Rocky w terenie - jaką dasz mu opinię?
Moderator: s3R
Rocky w terenie - jaką dasz mu opinię?
Panowie,
Jakie są Wasze doświadczenia w terenie na Rockym? Rozważam kupno tego autka. Będę wdzięczny za wszelkie opinie.
Bono
Jakie są Wasze doświadczenia w terenie na Rockym? Rozważam kupno tego autka. Będę wdzięczny za wszelkie opinie.
Bono
Re: Rocky w terenie - jaką dasz mu opinię?
Witam!! doświadczenia z jazdy Rockym w terenie hym... ciężka sprawa wszystko zależy od tego o jaki teren Ci chodzi , dla niektórych to już leśna dróżka to extremBono pisze:Panowie,
Jakie są Wasze doświadczenia w terenie na Rockym? Rozważam kupno tego autka. Będę wdzięczny za wszelkie opinie.
Bono

i dobrze będzie działał łącznik pomiędzy pedałem a kierowca to Rocky jest bardzo przyzwoita terenówką



Daihatsu Rocky 2.8 TDi
http://s216.photobucket.com/albums/cc63 ... filter=all
http://s216.photobucket.com/albums/cc63 ... filter=all
Na równi z każdą inną terenówką, Landrowery, Mitsubishi, GAZ, i tak dalej.
Wszystko zależy, czasem długa 110 ma problem z jakimiś przeszkodami a rocky przejdzie, czasem na odwrót.
Ja na szosowch oponach z łańcuchami na kołach dawałem radę lepiej niż wiele samochodów w każdej sytuacji : - ))
Wszystko zależy, czasem długa 110 ma problem z jakimiś przeszkodami a rocky przejdzie, czasem na odwrót.
Ja na szosowch oponach z łańcuchami na kołach dawałem radę lepiej niż wiele samochodów w każdej sytuacji : - ))
poległ pod Jesionem: Daihatsu Wildcat F75 2,8TD
zależy od rocznika 91,98 z intrrculerem po 93,102 z interculerem do 93,tak ogólnie to nic go nie zatrzyma,na 31mt spalisz sprzęgło a silnika nie zdusisz,takie toporne ale nie do zajechania bydle,do smarowania wystarczy margaryna a do spalania substancje ropopochodne
,stara szkoła żeliwnych odpornych na idiotów(bez obrazy ale nie do tego je konstruowali) silników coś ala ruskie nie do zarypania 


