Kierunek na 2016
Moderator: Misiek Bielsko
Re: Kierunek na 2016
Grecja kontynentalna w miesiącach lipiec-sierpień odradzam. Wrzesień-piździernik, kwiecień-maj zwłaszcza na 4x4 bo mniej kurzu a więcej wilgoci.
Lipiec-sierpień nawet grecy nie egzystują poza zadaszeniami w godzinach od 11 do 16tej.
Lipiec-sierpień nawet grecy nie egzystują poza zadaszeniami w godzinach od 11 do 16tej.
Re: Kierunek na 2016
Nie zauważyłem żadnego problemu z powodu braku klimatyzacji ...Misiek Cypr pisze:Grecja jak najbardziej sie nadaje. Kraj przyjazny bardzo. Ale bez dzialajacej dobrze klimy nie przezyjesz.Piotrek M pisze:A może ktoś coś podpowiedzieć o Grecji offroadowo ?
[cały czas szukam kierunku na wakacje]
Monty 3.1 td - historia....
Plecak wyprawowy
coś na dwóch kólkach też ....
Plecak wyprawowy
coś na dwóch kólkach też ....
Re: Kierunek na 2016
Da się pojeździć , jeśli poruszasz się po górach lub szeroko pojętym wnętrzu kraju jest całkiem przyjemnie nawet w sierpniu. A naprawdę jest gdzie jeździćPiasek pisze:Grecja kontynentalna w miesiącach lipiec-sierpień odradzam. Wrzesień-piździernik, kwiecień-maj zwłaszcza na 4x4 bo mniej kurzu a więcej wilgoci.
Lipiec-sierpień nawet grecy nie egzystują poza zadaszeniami w godzinach od 11 do 16tej.

Monty 3.1 td - historia....
Plecak wyprawowy
coś na dwóch kólkach też ....
Plecak wyprawowy
coś na dwóch kólkach też ....
Re: Kierunek na 2016
Temp rzędu 35-38 jakoś znoszę


Re: Kierunek na 2016
Jak komuś za gorąco to zawsze może w drugą stronę
http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19 ... jusza.html

http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,19 ... jusza.html
Dzika Koza
- kpeugeot
-
- Posty: 5556
- Rejestracja: śr lip 10, 2002 1:00 am
- Lokalizacja: Lublin/Wrocław
- Kontaktowanie:
Re: Kierunek na 2016
a wy sie nie boicie zapuszczać w tamte rejony ze względu na uchodźców?
przecież te tłumy stamtąd idą = to spanie na dziko tak średnio bezpiecznie wygląda
serio się pytam bo gdzieś bym się ruszył w tym roku i się obawiam że z 3 kobitkami w aucie to tak średnio widzę
przecież te tłumy stamtąd idą = to spanie na dziko tak średnio bezpiecznie wygląda
serio się pytam bo gdzieś bym się ruszył w tym roku i się obawiam że z 3 kobitkami w aucie to tak średnio widzę
TARO 3,0V6 LJ70 LJ78
Forum broni, forum radzi, forum nigdy Cię nie zdradzi!!
Forum broni, forum radzi, forum nigdy Cię nie zdradzi!!
Re: Kierunek na 2016
gg4987422
LR D2 -skurwiel
Rakieta - resorak nie-do-zajechania
LR D2 -skurwiel
Rakieta - resorak nie-do-zajechania
Re: Kierunek na 2016
Pod ręką zestaw obowiązkowy

i nie ma się czym przejmować.
Wracając na ziemię: do Grecji osobowym się długo jedzie a jedzie 120-160km/h. Nie wyobrażam sobie jazdy takim "czołgiem" 4x4 mając na dachu 2gi kpl kół terenowych - na sam przejazd tam i z powrotem morze paliwa wypali. Do tego jeszcze na części bramek (np CHR) możecie być potraktowani jako camper bo mają czujniki wysokościowe.

i nie ma się czym przejmować.
Wracając na ziemię: do Grecji osobowym się długo jedzie a jedzie 120-160km/h. Nie wyobrażam sobie jazdy takim "czołgiem" 4x4 mając na dachu 2gi kpl kół terenowych - na sam przejazd tam i z powrotem morze paliwa wypali. Do tego jeszcze na części bramek (np CHR) możecie być potraktowani jako camper bo mają czujniki wysokościowe.
Re: Kierunek na 2016
Ponawiam pytanie kpeugeot. Jak z arabami w Grecji i ogólnie na BAłkanach? Śpiąc na zadupiu można trafić na watahę czy raczej trzymają się głównym szlaków drogowych? Był w Serbii w lipcu 2015 i widziałem ich tylko w dużych miastach.
Re: Kierunek na 2016
My w tym roku jedziemy na Ukrainę - Zakarpacie, Bukowina, Odessa aż po deltę Dunaju a na powrocie Czarnobyl.
A na zimę polecam Oman.
http://www.4x4pila.kadan.pl/oman.php
Pozdr
A na zimę polecam Oman.
http://www.4x4pila.kadan.pl/oman.php
Pozdr
Re: Kierunek na 2016
Generalnie to każdy kierunek wyjazdowy w tym roku będzie bardzo miły, a to za sprawą cen paliwa. Ostatnio wypatrzona cena to 3,66,- za ON. Miejmy nadzieję że się dłużej utrzyma. W zeszłym roku była Bułgaria, która wg mnie świetnie nadaje się do turystyki samochodowej. Mnóstwo pasm górskich, a jak góry się znudzą to można jeszcze znaleźć coś ciekawego nad morzem. W tym roku planujemy Gruzję, pytanie jeszcze o wariant dojazdowy - północ czy południe?
było LC J95, jest Y61
Re: Kierunek na 2016
W 2015 byliśmy rodzinką w Grecji, trochę widzieliśmy ale zostało jeszcze dużo do zobaczenia. Na 2016 planujemy Pelponez i Południe Grecji kontynentalnej. W końcu udało mi się coś skrobnąć z wycieczki. Zrobiłem to w dziale Tarpan. Jak ktoś jest zainteresowany to podrzucam linka do moich wypocin.
http://forum4x4.pl/viewtopic.php?f=22&t=33751&start=200
Pozdrawiam
http://forum4x4.pl/viewtopic.php?f=22&t=33751&start=200
Pozdrawiam
Re: Kierunek na 2016
Mam jeszcze opis naszej zeszłorocznej wyprawy do Bułgarii - może komuś się przyda.
W zeszłym roku byliśmy w Bułgarii. Oczywiście nie były to Złote Piaski, czy Słoneczny Brzeg, ale raczej wszystko co wokół. Ostatni raz byliśmy tutaj kilkanaście lat temu, i ciekawiło nas jak wygląda teraz, co się pozmieniało w tym kraju. Wyjazd zaplanowaliśmy na 1 sierpnia, łącznie 6 samochodów. Wszystkie marki były reprezentowane sprawiedliwie, a więc:
2x Nissan - Patrol Y61, 2x Land Rover - Discovery II i Defender, 2xToyota – LC100 i Hilux, który zresztą okazał się najmniej awaryjnym wozem, ale o tym później.
Pierwszego dnia dojazd na Węgry, i na nocleg zatrzymujemy się za Budapesztem na campingu. Był to zresztą jeden z dwóch naszych płatnych noclegów podczas trzytygodniowej wyprawy, drugi w drodze powrotnej. Kolejny dzień to zgodnie z planem przejazd do Bułgarii. Na granicy węgiersko-serbskiej w Suboticy raz-dwa wszystko poszło, i zadowoleni jedziemy autostradą w Serbii. Stan ten nie trwał jednak zbyt długo, bo po ok. 200 km stanęliśmy w korku na autostradzie. Początkowo myśleliśmy, że to pewnie na bramkach porobiły się zatory przez Turków, którzy licznie wracali do siebie na wakacje, ale jak odstaliśmy 4 godz. w korku to zobaczyliśmy, że akurat drogowcy rozpoczęli remont jednego pasa. Wieczorem jeszcze burza z piorunami i późno w nocy szukamy noclegu w Serbii. Można powiedzieć niezły początek wakacji.
Kolejnego dnia zatrzymujemy się w Bułgarii nad tektonicznym jeziorem Rabisha, kąpiel, jedzonko, i dalej jedziemy zwiedzać formacje skalne koło Belogradcika. Na powierzchni około kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych znajdują się różne skały o przedziwnych kształtach, wytworzone przez procesy erozyjne. Na wieczór docieramy na nocleg na połoniny Starej Płaniny, bo to właśnie tutaj, w zachodniej części kraju zaczyna się to pasmo górskie. Trudy wjazdu w góry, częściowo już po ciemku i z małą niespodzianką w postaci powalonego drzewa na drodze wynagrodziły nam przepiękne widoki na całą okolicę ze szczytu Gorno Jazowo. Następny dzień to przejazd górami do Parku Narodowego Vracanski Balkan. Cicho tu, pięknie tu i jeszcze pusto – czego chcieć więcej. Widoki jak z bajki.
Następnym celem naszej podróży była Jaskinia Prochodna i Wodospady Krushunskie. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze przy klasztorze Glozenskim, jednym z trzech najbardziej znanych w Bułgarii, oprócz klasztoru Rylskiego i Trojańskiego. Jako, że zrobiła się już wieczorowa pora, miły mnich pokazuje nam polankę nieopodal klasztoru, gdzie możemy zatrzymać się na nocleg.
Centralen Balkan to kolejne pasmo górskie, a zarazem Park Narodowy na naszej trasie. Rano, jako że jesteśmy niedaleko miejscowości Trojan oglądamy klasztor Trojański, i potem wjeżdżamy od północy z powrotem w góry. Niedaleko miejscowości Apriltsi zaczyna się kilkukilometrowy, trudny podjazd na górę. A stąd przepiękne widoki na całą okolicę. Na nocleg zostajemy w górach, w towarzystwie pasących się dziko koni.
Opuszczamy pasmo Starej Płaniny i kierujemy się na południe w Rodopy. Po drodze zatrzymujemy się w Koprivsticy. Jest to miasto – skansen architektury, gdzie niektóre domy pamiętają czasy wojen z Turkami w XVIII w. To tutaj wybuchło powstanie antytureckie. W Rodopach w planie mamy przejazd przez Wąwóz Trigradski do Jaskini Jagodinskiej. W okolicy znajduje się jeszcze punkt widokowy „Orłowe Oko”, gdzie atrakcją turystyczną jest wjazd terenówkami na platformę widokową. Mieszkańcy pobliskiej wsi wożą samochodami turystów, a jest kawałek do przejechania. My z naszymi wozami poradziliśmy sobie sami.
Dzieciaki coraz głośniej domagają się morza, także kierujemy się w stronę wybrzeża. Po drodze przejeżdżamy jeszcze przez Pamporowo, które jest dużym ośrodkiem narciarskim, i wieczorem zahaczamy o Cudnyje Mostowe. Znajdują się tutaj naturalne mosty skalne. Noc spędzamy gdzieś w górach przy ognisku, przy opuszczonym schronisku.
Rejon Careva na południowym wybrzeżu to przymorskie klify, gdzie są świetne warunki do nurkowania. Czysta woda i kamieniste dno umożliwia podziwianie świata podwodnego. Ten tydzień spędzamy nad morzem, czyli tzw. plażowanie i zwiedzanie. Generalnie w naszej podróży kierujemy się na północ, ponieważ chcemy wracać przez Rumunię. Po drodze zwiedzamy Sozopol i Warnę z ciekawym sklepem z wyrobami z róży. Bułgaria bowiem słynie z wyrobów z tego kwiatu. Dawniej znane były olejki różane, a teraz można kupić mydła, dżemy, napój z płatków w róży, a nawet wodę po goleniu. Po kilku dniach jesteśmy na dzikiej plaży koło Iraklii. To tutaj pasmo Starej Płaniny styka się z morzem. Bardzo przydatne są dla nas źródełka z sączącą się wodą z pobliskich skał, gdzie możemy uzupełnić zapasy wody. Powoli zbliżamy się do granicy rumuńskiej. To tutaj znajduje się najwięcej w Bułgarii piaszczystych plaż. Ostatni nocleg mamy na wydmach koło Krapets, i kierujemy się do przejścia granicznego koło Vama Veche. Przekroczenie granicy to jakby wjazd do innego świata. Rumunia po prostu kwitnie w porównaniu do zacofanej Bułgarii, która nie na darmo jest zaliczana do najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej. Mieliśmy okazję przejechać ten kraj z zachodu na wschód, i widać ile jest jeszcze do zrobienia. We wsiach i miasteczkach, widać jakby czas się zatrzymał po upadku komuny. Z powodu dużej emigracji młodych ludzi na zachód, znajduje się tu wiele opuszczonych domów. Na drogach bardzo często można spotkać jeszcze łady i moskwicze. Przy drogach straszą też opuszczone PGR-y, i puste zakłady przemysłowe pamiętające czasy Żiwkowa. Ale może to dla nas i lepiej, bo przynajmniej komercja tu nie wkroczyła jeszcze w każdy zakątek. Poza znanymi kurortami na wybrzeżu, tłumu turystów tutaj się nie spotka. Przejeżdżając pasma górskie, raczej też nikogo nie spotykaliśmy na szlaku.
