Jako, że jakoś mało nowych tematów w naszym dziale, więc prooooszę
Jak w temacie i nie wiem o co chodzi. Przypuszczam, że coś z prądem nie tak. Byle jaki odbiornik prądu niemalże mi gasi auto na jałowym. Nie daj Bóg mieć włączone radio, wycieraczki na czasowym, normalnie światła i wcisnąć zapalniczkę, albo domykać elektrycznie szybę.....gasi auto. A dodam, że oświetlenie tablicy mam na diodach i postojówki, które świecą wraz z mijania też diody, więc jakby nie patrzeć oszczędzam energię

. Ale żeby nie było tak prosto, że to o prąd chodzi to na jałowym, przy kręceniu kierownicą w stojącym aucie też potrafi zgasnąć, a już na pewno obroty spadają do granic zapłonu. Objawy te istnieją zarówno podczas pracy na gazie, jak i benzynie, nie widzę różnicy. Do tego dochodzi dziwny stukot podczas pracy na benzynie. Kiepska praca tak do 10 sek po odpaleniu, jakby nie palił na jeden cylinder i czas ten wydłuża się, ale odpala dobrze po 1 obrocie. A najdziwniejsze zauważyłem dzisiaj. Na jałowym na benzynie wciskając bardzo delikatnie gaz, obroty dochodzą do 1500 i gwałtownie spadają na 1200 i jak trzymać tak pedał stale, to bedą tak wachlować, jak przycisnąć pedał mocno, będzie normalnie

Zjawisko to nie istnieje podczas pracy na gazie.
Przypuszczam, że jednak coś z prądem, ale gdzie i co.... czarna magia, może komuś z kolegów się coś nasunie do głowy z tych moich obserwacji, chyba wielce wnikliwych