tel660675798
- caterpillar
- Posty: 654
- Rejestracja: śr paź 06, 2004 12:06 pm
- Lokalizacja: Sucha Besk./Krawów/Czasem Krościenko n/d
- tajnosagentos
- jestem tu nowy...
- Posty: 42
- Rejestracja: śr lut 14, 2007 11:47 am
- Lokalizacja: Wrocław
Witam
Moje spostrzeżenia z katowania Rokusia są następujące:
1. Najlepsze roczniki 92-93, po 93 zaczęli robić przód na wachaczach więc kicha, wcześniejsze wersje nie miały intercoolera
2. Zajebisty silnik. Przy tej masie auta 2,8 TDi robi swoje. Przy czym silnik nie jest wysilony (jak w np. w Patrolu). Przy 1500 obrotów ciagnie pod górę jak cholera przy 2500 to już mielisz kołami w miejscu
3. Osobiście lubię krótką wersję (taką mam) po prostu lepiej wygląda
a poza tym ma mniejszy rozstaw osi. Nie jest to niestety auto wyprawowe, chociaż w dwie osoby na Ukrainę można pojechać.
4. Maksymalny rozmiar kół jaki udało nam się wcisnąć to 33 cale więcej pop rostu się nie da. Dla niektórych użytkowników tych aut ten rozmiar to już herezja. Fakt trzeba trochę pofisiować żeby je wcisnąć (lift budy dystanse na kołach) ale efekt bardzo dobry.
5. Poważne problemy miałem tylko z resorami (połamane na Ukrainie) teraz testujemy parabole. Trochę problemów z dobraniem odpowiedniej twardości ale niedługo będzie OK.
6. Trochę słabe mosty. Problemy takie jak w Landzie. Dekiel gruchy wykonany z blaszki typu konserwa. Wgniotłem go kiedyś a zębatka wytarła sobie drogę na wolność
Trzeba będzie zamontować jakąś osłonkę.
7. Obecnie nie ma problemu z dostępem do części. Zjeżdża dużo tych aut z Niemiec więc jest tego w cholerę.
8. Jest natomiast proble z zakupem jakiegoś oryginalnego szpeju (blokady, zderzaki, bagazniki itp. itd.) Rocky nie jest już produkowany od dłuższego czasu więc większość firm (np. ARB) nie produkuje już do niego żadnych elementów. Pozostaje rynek wtórny lub miejscowa myśl techniczna
Posumowując: super auto żeby zacząć zabawę w Offroad. Małe koszty zakupu, bardzo dobre właściwości w terenie. Przykład: wczoraj. Krótki wypad w teren. Przed nami Toyota HZJ75 (silnik 4.2, tylna blokada, zawiecha OME), przy próbie pokanania rowu utknęła i wykaraskała się po właczeniu tylnej blokady. Rocky przeszedł bez problemu
))
Moje spostrzeżenia z katowania Rokusia są następujące:
1. Najlepsze roczniki 92-93, po 93 zaczęli robić przód na wachaczach więc kicha, wcześniejsze wersje nie miały intercoolera
2. Zajebisty silnik. Przy tej masie auta 2,8 TDi robi swoje. Przy czym silnik nie jest wysilony (jak w np. w Patrolu). Przy 1500 obrotów ciagnie pod górę jak cholera przy 2500 to już mielisz kołami w miejscu
3. Osobiście lubię krótką wersję (taką mam) po prostu lepiej wygląda

4. Maksymalny rozmiar kół jaki udało nam się wcisnąć to 33 cale więcej pop rostu się nie da. Dla niektórych użytkowników tych aut ten rozmiar to już herezja. Fakt trzeba trochę pofisiować żeby je wcisnąć (lift budy dystanse na kołach) ale efekt bardzo dobry.
5. Poważne problemy miałem tylko z resorami (połamane na Ukrainie) teraz testujemy parabole. Trochę problemów z dobraniem odpowiedniej twardości ale niedługo będzie OK.
6. Trochę słabe mosty. Problemy takie jak w Landzie. Dekiel gruchy wykonany z blaszki typu konserwa. Wgniotłem go kiedyś a zębatka wytarła sobie drogę na wolność

7. Obecnie nie ma problemu z dostępem do części. Zjeżdża dużo tych aut z Niemiec więc jest tego w cholerę.
8. Jest natomiast proble z zakupem jakiegoś oryginalnego szpeju (blokady, zderzaki, bagazniki itp. itd.) Rocky nie jest już produkowany od dłuższego czasu więc większość firm (np. ARB) nie produkuje już do niego żadnych elementów. Pozostaje rynek wtórny lub miejscowa myśl techniczna
Posumowując: super auto żeby zacząć zabawę w Offroad. Małe koszty zakupu, bardzo dobre właściwości w terenie. Przykład: wczoraj. Krótki wypad w teren. Przed nami Toyota HZJ75 (silnik 4.2, tylna blokada, zawiecha OME), przy próbie pokanania rowu utknęła i wykaraskała się po właczeniu tylnej blokady. Rocky przeszedł bez problemu

Rocky 2.8 TDi
tajnosagentos pisze: 5. Poważne problemy miałem tylko z resorami (połamane na Ukrainie) teraz testujemy parabole. Trochę problemów z dobraniem odpowiedniej twardości ale niedługo będzie OK.
6. Trochę słabe mosty. Problemy takie jak w Landzie. Dekiel gruchy wykonany z blaszki typu konserwa. Wgniotłem go kiedyś a zębatka wytarła sobie drogę na wolnośćTrzeba będzie zamontować jakąś osłonkę.
Tajnos agentos, jesteś jeden czy jest Was dwóch?

