Przezbrajamy całą piastę, musimy użyć dłuższych śrub do przykręcenia łożyska. Zaciski kupujemy ze śrubami, albo kupujemy śruby oddzielnie (M14x1.75 10.9 40mm z kołnierzem, z bezgwinciem pół/pół, albo kupujemy dłuższe i przycinamy, żeby bezgwincia było tyle, co trzeba).

Zaciski rozbieramy, piaskujemy, malujemy natryskowo (np. farba żaroodporna czarny mat, w przeciwieństwie do farb do zacisków ta nadaje się faktycznie do zacisków).

Weryfikacja części składowych, polerka/wymiana, nowe reperaturki zacisków. (Tu uwaga - te co ja kupiłem były w połowie dobre. Pasował prochownik i uszczelka tłoczka, nie pasowały gumki prowadniczek, użyłem starych, bo były idealne).

Kupujemy tarcze, klocki, płyn hamulcowy i wszystko inne, co chcemy przy okazji wymienić (przewody itp) i zaczynamy zabawę. Bo to, co było wyżej jest banalne nawet dla laika, natomiast połączenie mcphersona z nową zwrotnicą już takie proste nie jest i wymaga chwilę zabawy.

Nie miałem czasu pomierzyć sobie wszystkiego i wyciąć potrzebnych blaszek laserem, więc użyłem tego, co znalazłem pod stołem. Poza tym nie chciałem generować dodatkowych kosztów, gdyby jednak coś nie spasowało w sposób zdradziecki. Na estetykę przyjdzie czas później.

Rozstaw otworów w nowej zwrotnicy jest większy, niż w starej. Amor jest inny. Więc trzeba przerobić. Proste, ale należy pamiętać, że fajnie jest ustawić poprawnie kąty i zbieżność :)21

Więc...
Cięcie górnego mocowania, blaszki, podkładki, skręcanie, następnie kąty i spawanie na amen.

Chwila zabawy na żywym organizmie, ale można tego uniknąć wcześniej lepiej planując, albo próbować zaadoptować amor z nowszej wersji. Powinno się udać po przełożeniu górnego mocowania, bo jest inne, o ile się nie mylę.
Można przespawać też całe uszy itp. Mi się zwyczajnie nie chciało, poza tym nie miałem zdechłych amorów od żaby.

Lista zakupów poniżej, ceny też (moje zakupowe, nie wiem po ile inni sobie kupią). No i kilka zdjęć, niestety kiepskich, bo brudną komórką.

Zabawa zajęła mi 10h dzisiaj i jakieś 2h jutro (zbieżność i kąty), no i 2h na malowanie, wożenie do piaskowania itp.
Zmieniałem też olej, filtry, klocki z tyłu, tarcze były po jednych klockach, więc je jeszcze zostawiłem po liźnięciu rancików. Nie wliczam tego w cenę poniżej.

Docelowo zamontuję pewnie wszędzie EBC + Yellowstuff. Chyba, że te tarcze zniosą jedne klocki poprawnie, to dam im szansę i podrzucę samego yellowstuffa. Pożyjemy - zobaczymy.

Zaciski z jarzmami: 160
Zwrotnice: 80
Reperaturki: 70
Sworznie: 75
Tarcze (Zimmermann): 330
Klocki przód (Zimmermann): 190
DOT 5.1 1l: 40zł
Śruby: 30zł

Piaskowanie: 40zł

Farba, malowanie itp.: 0zł (farbę miałem, malowałem sam)
Smar do prowadnic, smar do tłoczków, inne smary, zmywacze, chemia, itp.: 0zł (swoje zasoby)

W sumie prawie zamykamy się w 1000zł.

Nie liczę własnej pracy, nie wliczam takich rzeczy jak zbieżność itp - bo to również robię sam.

DZIEŃ II

Geometria zrobiona, przejechane jakieś 25km delikatnie, jutro krótka trasa również lajtowo, później już spokojnie można heblować do woli.
Wszystko na razie bez problemów, hebel już ma fajniejszą charakterystykę pracy (można go precyzyjniej "dawkować"), po 100km będzie już całkiem fajnie 8)

Kilka zdjęć:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Awatar użytkownika
suzi4WD
 
 
Posty: 6773
Rejestracja: pt cze 15, 2012 6:20 pm
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Voyager AWD 1998 3.8 V6 - modyfikacje i perypetie

Post autor: suzi4WD » pt kwie 24, 2015 7:37 pm

Czy ja dobrze widzę ślady po ER146 z różowym łebkiem?
:)21
... transporter GV XL7 2.0HDI 6,68l/100km nurza się w zieloność i jak łódka brodzi ...

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Voyager AWD 1998 3.8 V6 - modyfikacje i perypetie

Post autor: ernil » pt kwie 24, 2015 7:41 pm

Źle widzisz, choć migomat, którym to było przyspawane, dupy nie urywał.
Niemniej - jest to rozwiązanie tymczasowe, jak już wspominałem wcześniej, rozgryzę na dniach temat nowych amorów na przód, wtedy mocowanie będzie fabryczne.
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Awatar użytkownika
misman
 
 
Posty: 6072
Rejestracja: ndz maja 26, 2002 1:00 am
Lokalizacja: zawodzi...

Re: Voyager AWD 1998 3.8 V6 - modyfikacje i perypetie

Post autor: misman » pt kwie 24, 2015 8:00 pm

Ale, ziomal, niezły jesteś... :)21 Do rozbiórki silnika nie zdjąłeś podszybia ? :)21 To tylko krok od mistrzostwa - czyli remontu silnika przez rurę wydechową :)21 :)21
"Panie doktorze, koledzy mogą częściej i więcej...
-Jaki problem? Chwal się Pan jak oni."

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Voyager AWD 1998 3.8 V6 - modyfikacje i perypetie

Post autor: ernil » pt kwie 24, 2015 8:07 pm

misman pisze:Do rozbiórki silnika nie zdjąłeś podszybia ?
A niby na czym, Twoim zdaniem, miałbym kłaść narzędzia? :)21
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Awatar użytkownika
sebeks
 
 
Posty: 6315
Rejestracja: pn maja 12, 2008 5:59 pm
Lokalizacja: Komuna w około i jeszcze raz wszędzie komuna...

Re: Voyager AWD 1998 3.8 V6 - modyfikacje i perypetie

Post autor: sebeks » pt kwie 24, 2015 9:58 pm

pomalowałeś szprejem osłonę przegubu. A fee, takie paćkanie na oślep :)17
Był:Tarpan 1,5 OHV->1,4 DOHC->1,6 DOHC->1,8T DOHC
https://pl-pl.facebook.com/tarpaniatka/

Awatar użytkownika
ernil
 
 
Posty: 13146
Rejestracja: pn maja 15, 2006 12:34 pm

Re: Voyager AWD 1998 3.8 V6 - modyfikacje i perypetie

Post autor: ernil » ndz lip 19, 2015 5:56 pm

Z kronikarskiego obowiązku po raz kolejny.

Najprawdopodobniej pękła głowica lub blok, gdzieś do kanału olejowego. I to spore pęknięcie i nagłe. Do tego stopnia, że rozsadziło zbiornik boczny chłodnicy wody. Podczas wyprzedzania "dup i po ptokach" :)21
Od remontu głowic minęło ca. 40oookm.

Ot, taka sytuacja.

Muszę się na spokojnie zastanowić którą drogą iść dalej. Na pewno będę usterkę usuwał, bo auto ogarnięte jest dość mocno, łącznie z oryginalnymi piastami kół, oryginalnymi nivomatami, blacharka za 7ooozł w tym roku, nowe koła, heble i w ciul części w zanadrzu, więc nie ma o czym dyskutować - ekonomicznie nieuzasadnionym jest nie naprawiać.
Pytanie czy wymienię silnik na używany i będę miał w dupie, czy wybuchnie, czy też nie, czy też będę remontował silnik od podstaw, czy kupię w USA remontowany, czy kupię całe auto do przekładki... Nie wiem. Nie zamierzam się spieszyć - auto drugie jest, więc jest czym jeździć.
XTZ 750
Outback EJ25 MT

Marcingalloper
 
 
Posty: 4958
Rejestracja: wt lis 19, 2013 11:48 pm

Re: Voyager AWD 1998 3.8 V6 - modyfikacje i perypetie

Post autor: Marcingalloper » ndz lip 19, 2015 6:37 pm

Jak Tyś ten samochód kupił że non stop dokładasz :)21 .
Na forum tylu fachoffców, trzeba było poprosić kogoś i kupiłbyś coś dobrego :)21 .

ODPOWIEDZ

Wróć do „Inne samochodziki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości