AdMan pisze: A to, że kobiety panikują, też każdy wie

Dlatego oprócz mnóstwa innych zbędnych rzeczy, mam w aucie "101 krzyżówek" i jak zapowiada się nerwowa sytuacja, to mówię żonce, coby ona spokojnie siedziała w samochodzie i rozwiązywała krzyżówki, a ja będę rozmawiał. Raz mi to uratowało dupsko, jak syf postanowił sam odjechać nota bene z przejścia granicznego, a ja byłem dobre 50 metrów od niego. Celnik potem przez 20 minut mnie maglował na temat prawa jazdy i jak ja sobie wyobrażam u nich w kraju jeździć, jak ręcznego zaciągnąć nie umiem. Dopiero jak mu powiedziałem "I have a good wife" to zmiękł, zawezwał moją bladą z przerażenia żonę, kazał jej to sobie zapamiętać, i nas puścił

Familijny niedzielny turysta.
Ciepły sik i ziew na drogę.