Trzeci tydzień naszej wyprawy to włóczęga po Rumunii, do której zawsze bardzo miło wracamy. Znad morza autostradą docieramy w Karpaty, bo naszym celem jest przejechanie słynnej Transalpiny. Jakoś podczas naszych wcześniejszych wyjazdów do Rumunii, nie mogliśmy tutaj dotrzeć, bo to albo śnieg leżał jeszcze w maju, albo było co innego do zaliczenia. Rano rozpoczynamy wjazd na drogę 67C, ale pogoda nas nie rozpieszcza – zaczyna padać, i do tego dochodzi mgła. W tej sytuacji postanawiamy się zatrzymać na kawę w Rancy, bowiem nasz niezawodny norweski serwis pogodowy pokazuje że po południu się przejaśni. I rzeczywiście przejaśniło się, i było co oglądać. Wbrew zasłyszanym plotkom, o tym że asfalt zaczyna się już sypać, trzeba stwierdzić że ma się bardzo dobrze i posłuży jeszcze wiele lat. Szkoda że nie udało się przejechać tej trasy kilka lat temu szutrem. Na nocleg chcieliśmy zatrzymać się nad jeziorem Vidin, ale jakoś mało tu przyjemnie było. W lasach co rusz spotkać można było porozbijane obozowiska zbieraczy jagód i grzybów, także pojechaliśmy dalej. W drodze powrotnej zwiedziliśmy jeszcze Albę Julię, i tak nasz wyjazd powoli się kończył. W sumie przejechaliśmy 5 tys. km. Jeśli chodzi o samochody to przydarzyło się kilka mniejszych usterek i jedna poważna awaria. Statystycznie to widać, że najbardziej wrażliwym elementem były łączniki stabilizatora, bo i w Toyocie LC100 i Patrolu się po prostu wyrwały. W Defenderze zatkał się odpływ klimatyzacji, dzięki czemu pasażerka podczas jazdy mogła sobie moczyć nogi w kałuży na podłodze. Rurka ta jest tak dziwnie schowana, że nikomu nie udało jej się odnaleźć, żeby odetkać. W LR Discovery miały miejsce takie awarie jak pęknięty przewód hamulcowy, przetarta rura od intercoolera i inne drobnostki zazwyczaj elektryczne. No a największą awarią było wydmuchanie uszczelki pod głowicą w Patrolu 2,8. Na szczęście stało się to już w drodze powrotnej, także planowany powrót nieco się wydłużył, bo co kilkadziesiąt kilometrów trzeba było dolewać wodę. Jako jedyny bez awarii wrócił tylko Hilux.
Reasumując można polecić Bułgarię na off-roadowe wyprawy. Rozległe pasma górskie, ładne wybrzeże, no i atrakcyjne jeszcze ceny sprawiają że chce się tu jeszcze wrócić.
link do zdjęć:
https://goo.gl/photos/QJnLrFM89LDNimzj7
W zeszłym roku byliśmy w Bułgarii. Oczywiście nie były to Złote Piaski, czy Słoneczny Brzeg, ale raczej wszystko co wokół. Ostatni raz byliśmy tutaj kilkanaście lat temu, i ciekawiło nas jak wygląda teraz, co się pozmieniało w tym kraju. Wyjazd zaplanowaliśmy na 1 sierpnia, łącznie 6 samochodów. Wszystkie marki były reprezentowane sprawiedliwie, a więc:
2x Nissan - Patrol Y61, 2x Land Rover - Discovery II i Defender, 2xToyota – LC100 i Hilux, który zresztą okazał się najmniej awaryjnym wozem, ale o tym później.
Pierwszego dnia dojazd na Węgry, i na nocleg zatrzymujemy się za Budapesztem na campingu. Był to zresztą jeden z dwóch naszych płatnych noclegów podczas trzytygodniowej wyprawy, drugi w drodze powrotnej. Kolejny dzień to zgodnie z planem przejazd do Bułgarii. Na granicy węgiersko-serbskiej w Suboticy raz-dwa wszystko poszło, i zadowoleni jedziemy autostradą w Serbii. Stan ten nie trwał jednak zbyt długo, bo po ok. 200 km stanęliśmy w korku na autostradzie. Początkowo myśleliśmy, że to pewnie na bramkach porobiły się zatory przez Turków, którzy licznie wracali do siebie na wakacje, ale jak odstaliśmy 4 godz. w korku to zobaczyliśmy, że akurat drogowcy rozpoczęli remont jednego pasa. Wieczorem jeszcze burza z piorunami i późno w nocy szukamy noclegu w Serbii. Można powiedzieć niezły początek wakacji.
Kolejnego dnia zatrzymujemy się w Bułgarii nad tektonicznym jeziorem Rabisha, kąpiel, jedzonko, i dalej jedziemy zwiedzać formacje skalne koło Belogradcika. Na powierzchni około kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych znajdują się różne skały o przedziwnych kształtach, wytworzone przez procesy erozyjne. Na wieczór docieramy na nocleg na połoniny Starej Płaniny, bo to właśnie tutaj, w zachodniej części kraju zaczyna się to pasmo górskie. Trudy wjazdu w góry, częściowo już po ciemku i z małą niespodzianką w postaci powalonego drzewa na drodze wynagrodziły nam przepiękne widoki na całą okolicę ze szczytu Gorno Jazowo. Następny dzień to przejazd górami do Parku Narodowego Vracanski Balkan. Cicho tu, pięknie tu i jeszcze pusto – czego chcieć więcej. Widoki jak z bajki.
Następnym celem naszej podróży była Jaskinia Prochodna i Wodospady Krushunskie. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze przy klasztorze Glozenskim, jednym z trzech najbardziej znanych w Bułgarii, oprócz klasztoru Rylskiego i Trojańskiego. Jako, że zrobiła się już wieczorowa pora, miły mnich pokazuje nam polankę nieopodal klasztoru, gdzie możemy zatrzymać się na nocleg.
Centralen Balkan to kolejne pasmo górskie, a zarazem Park Narodowy na naszej trasie. Rano, jako że jesteśmy niedaleko miejscowości Trojan oglądamy klasztor Trojański, i potem wjeżdżamy od północy z powrotem w góry. Niedaleko miejscowości Apriltsi zaczyna się kilkukilometrowy, trudny podjazd na górę. A stąd przepiękne widoki na całą okolicę. Na nocleg zostajemy w górach, w towarzystwie pasących się dziko koni.
Opuszczamy pasmo Starej Płaniny i kierujemy się na południe w Rodopy. Po drodze zatrzymujemy się w Koprivsticy. Jest to miasto – skansen architektury, gdzie niektóre domy pamiętają czasy wojen z Turkami w XVIII w. To tutaj wybuchło powstanie antytureckie. W Rodopach w planie mamy przejazd przez Wąwóz Trigradski do Jaskini Jagodinskiej. W okolicy znajduje się jeszcze punkt widokowy „Orłowe Oko”, gdzie atrakcją turystyczną jest wjazd terenówkami na platformę widokową. Mieszkańcy pobliskiej wsi wożą samochodami turystów, a jest kawałek do przejechania. My z naszymi wozami poradziliśmy sobie sami.
Dzieciaki coraz głośniej domagają się morza, także kierujemy się w stronę wybrzeża. Po drodze przejeżdżamy jeszcze przez Pamporowo, które jest dużym ośrodkiem narciarskim, i wieczorem zahaczamy o Cudnyje Mostowe. Znajdują się tutaj naturalne mosty skalne. Noc spędzamy gdzieś w górach przy ognisku, przy opuszczonym schronisku.
Rejon Careva na południowym wybrzeżu to przymorskie klify, gdzie są świetne warunki do nurkowania. Czysta woda i kamieniste dno umożliwia podziwianie świata podwodnego. Ten tydzień spędzamy nad morzem, czyli tzw. plażowanie i zwiedzanie. Generalnie w naszej podróży kierujemy się na północ, ponieważ chcemy wracać przez Rumunię. Po drodze zwiedzamy Sozopol i Warnę z ciekawym sklepem z wyrobami z róży. Bułgaria bowiem słynie z wyrobów z tego kwiatu. Dawniej znane były olejki różane, a teraz można kupić mydła, dżemy, napój z płatków w róży, a nawet wodę po goleniu. Po kilku dniach jesteśmy na dzikiej plaży koło Iraklii. To tutaj pasmo Starej Płaniny styka się z morzem. Bardzo przydatne są dla nas źródełka z sączącą się wodą z pobliskich skał, gdzie możemy uzupełnić zapasy wody. Powoli zbliżamy się do granicy rumuńskiej. To tutaj znajduje się najwięcej w Bułgarii piaszczystych plaż. Ostatni nocleg mamy na wydmach koło Krapets, i kierujemy się do przejścia granicznego koło Vama Veche. Przekroczenie granicy to jakby wjazd do innego świata. Rumunia po prostu kwitnie w porównaniu do zacofanej Bułgarii, która nie na darmo jest zaliczana do najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej. Mieliśmy okazję przejechać ten kraj z zachodu na wschód, i widać ile jest jeszcze do zrobienia. We wsiach i miasteczkach, widać jakby czas się zatrzymał po upadku komuny. Z powodu dużej emigracji młodych ludzi na zachód, znajduje się tu wiele opuszczonych domów. Na drogach bardzo często można spotkać jeszcze łady i moskwicze. Przy drogach straszą też opuszczone PGR-y, i puste zakłady przemysłowe pamiętające czasy Żiwkowa. Ale może to dla nas i lepiej, bo przynajmniej komercja tu nie wkroczyła jeszcze w każdy zakątek. Poza znanymi kurortami na wybrzeżu, tłumu turystów tutaj się nie spotka. Przejeżdżając pasma górskie, raczej też nikogo nie spotykaliśmy na szlaku.
Trzeci tydzień naszej wyprawy to włóczęga po Rumunii, do której zawsze bardzo miło wracamy. Znad morza autostradą docieramy w Karpaty, bo naszym celem jest przejechanie słynnej Transalpiny. Jakoś podczas naszych wcześniejszych wyjazdów do Rumunii, nie mogliśmy tutaj dotrzeć, bo to albo śnieg leżał jeszcze w maju, albo było co innego do zaliczenia. Rano rozpoczynamy wjazd na drogę 67C, ale pogoda nas nie rozpieszcza – zaczyna padać, i do tego dochodzi mgła. W tej sytuacji postanawiamy się zatrzymać na kawę w Rancy, bowiem nasz niezawodny norweski serwis pogodowy pokazuje że po południu się przejaśni. I rzeczywiście przejaśniło się, i było co oglądać. Wbrew zasłyszanym plotkom, o tym że asfalt zaczyna się już sypać, trzeba stwierdzić że ma się bardzo dobrze i posłuży jeszcze wiele lat. Szkoda że nie udało się przejechać tej trasy kilka lat temu szutrem. Na nocleg chcieliśmy zatrzymać się nad jeziorem Vidin, ale jakoś mało tu przyjemnie było. W lasach co rusz spotkać można było porozbijane obozowiska zbieraczy jagód i grzybów, także pojechaliśmy dalej. W drodze powrotnej zwiedziliśmy jeszcze Albę Julię, i tak nasz wyjazd powoli się kończył. W sumie przejechaliśmy 5 tys. km. Jeśli chodzi o samochody to przydarzyło się kilka mniejszych usterek i jedna poważna awaria. Statystycznie to widać, że najbardziej wrażliwym elementem były łączniki stabilizatora, bo i w Toyocie LC100 i Patrolu się po prostu wyrwały. W Defenderze zatkał się odpływ klimatyzacji, dzięki czemu pasażerka podczas jazdy mogła sobie moczyć nogi w kałuży na podłodze. Rurka ta jest tak dziwnie schowana, że nikomu nie udało jej się odnaleźć, żeby odetkać. W LR Discovery miały miejsce takie awarie jak pęknięty przewód hamulcowy, przetarta rura od intercoolera i inne drobnostki zazwyczaj elektryczne. No a największą awarią było wydmuchanie uszczelki pod głowicą w Patrolu 2,8. Na szczęście stało się to już w drodze powrotnej, także planowany powrót nieco się wydłużył, bo co kilkadziesiąt kilometrów trzeba było dolewać wodę. Jako jedyny bez awarii wrócił tylko Hilux.
Reasumując można polecić Bułgarię na off-roadowe wyprawy. Rozległe pasma górskie, ładne wybrzeże, no i atrakcyjne jeszcze ceny sprawiają że chce się tu jeszcze wrócić.
link do zdjęć:
https://goo.gl/photos/QJnLrFM89LDNimzj7
było LC J95, jest Y61
- Damian
-
- Posty: 21581
- Rejestracja: ndz sty 20, 2002 1:00 am
- Lokalizacja: mokotów/legionowo
- Kontaktowanie:
Re: Kierunek na 2016
Damian pisze:senegambia, a potem kolskiZibi pisze:Jako że blisko nowa data to i czas planować kierunek na 2016. Jakie kierunki planujecie? Zastanawiam się nad powrotem do grecji ( duuuży kraj do zwiedzania) ale może ktoś nowy pomysł podrzuci? Gdzie się wybieracie?
w międzyczasie jakaś rumunia albo ukraina, ze dwa razy
no, to pierwszy punkt z planów na 2016 zaliczony

https://plus.google.com/u/0/photos/1177 ... 1279008497
the lifestyle you've ordered is currently out of stock.
LR
LR
- apede
-
- Posty: 3873
- Rejestracja: ndz maja 15, 2005 10:23 pm
- Lokalizacja: miasto 9 zajezdni
- Kontaktowanie:
Re: Kierunek na 2016


loppujen lopuksi suzuki neliveto
https://www.flickr.com/photos/apede22
Bareja wieszczem narodowym...
https://www.flickr.com/photos/apede22
Bareja wieszczem narodowym...
Re: Kierunek na 2016
Zdjęcia
, wyjazd





Monty 3.1 td - historia....
Plecak wyprawowy
coś na dwóch kólkach też ....
Plecak wyprawowy
coś na dwóch kólkach też ....
Re: Kierunek na 2016
Wycieczka pierwsza klasa, fotki tez fajne. Nic tylko pozazdroscicć. 

Re: Kierunek na 2016
facet, a ten merc to ośka czy pełny wymiar na 4 kółka
ludzie brną w wojny prowadzeni metodami wypróbowanymi przy sprzedaży podpasek i proszku do prania
Re: Kierunek na 2016
Szkoda, na pełnym byłby klamot marzenie
ludzie brną w wojny prowadzeni metodami wypróbowanymi przy sprzedaży podpasek i proszku do prania
- lesio jeep
-
- Posty: 5524
- Rejestracja: pt maja 13, 2005 3:17 pm
- Lokalizacja: marsylija
Re: Kierunek na 2016
dlaczego opuściłeś różowe jezioro i Dakar ? naprawdę warto zobaczyć
teraz pytanie gdzie przekraczałeś granice z Senegalem na Roso czy Diamie i ile to kosztuje obecnie ?
teraz pytanie gdzie przekraczałeś granice z Senegalem na Roso czy Diamie i ile to kosztuje obecnie ?
czy zrezygnowałeś już z rosyjskiego gazu i ropy?
Ten wpis powstał bez wsparcia środków unijnych
Ten wpis powstał bez wsparcia środków unijnych
- Damian
-
- Posty: 21581
- Rejestracja: ndz sty 20, 2002 1:00 am
- Lokalizacja: mokotów/legionowo
- Kontaktowanie:
Re: Kierunek na 2016
lesio jeep pisze:dlaczego opuściłeś różowe jezioro i Dakar ? naprawdę warto zobaczyć
teraz pytanie gdzie przekraczałeś granice z Senegalem na Roso czy Diamie i ile to kosztuje obecnie ?
oczywiście że nie opuściłem. po prostu zdjęć nie ma w galerii. zresztą np. różowe jezioro w tym sezonie jest...mało różowe. jest wysoki poziom wody, koloru praktycznie nie widać. sama okolica jeziora nieciekawa.
granica to oczywiście Diama. przekraczasz za friko, jak nie masz CdP to trzeba szukać człowieka, a jego znalezienie kosztuje 200 ełra.
the lifestyle you've ordered is currently out of stock.
LR
LR
- lesio jeep
-
- Posty: 5524
- Rejestracja: pt maja 13, 2005 3:17 pm
- Lokalizacja: marsylija
Re: Kierunek na 2016
czyli po staremu dzięki za odpowiedz
czy zrezygnowałeś już z rosyjskiego gazu i ropy?
Ten wpis powstał bez wsparcia środków unijnych
Ten wpis powstał bez wsparcia środków unijnych
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości