bert pisze:chlopie, naprawde myslisz, ze "miejscowy lesnik" to zlob ktory dla "oparcia o stol", zaryzykuje prace i mieszkanie /w tej branzy to idzie razem/, nawet w Bieszczadach, moze kilkanascie lat temu to i owo w Bieszczadach przechodzilo, ale dzis nikt nie pojdzie na taka glupote. Wybacz, ale po prostu obrazasz tych ludzi.Jakub_AK77 pisze:Jezeli z miejscowym lesnikiem pogada się, przekona się go o swoich dobrych zamiarach i oprze się to wszystko o "stół". To pewnie pozwoli na nieco więcej.
Pzdr
NB to nie lesniczy moze sie zgodzic lub nie zgodzic, formalnie takie kompetencje ma nadlesniczy a i to obwarowane pewnymi warunkami.
Norbert J. Zbróg
Święta rajca

z autopsji wiem że nie warto lepiej dać sobie spokój na starcie jedyne słuszne rozwiązanie a dające fantastyczne efekty to "drogi powiatowe "
czy to stara mapa , czy np mapa starych cerkwi "jako szlak " , czy tzw zagajenie do leśnika gdzie na jego terenie są tzw stare " drogi powiatowe " i tu strzał w 10 najeżdzi się człowiek do woli wincha pozapina , z ludźmi pogada i ruci wieczorem do domu i mało i mało



od 5 lat się tak tu bawię i nie mam zamiaru tego zmieniać
Norbert Wielkie Pozdro
Łukasz Clamot 2006