Jakie resorki paraboliczne wziales? Jakoś dobierałeś? Wrzuć coś prosz do tematu o resorach. Bo moje auto ucierpiało też od tego drzewa tak że stoi z jednej strony niżej, nie wiem czy resorki klepać, czy iśc na maksa w zamianę na coś nowego z polibushami poliuretanowymi.
Jesli chodzi o osłony, to przydało by się żeby ktoś w końcu zrobił jakiś wzór, wszyscy byśmy sobie pozakładali.
poległ pod Jesionem: Daihatsu Wildcat F75 2,8TD
- tajnosagentos
- jestem tu nowy...
- Posty: 42
- Rejestracja: śr lut 14, 2007 11:47 am
- Lokalizacja: Wrocław
Witaj Barteks
Na wstępie kondolencyje. Wiem ile czasu i pracy trzeba żeby wyrychtować jako tako autko. O rzesz kur.... widziałem zdjęcia
Na twoim miejscu też pewnie chciałbym odbudowywać, bo to człowiek uczuciowo podchodzi do sprawy.
Z drugiej strony znam Pepka. Chłop pewnie ma rację bo zna się na rzeczy.
Sprawę osłonki właśnie z nim omawiałem bo w Landach ten sam problem jest. Pewnie wypożyczę jakąś sztukę o niego i spróbuję przypasować. Jak nie podpasi to posłuży do zrobienia prototypa. Za jakiś czas dam znać o sprawie.
Jeśli chodzi o resorki to sprawa wyglądała tak:
autko robi mi taki jeden magik z Wrocka (namiary na priva bo mnie pogonią). Mechanik i rajdowiec w jednej osobie
(startował w ReMPSTach).
Przy pierwszej zmotce oglądalismy uważnie resorki i poważnie się zastanawialiśmy co z nimi zrobić bo płaskie były jak deski.
W rezultacie ze względu na chroniczny brak czasu (zbliżał się majowy termin wyjazdu na Ukrainę) daliśmy resorki do kowala. Tył został wyklepany a na przód dołożyliśmy jedno pióro. Do tego tuleje z poliuretanu i heja. Autko stało dosyć wysoko (zdjontka w temacie "Nasze Daihatsu"). Po zaliczeniu dwóch imprezek w terenie wybrałem się na poważniejszy wyjazd. Po zapakowaniu szpeju dupka nieźle już siedziała. Mimo wszysko traskę z Wrocka w Karpaty pokonał bez problemu. Czułem że trochę siedzi ale szedł jak burza (ten silnik kurde to najlepsza rzecz w tym wynalazku).
Problemy zaczęły się drugiego dnia w górach. Przy ciągłych hopkach dupa zaczęła mi nieźle dobijać (brak porządnych odboi, te które daliśmy okazały się trochę za "delikatne"). Nie sądziłem że mogę mieć jakieś problemy z resorami
bardziej obawiałem się o opony bo nie podciąłem jeszcze nadkoli z tyły i MT 33' darły nieźle o blachę. Odciążyliśmy auto (szpej został rozparcelowany na pozostałe w ekipe auta) i przez chwilę było prawie ok. Jednak czwartego dnia resory które wcześniej musiały nieźle dostać w dupę odmówiły posłuszeństwa. Poszły dwa pióra po lewej stronie. Udało się znaleźć magików w jakiejś wiosce co dołożyli mi dwa pióra od gaza i tak zreperowany pochulałem jeszcze po górach i wróciłem do kraju.
Po powrocie zaczęliśmy kombinować co z tym fantem zrobić bo problem niestety jest (jak we wszystkich resorakach).
Znalazłem jakąś fimę w Holandii która miała w ofercie gotowe zestawy paraboli z amorami (komplet za amorami jakieś 1100 ojro same parabole chyba 800). Jednak mój magik stwierdził że są to parabole wyczynowe czyli dla mnie trochę za delikatne
Zawiózł resory do warsztatu (we Wrocku chyba na ul. Ładnej) i dorobili mi na tył parabolki. Zamontowali mi po dwa pióra i zostawili lagi dociążeniowe. Do tego doszły amortyzatory gazowe Koni (muszę sprawdzić jaki dokładnie typ bo nie pamiętam).
I tu problem. Testowałem już autko przez miesiąc i nie da się tym jeżdzić. Dupa skacze jak piłeczka pimpongowa. Chyba przesadzliśmy z twardością
resorów. Małe nierówności wybiera dobrze. Przy hopkach resor nie odkształca się jednak do końca i za bardzo sprężynuje. Do tego jeszcze kwestia dobrania amorów, tutaj też mamy poważne wątpliwości. A na koniec jeszcze kwestia braku zgrania przód/tył bo z przodu są jeszcze stare resory, które pracują przecież zupełnie inaczej.
Po prawdzie to własnie tydzień temu chciałem do Ciebie w tej sprawie zagadać ale jak zobaczyłem zdjęcia z masakry to nie chciałem Cię denerwować.
Podsumowując: na dzień dzisiejszy mam jeszcze zbyt wiele niewiadomych i chętnie posłucham relacji z waszych doświadczeń w tej kwestii.
Pozdrawiam
Na wstępie kondolencyje. Wiem ile czasu i pracy trzeba żeby wyrychtować jako tako autko. O rzesz kur.... widziałem zdjęcia

Na twoim miejscu też pewnie chciałbym odbudowywać, bo to człowiek uczuciowo podchodzi do sprawy.
Z drugiej strony znam Pepka. Chłop pewnie ma rację bo zna się na rzeczy.
Sprawę osłonki właśnie z nim omawiałem bo w Landach ten sam problem jest. Pewnie wypożyczę jakąś sztukę o niego i spróbuję przypasować. Jak nie podpasi to posłuży do zrobienia prototypa. Za jakiś czas dam znać o sprawie.
Jeśli chodzi o resorki to sprawa wyglądała tak:
autko robi mi taki jeden magik z Wrocka (namiary na priva bo mnie pogonią). Mechanik i rajdowiec w jednej osobie

Przy pierwszej zmotce oglądalismy uważnie resorki i poważnie się zastanawialiśmy co z nimi zrobić bo płaskie były jak deski.
W rezultacie ze względu na chroniczny brak czasu (zbliżał się majowy termin wyjazdu na Ukrainę) daliśmy resorki do kowala. Tył został wyklepany a na przód dołożyliśmy jedno pióro. Do tego tuleje z poliuretanu i heja. Autko stało dosyć wysoko (zdjontka w temacie "Nasze Daihatsu"). Po zaliczeniu dwóch imprezek w terenie wybrałem się na poważniejszy wyjazd. Po zapakowaniu szpeju dupka nieźle już siedziała. Mimo wszysko traskę z Wrocka w Karpaty pokonał bez problemu. Czułem że trochę siedzi ale szedł jak burza (ten silnik kurde to najlepsza rzecz w tym wynalazku).
Problemy zaczęły się drugiego dnia w górach. Przy ciągłych hopkach dupa zaczęła mi nieźle dobijać (brak porządnych odboi, te które daliśmy okazały się trochę za "delikatne"). Nie sądziłem że mogę mieć jakieś problemy z resorami

Po powrocie zaczęliśmy kombinować co z tym fantem zrobić bo problem niestety jest (jak we wszystkich resorakach).
Znalazłem jakąś fimę w Holandii która miała w ofercie gotowe zestawy paraboli z amorami (komplet za amorami jakieś 1100 ojro same parabole chyba 800). Jednak mój magik stwierdził że są to parabole wyczynowe czyli dla mnie trochę za delikatne

Zawiózł resory do warsztatu (we Wrocku chyba na ul. Ładnej) i dorobili mi na tył parabolki. Zamontowali mi po dwa pióra i zostawili lagi dociążeniowe. Do tego doszły amortyzatory gazowe Koni (muszę sprawdzić jaki dokładnie typ bo nie pamiętam).
I tu problem. Testowałem już autko przez miesiąc i nie da się tym jeżdzić. Dupa skacze jak piłeczka pimpongowa. Chyba przesadzliśmy z twardością
resorów. Małe nierówności wybiera dobrze. Przy hopkach resor nie odkształca się jednak do końca i za bardzo sprężynuje. Do tego jeszcze kwestia dobrania amorów, tutaj też mamy poważne wątpliwości. A na koniec jeszcze kwestia braku zgrania przód/tył bo z przodu są jeszcze stare resory, które pracują przecież zupełnie inaczej.
Po prawdzie to własnie tydzień temu chciałem do Ciebie w tej sprawie zagadać ale jak zobaczyłem zdjęcia z masakry to nie chciałem Cię denerwować.
Podsumowując: na dzień dzisiejszy mam jeszcze zbyt wiele niewiadomych i chętnie posłucham relacji z waszych doświadczeń w tej kwestii.
Pozdrawiam
Rocky 2.8 TDi
Ha no to mamy wspolnych znajomych : - )))
Ja mam resorki takie jakieś nieoryginalne, ani z przodu ani z tylu, choc nie widzialem jeszcze resorków oryginalnych w Daihatsu 86. Wszystkie jakiewidzialem to po roku 90.
Oryginalnie w Daihatsu resory sa płaskie jak deska, tak ma być, tak jest w manualu. No może tył jest trochę podgiety.
Z przodu mam zwykle piora, nie parabole, choc czesc z nich pochodziła kiedyś z parabolicznych piór, ale zostały wymienione. Sa dosyć twarde, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Jest tam chyba z 7 piór w sumie, więc całkiem sporo. Długość od śruby do śruby w ramie jest 112 cm, po resorze chyba wychodziło 117 cm, ale nie pamiętam dokładnie. Jesli chcesz to zmierzę, mogę też pomierzyć długośc wieszaków, też sa chyba nieoryginalne.
Z tyłu sa na 100% nieoryginalne wieszaki, resor jakby bardziej wygiety niż oryginalnie, pióra, lekko paraboliczne, bardzo dobrze się sprawowały. Raz podciągałem prawą stronę bo trochę siadała. Ale wykrzyże OK. Natomiast ja jeżdrzę na max 31 cali, więc moje auto wcale nie może być o wiele wyższe niż oryginał, bo 32 cale wchodza już tylko na mocno odsadzonych felgach. A 33 to myślę że by się nie zmieściły.
Dziękuję za współczucie, już powoli mi odpuszcza trauma, ale nikomu nie życzę takiej atrakcji. Co do odbudowy to żeczywiście nie ma sensu, nadal się zastanawiam nad przeszczepem budy, lub nowym autem.
Ja mam resorki takie jakieś nieoryginalne, ani z przodu ani z tylu, choc nie widzialem jeszcze resorków oryginalnych w Daihatsu 86. Wszystkie jakiewidzialem to po roku 90.
Oryginalnie w Daihatsu resory sa płaskie jak deska, tak ma być, tak jest w manualu. No może tył jest trochę podgiety.
Z przodu mam zwykle piora, nie parabole, choc czesc z nich pochodziła kiedyś z parabolicznych piór, ale zostały wymienione. Sa dosyć twarde, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Jest tam chyba z 7 piór w sumie, więc całkiem sporo. Długość od śruby do śruby w ramie jest 112 cm, po resorze chyba wychodziło 117 cm, ale nie pamiętam dokładnie. Jesli chcesz to zmierzę, mogę też pomierzyć długośc wieszaków, też sa chyba nieoryginalne.
Z tyłu sa na 100% nieoryginalne wieszaki, resor jakby bardziej wygiety niż oryginalnie, pióra, lekko paraboliczne, bardzo dobrze się sprawowały. Raz podciągałem prawą stronę bo trochę siadała. Ale wykrzyże OK. Natomiast ja jeżdrzę na max 31 cali, więc moje auto wcale nie może być o wiele wyższe niż oryginał, bo 32 cale wchodza już tylko na mocno odsadzonych felgach. A 33 to myślę że by się nie zmieściły.
Dziękuję za współczucie, już powoli mi odpuszcza trauma, ale nikomu nie życzę takiej atrakcji. Co do odbudowy to żeczywiście nie ma sensu, nadal się zastanawiam nad przeszczepem budy, lub nowym autem.
poległ pod Jesionem: Daihatsu Wildcat F75 2,8TD
- tajnosagentos
- jestem tu nowy...
- Posty: 42
- Rejestracja: śr lut 14, 2007 11:47 am
- Lokalizacja: Wrocław
No hejka
Chyba nawet się znamy
))
Majowy wyjazd na Ukrainę 2006. Z braku własnego furacza robiłem za pilota Darka Mayera "Majeranka" (zielona Toyota PZJ73 z charakterystycznym podniesionym dachem). Wysłałem Ci nawet kiedyś zdjęcia z tego wyjazdu, pewnie nie zajarzyłeś za bardzo od kogo
))
Z tamtą ekipą spotykam się zresztą przy okazji różnych imprez, aczkolwiek różne składy się zdarzają. W tym roku majowy wyjazd nie wypalił pewnie dlatego, że jednak głównym motorem napędowym był zawsze Pepek a jemu księżulo wyznaczył radośnie termin komunii córki na środek długiego łikendu. Ale też było fajnie. Dzidowaliśmy w Srebrnej Górze. Ja byłem świerzo zmotanym autem więc może i lepiej że zacząłem lajtowo.
W sprawie resorów. Co Ty nazywasz parabolami? Bo u mnie parabola ma zmienny przekrój (grubość) pióra. Z tego co widziałem w necie dla autka takiego jak Rocky (mała masa) zarówno na przód jak i na tył wystarczają wtedy dwa pióra (http://www.parabolicsuspension.com/daih ... ihatsu.htm). Ja mam podobnie zmotany tył, tylko pióra mam niestety grubsze i zostawione oryginalne lagi dociążeniowe (zawsze fajne komentarze: "...resory połamałeś?"). Siedem piór z przodu? Kurde masakra. Taki zestaw to widziałem ale w Gazie 69
??
Z tego co piszesz na temat swojego Wildcata to ocalał silnik, no na pewno skrzynia biegów i redukcyjna też OK. Co do mostów to już nie był bym taki pewien bo ze zdjęć wynika, że przywaliło w niego kilka ładnych ton. Konstrukcja mostów pewnie taka sama jak u mnie czyli dwie rurki wsadzone w żeliwny odlew gruchy więc nie jest to niestety konstrukcja mnolityczna. A widziałem już solidniejsze mosty strzelone na pół.
Pzdr
P.S. Jak znajdę trochę czasu to mogę pomierzyć swoje resory. Teraz niestety już ciemno
P.S.S. Możesz mi podać jakie zamontowałeś amory?
Chyba nawet się znamy

Majowy wyjazd na Ukrainę 2006. Z braku własnego furacza robiłem za pilota Darka Mayera "Majeranka" (zielona Toyota PZJ73 z charakterystycznym podniesionym dachem). Wysłałem Ci nawet kiedyś zdjęcia z tego wyjazdu, pewnie nie zajarzyłeś za bardzo od kogo

Z tamtą ekipą spotykam się zresztą przy okazji różnych imprez, aczkolwiek różne składy się zdarzają. W tym roku majowy wyjazd nie wypalił pewnie dlatego, że jednak głównym motorem napędowym był zawsze Pepek a jemu księżulo wyznaczył radośnie termin komunii córki na środek długiego łikendu. Ale też było fajnie. Dzidowaliśmy w Srebrnej Górze. Ja byłem świerzo zmotanym autem więc może i lepiej że zacząłem lajtowo.
W sprawie resorów. Co Ty nazywasz parabolami? Bo u mnie parabola ma zmienny przekrój (grubość) pióra. Z tego co widziałem w necie dla autka takiego jak Rocky (mała masa) zarówno na przód jak i na tył wystarczają wtedy dwa pióra (http://www.parabolicsuspension.com/daih ... ihatsu.htm). Ja mam podobnie zmotany tył, tylko pióra mam niestety grubsze i zostawione oryginalne lagi dociążeniowe (zawsze fajne komentarze: "...resory połamałeś?"). Siedem piór z przodu? Kurde masakra. Taki zestaw to widziałem ale w Gazie 69

Z tego co piszesz na temat swojego Wildcata to ocalał silnik, no na pewno skrzynia biegów i redukcyjna też OK. Co do mostów to już nie był bym taki pewien bo ze zdjęć wynika, że przywaliło w niego kilka ładnych ton. Konstrukcja mostów pewnie taka sama jak u mnie czyli dwie rurki wsadzone w żeliwny odlew gruchy więc nie jest to niestety konstrukcja mnolityczna. A widziałem już solidniejsze mosty strzelone na pół.
Pzdr
P.S. Jak znajdę trochę czasu to mogę pomierzyć swoje resory. Teraz niestety już ciemno

P.S.S. Możesz mi podać jakie zamontowałeś amory?
Rocky 2.8 TDi
- tajnosagentos
- jestem tu nowy...
- Posty: 42
- Rejestracja: śr lut 14, 2007 11:47 am
- Lokalizacja: Wrocław
- tajnosagentos
- jestem tu nowy...
- Posty: 42
- Rejestracja: śr lut 14, 2007 11:47 am
- Lokalizacja: Wrocław
Mało casu kruca bomba mało casu.......
Ja muszę z tymi resorami do października porządek zrobić bo auto tak skacze, że muszę uważać żeby sobie przez przypadek języka nie odgryźć. Plany zbrojeniowe Majeranka to znam a Młody co kombinuje? Czyżby jedyny słuszny GAZ69 poszedł w odstawkę? No chyba nie pojedzie Dyskoteką? Bo nic innego u Niego na podwórku nie widziałem
(w końcu tajnosagentos)
Ja muszę z tymi resorami do października porządek zrobić bo auto tak skacze, że muszę uważać żeby sobie przez przypadek języka nie odgryźć. Plany zbrojeniowe Majeranka to znam a Młody co kombinuje? Czyżby jedyny słuszny GAZ69 poszedł w odstawkę? No chyba nie pojedzie Dyskoteką? Bo nic innego u Niego na podwórku nie widziałem

(w końcu tajnosagentos)
Rocky 2.8 TDi
- tajnosagentos
- jestem tu nowy...
- Posty: 42
- Rejestracja: śr lut 14, 2007 11:47 am
- Lokalizacja: Wrocław
Amortyzatory byly z tylu Kayab dedykowane do 4x4 i do rockyego chyba.
Z przodu od ktroegos Land Cruisers, dosyc dlugie po rozciagnieciu od sruby do sruby mialy chyba 57 cm. A oryginalne mają chyba 41,5 cm.
Resory z przodu powodowaly ze most byl jednak znacznie dalej od ramy niz oryginalnie.
Ale jak pamietasz taki zestaw calkiem niezle sobie radzil, wykrzyz byl bardzo OK.
Z przodu od ktroegos Land Cruisers, dosyc dlugie po rozciagnieciu od sruby do sruby mialy chyba 57 cm. A oryginalne mają chyba 41,5 cm.
Resory z przodu powodowaly ze most byl jednak znacznie dalej od ramy niz oryginalnie.
Ale jak pamietasz taki zestaw calkiem niezle sobie radzil, wykrzyz byl bardzo OK.

poległ pod Jesionem: Daihatsu Wildcat F75 2,8TD
- tajnosagentos
- jestem tu nowy...
- Posty: 42
- Rejestracja: śr lut 14, 2007 11:47 am
- Lokalizacja: Wrocław
Witam
Żeby zobrazować temat resorów porobiłem pare zdjontek.
Na początek połamane resory:

i urwany amor:

po zamontowaniu paraboli tył wyglada tak:

cały tył stoi bardzo wysoko (oczywiście jest jeszcze 5 cm liftu budy):

widać że dla kółka 33' trzeba jeszcze podciąć nadkola
Teraz jeszcze fotka z przodu:

tutaj są dwa oryginalne pióra + jedno dodatkowe dołożone przez kowala.
Tutaj jest właśnie zagwozdka. Przód pomimo iż jest bardziej sztywny lepiej pracuje (bardziej komfortowo) niż świeżo zmotany tył.
A teraz deser dla znawców tematu:



oryginalny ARB do Rokusia prosto z Australii
Poprostu cholera nie miałem jeszcze okazji żeby się pochwalić
Żeby zobrazować temat resorów porobiłem pare zdjontek.
Na początek połamane resory:

i urwany amor:

po zamontowaniu paraboli tył wyglada tak:

cały tył stoi bardzo wysoko (oczywiście jest jeszcze 5 cm liftu budy):

widać że dla kółka 33' trzeba jeszcze podciąć nadkola
Teraz jeszcze fotka z przodu:

tutaj są dwa oryginalne pióra + jedno dodatkowe dołożone przez kowala.
Tutaj jest właśnie zagwozdka. Przód pomimo iż jest bardziej sztywny lepiej pracuje (bardziej komfortowo) niż świeżo zmotany tył.
A teraz deser dla znawców tematu:



oryginalny ARB do Rokusia prosto z Australii

Poprostu cholera nie miałem jeszcze okazji żeby się pochwalić

Rocky 2.8 TDi
- tajnosagentos
- jestem tu nowy...
- Posty: 42
- Rejestracja: śr lut 14, 2007 11:47 am
- Lokalizacja: Wrocław
Do Bartka:
Na początku zastanawiałem się nad Kayabą bo mają w ofercie amory do Rockiego ale dla konfiguracji fabrycznej. Przy moim przekombinowanym wynalazku będę musiał niestety dochodzić metodą prób i błędów do jakiegoś sensownego efektu.
Miałem okazję przejechać się jako pasażer Toyotą HZJ78 szykowaną do Transsyberii gdzie została wstawiona zawiecha za grubą kaskę. Efekt faktycznie niesamowity bo ten potężny kredens na polnej drodze gdzie ja gubię wszystkie plomby w uzębieniu po porstu płynął. Ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że w firmie która konfigurowała to zawieszenie dokonano co najmniej kilku prób różnych konfiguracji amory/resory/sprężyny (kredens ma spężynę z przody a resor z tyłu) żeby osiągąć taki efekt.
Wszystko przedemną. Jak uda mi się zsynchronizować to wszystko w sensowny sposób na pewno podzielę się wynikami.
Wydaje mi się że jesli chodzi o amory duże znaczenie ma w moim przypadku średnica kółka. Cała oś waży po prostu dużo więcej (opony i dystanse).
Pzdr
Na początku zastanawiałem się nad Kayabą bo mają w ofercie amory do Rockiego ale dla konfiguracji fabrycznej. Przy moim przekombinowanym wynalazku będę musiał niestety dochodzić metodą prób i błędów do jakiegoś sensownego efektu.
Miałem okazję przejechać się jako pasażer Toyotą HZJ78 szykowaną do Transsyberii gdzie została wstawiona zawiecha za grubą kaskę. Efekt faktycznie niesamowity bo ten potężny kredens na polnej drodze gdzie ja gubię wszystkie plomby w uzębieniu po porstu płynął. Ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że w firmie która konfigurowała to zawieszenie dokonano co najmniej kilku prób różnych konfiguracji amory/resory/sprężyny (kredens ma spężynę z przody a resor z tyłu) żeby osiągąć taki efekt.
Wszystko przedemną. Jak uda mi się zsynchronizować to wszystko w sensowny sposób na pewno podzielę się wynikami.
Wydaje mi się że jesli chodzi o amory duże znaczenie ma w moim przypadku średnica kółka. Cała oś waży po prostu dużo więcej (opony i dystanse).
Pzdr
Rocky 2.8 TDi
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości