Pytanie z natury filozoficznej. Chodzi o zielony egzemplarz z Wolbroma, męczy się już długo w sprzedaży bo i drogo i wynalazek. Powiedzmy że wchodzę w wiek średni

, i czas na zabawkę. Plan sprawdzić, kupić jak OK, wrócić możliwie max do oryginału i cieszyć się klasykiem. Rzadkim klasykiem. Użytkową terenówkę już mam.
Czy to już jest coś warte w sensie kolekcjonerskim? Z częściami to wiem, masakra.
Na kultową BJ40 jeszcze mnie nie stać, no i tam ceny poszalały.
Subaryna leśnik, i piździk dzielny w teren. Poszukiwanie sztywnych mostów...