Ale ... cztery, sześć miesięcy w roku ... z rozkoszą ...
Gram w Lotto. Może cud się zdarzy ...


Moderator: Misiek Bielsko
To prawda, jazda tam samochodem jest bez sensu, ale my tak lubimy.Piasek pisze: ↑pt cze 15, 2018 7:43 amJak się dobrze poszuka to można znaleźć lot z Wa-wy na Sycylię (z przesiadką oczywiście) za ok 1500zł w obie strony na głowę. I to na szybko, wyloty co czwartek. Z dużym wyprzedzeniem pewnie znalazłby za połowę tej kwoty (są przecież specjaliści co za równowartość 40-100$ potrafią dolecieć w dowolne miejsce na świecie)
3 klocki autem to lekko pyknie w obie jak policzysz paliwo, winiety i opłaty za autostrady w Italii. A to tylko przejazd.
Do tego dolicz jazdę ok 40h w jedną zakładając że nie utkniesz gdzieś w korkach na parę godzin. 4 doby zmarnujesz na samą jazdę i po dobie dolicz na ogarniecie laga po takiej podróży. Impreza fajna jak nam się nigdzie nie spieszy i żadna różnica czy wrócimy za 2 tygodnie czy za miesiąc. Na 10-14 dni autem z jakimiś detlajnami to w zasadzie lepiej w robocie zostać i urlopu nie marnować![]()
Wszędzie gdzie się pojawiam też wyznaję tę zasadę. Zapewnia ona najsmaczniejsze i najlepszej jakości jedzenie
Zapamiętane!
nie zastanawiałeś się nad zmianą ... żony ?
To niech się google tam samo wybierze
Jeszcze świeża.
Tak serio to planuje nawet więcej, bo przez (południowe) Włochy śpieszyć się nie będę.
można, ale zapłacisz za pośrednictwo I to w porównaniu z ceną samej winiety wcale nie mało sobie winszują... Przynajmniej na stacjach sprzedających winiety przy autobanie z Gliwic do granicy
O, dzięki.Takayuki pisze: ↑sob cze 16, 2018 5:39 pmDojazd... do Ankony 20h patrolem, vmax 110, na jeden raz... i dobrze się wyspać do 9 dnia następnego.
Na Etnie nie byłem, na Wezuwiusza podjedziesz 1km pod czubek, polecam. Za 3 razem się udało... dzień 1 zamknięte, dzień 2 nie wpuszczali bo wiatr, dzień 3 weszliśmy.
Pizza ich dla mnie taka sobie, ale ja lubię z ananasem to się na mnie nie patrzcie
Owoce morza wszelkiej maści z makaronem wszelkiej maści super były.
Kawa też.
Do kierowców idzie przywyknąć, wbrew pozorom to nieprzestrzeganie przepisów jest przewidywalne. Ot, tam mamy w praktyce naszą teoretyczną zasadę braku zaufania - i da się żyć![]()
Do Sycylii nie dojechaliśmy, ale południe urokliwe niezmiernie... pagórki, gaje oliwne, zameczki zwykłe i przedziwne typu castel del monte... jechać należy niespiesznie i zygzakiem odwiedzając co ciekawsze![]()
Pierwszy wieczór pusty parking pod szlabanem gdzie sprawdzają bilety, porobiliśmy foty zachodzącego słońca z widokiem na miasto i morze [warto], zawinęliśmy się.
Na dwóch kierowców się da. Nasz "rekord" to z Gonio (Gruzja) do Edirne (granica turecko-bułgarska) w jeden dzień. Nie było to zbyt przyjemne, ale przynajmniej lecąc przez Stambuł o 1 w nocy uniknęliśmy korków.
Auto służbowe z opcją użytkowania prywatnego. Ale ... TYLKO upoważniony kierownik.
No tak jest -- gnasz na złamanie karku na urlop, by już na miejscu mieć więcej czasu... Co z tego, skoro i tak po powrocie jesteś zajechany, bo przecież nie będziesz wracał tempem wycieczkowym.Piasek pisze: ↑pn cze 18, 2018 10:56 amI w ten sposób dotarliśmy od niespiesznego (i bezpiecznego) zwiedzania jadąc do ciśnięcia na złamanie karku busiarstwagdzie paliwem napędowym jest mix kawy (z 4 czubatych na szklankę) i litrowe energetyki żłopane na zgrzewki. Do czasu, potem wchodzi amfa nimi popijana.
I potem są internetowe rekordy typu Lublin-Madryt-Lublin w 60h i przebiegi po 250 tyś km rocznie
1300 po autostradach to Pikus . Po lokalnych prawie nie realne
ale to zależy od auta jakim jedziesz:
System trza zmienić - obierasz najdalszy punkt do jakiego masz zamiar dotrzeć w trakcie wycieczki, lecisz tam tranzytem na kawie i red-bullu a później wracasz już niespiesznie zwiedzając to na co masz ochotę, by na finał być znacznie bliżej domu i mieć przed sobą krótszą i mniej męczącą drogę.mpzajac pisze: ↑pn cze 18, 2018 11:04 amNo tak jest -- gnasz na złamanie karku na urlop, by już na miejscu mieć więcej czasu... Co z tego, skoro i tak po powrocie jesteś zajechany, bo przecież nie będziesz wracał tempem wycieczkowym.Piasek pisze: ↑pn cze 18, 2018 10:56 amI w ten sposób dotarliśmy od niespiesznego (i bezpiecznego) zwiedzania jadąc do ciśnięcia na złamanie karku busiarstwagdzie paliwem napędowym jest mix kawy (z 4 czubatych na szklankę) i litrowe energetyki żłopane na zgrzewki. Do czasu, potem wchodzi amfa nimi popijana.
I potem są internetowe rekordy typu Lublin-Madryt-Lublin w 60h i przebiegi po 250 tyś km rocznie
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość