Niestety ze względu na wypadek jaki mi się nieszczęśliwie przytrafił jedyny off-road jaki teraz mnie czeka to ewentualne spacery po trawie. Ferozina pojechała w nowe ręce na daleką Ukrainę a ja jeszcze raz dziękuję za pomoc i dzielenie się wiedzą - przy tak egzotycznym w naszym kraju pojeździe bez tego bym przepadł albo zbankrutował. Może jeszcze kiedyś -mam nadzieję-jakiś rokers albo ferozina wpadnie w moje ręce - pomimo wszelkich niedogodności i niespodzianek jakie mi zafundowało uważam, że było to najsympatyczniejsze wozidło jakie kiedykolwiek używałem.
Z pozdrowieniami i życzeniami pół stopy wody pod miską olejową
