Podróż dookoła świata - Unimog

[Franek_]

.

[PiRoman]

Kurde... nie myśleliście o chrapach?

[Franek_]

.

[PiRoman]

Tak tak... O takich myślałem...



Do przepraw po dnie się na bank przydadzą...

[Franek_]

.

[PiRoman]

Łe, no coś Ty. Tu nie chodzi przecież o ograniczanie się. Włąśnie dobrze, mało to, im więcej tym lepiej. A ja po prostu pozwoliłem sobie na podśmiechujkę w związku z tymi licznymi przeprawami.
A tak poważnie, to tak czy inaczej chodzi w takich zabawach o elimonację potencjalnych klopotów spowodowanych duperelami właśnie po to, żeby się martwić tymi poważnymi sprawami które mogą człowieka na jakiejkolwiek drodze spotkać. Czyli w takim wypadku, im bardziej popularny i seryjny wóz tym lepiej.
Jak już dajemy sobie po ryjach, to powiem Ci że ja bym na taką wyprawę, bo Twoje przedsięwzięcie wg moich kategorii to jest wyprawa jak cholera wybrałbym troche inny wóz. Oczywiście biorąc pod uwagę wszystkie kryteria o których pisałeś na początku. Ala ja akurat to jestem słabym autorytetem w kwestii dalekich podróży i mogę nie mieć racji.

[piotrck]

kibicuje
Franek_ nie słuchaj tych marud, wyjące szyby i inne olej,
jak zaczniesz słuchać doradzań to zrobisz auto do oglądania nie jazdy i skończysz jak Kitlanser na tuk-tuku.

[Franek_]

.

[PiRoman]

No o dokładnie takim Mercedesie myślałem. Byłem przekonany ze pali mniej niż unimog, przednia oś dołączana i brak zwolnic, ale nie "kuriłem" i mogło mi się wydawać. Terenowość jego natomiast wydaje mi się co najmniej wystarczająca. Za to przestrzeni życiowej włąściwie dwa razy tyle, co na takim dystansie i czasie wydaje mi sie jedną z ważniejszych spraw. Ewentualnie porównywalne Iveco lub Renault.

[fonnes]

A mnie interesuje jak zamierzacie pokonać morskie odcinki.
Piszesz o promach, ale przecież nie ma promów oceanicznych
pływających np. między Europą a USA, są tylko statki.
I teraz pytanie - samochód w kontener a wy samolotem, czy
będziecie płynęli statkiem razem z samochodem.
Nie wiem jak jest teraz na dużych kontenerowcach, ale kiedyś nie
na wszystkich statkach "handlowych" były kabiny pasażerskie.

[Zibi]

no ciekawe pytanie. I kwestie celne samochody - na czym poległ Marcin.

[Wojtek_W]

A ja tylko jeszcze mam uwage do trasy jak nie ustalone jeszcze nic z frachtami.

Trasa (wedlug mnie) na USA jest zrobiona zle. Bezsensowne kilometry przez srodek Stanow.
Opierniczony "na szybko" bardzo ciekawy zachod. I calkowicie pominieta Alaska.


W tych samych kilometrach wysylka do Porh Arthur albo Nowego Olreanu i spokoj.
Stany jak Iowa, Nebraska, Kansas sa rownie malownicze co wegierska autostrada.

[PiRoman]

No to się zaczęło no... sorki Franek...

[piotrck]

No to się zaczęło no... sorki Franek...

wreszcie zaczęło się merytorycznie

[ernil]

Z mojego punktu widzenia najtrudniejsze byłoby dobre przygotowanie trasy pod kątem "co zobaczyć". Bo przecież nie da się zobaczyć wszystkiego.
Reszta to już kwestia umiejętności improwizowania.
Bo nie widzę możliwości przygotowania się na wszystkie ewentualności, a wręcz wskazany byłby minimalizm. Bo to oznacza większą mobilność.
Myśląc o takim wyjeździe trzymałbym się raczej zasady, jaką mieliśmy zawsze wypracowaną przy wylotach/wyjazdach.
Pieniądze - dokumenty - klucze
Resztę się ogarnie w trakcie.

[h0MER]

wiec jak juz zostal poruszony temat trasy to wrzuce moje 3 grosze.
rozumiem obawy związane z norwegią ale czy aby dobrym pomyslem jest jej pominięcie przejezdzając jedynie centralną czescia półwyspu?
w azji jak juz wjezdzasz do Uzbeka to nei pomiń buchary bo czerwona kreska jest blisko a nie wiem czy zahacza. Samarkande juz mozesz odpuscic.
Jednak będąc tam... nie opuszczalbym pamiru. Przynajmniej Pamirhighway mimo ze to nie najladniejsza trasa w pamirze to nie sprawi ci trodnosci.
pomijasz Kirgizję lecąc przez stepy kazacha.. wież mi że znudzą ci sie nim drugi raz do niego wjedziesz z uzbeka. W kirgizji przeleciałbym przy tienszanie nad jeziorko issyk-kul i garował bokiem ałtaju przez wschodni kazachstan... tam jest ciekawie.
I pomijasz bajkał? nie znam mongolii i nie wiem co cie kierowalo by do niej wjechac juz przy granicy ale bajkału bym nie ominął
nie omilalbym tez wietnamu ale interiorem w sumie tez warto leciec a wybrzeże tajlandii raczej lepsze O reszcie nie mam pojęcia więc już milczę.
Tak czy siak powodzenia, trzymam kciuki i śledzę dalej

[Mroczny]

Z mojego punktu widzenia najtrudniejsze byłoby dobre przygotowanie trasy pod kątem "co zobaczyć". Bo przecież nie da się zobaczyć wszystkiego.
Reszta to już kwestia umiejętności improwizowania.
Bo nie widzę możliwości przygotowania się na wszystkie ewentualności, a wręcz wskazany byłby minimalizm. Bo to oznacza większą mobilność.
Myśląc o takim wyjeździe trzymałbym się raczej zasady, jaką mieliśmy zawsze wypracowaną przy wylotach/wyjazdach.
Pieniądze - dokumenty - klucze
Resztę się ogarnie w trakcie.

tej

ale on nie jedzie na półtorej doby do wetliny

Zibi ma rację - tematy formalno-prawne trzeba wcześniej rozkminić aby wtopy nie było. Wóz to najmniej istotna kwestia - można czymkolwiek jechać ale jak na granicy laosu nałożą półtora zyliona kary za brak zaświadczenia to będzie problem większy albo zamiast frajdy to będzie kwitnięcie po zadupiach i żebranie o przyjęcie łapówki i jazda w atmosferze niefajnej bo nerwowej...

[ernil]

No o tym właśnie mówię. Pieniądze, dokumenty, klucze. Auto i sprzęt jako taki to pikuś.

[Franek_]

.

[Darek Elwood]

...

[Franek_]

.

[Franek_]

.

[Maq]

Z tego co słyszałem chcąc wwieźć swoje auto do Australii należy je poddać jakiejś lokalnej deratyzacji Pamiętając epidemię królików chcą się zabezpieczyć przed wwiezieniem w błocie pod autem obcych nasion, itp.

Tzn. aborygen z karcherem czyści Twoje auto za 100 lokalnych dolców za godzinę. Terenówkę potrafi czyścić jedną dniówkę, ciężarówka (nawet mała) może zająć 2-3 dniówki.

Pewnie warto to załatwić przed załadowaniem auta na statek, za z góry uzgodnioną stawkę.

[Damian]

kibicuje
Franek_ nie słuchaj tych marud, wyjące szyby i inne olej,
jak zaczniesz słuchać doradzań to zrobisz auto do oglądania nie jazdy i skończysz jak Kitlanser na tuk-tuku.

w kwestii wwozu auta do australii można się skontaktować z Zetorem (globtroter4x4)

patrząc na mapkę, to nie omijałbym kaukazu i zakaukazia oraz turcji (wielkiej armenii zwłaszcza)
z rosji odbiłbym na zakaukazie, wrócił turcją, wybrzeżem bułgarskim, wschodnią rumunią i mołdawią przez karpaty ukraińskie, białoruś i stamtąd dopiero do karelii

ominięcie kirgistanu to chyba też poważny bardzo błąd...

[Franek_]

.